Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisło, co się stało?!

baranowskiadam@o2.pl
[email protected]
Mecz pomiędzy Wisła Kraków a Levadią Tallin miał być spacerkiem. Dla mistrzów Polski oczywiście. Rzeczywistość okazała się jednak bardzo brutalna i do Estonii podopieczni Macieja Skorży nie pojadą w roli faworyta.

Przed spotkaniem nikt nie traktował rywala poważnie. Levadia mimo, iż została mistrzem w zeszłym sezonie, a obecnie bez problemów prowadzi w tabeli estońskiej ekstraklasy, była traktowana jako silniejszy sparingpartner. Już pierwsze minuty pokazały jednak, że rzeczywistość jest brutalna. Goście spokojnie rozgrywali piłkę i bez problemów radzili sobie z obroną Wisły. Wreszcie, w 40. minucie dwóch Mariuszów ośmieszył Nikita Andreev. Najpierw w miejscu ograł Jopa, a następnie "potężnym" strzałem pokonał Pawełka. Trybuny zamarły, ja również.

Najgorsze, że prowadzenie Estończyków było jak najbardziej zasłużone. Gra Wisły wyglądała jakby przyjechał jeden "facet", któremu tak naprawdę zależy. Andraz Kirm, który przed sezonem wzmocnił "Białą Gwiazdę" na tle kolegów wyglądał na "magika". Słoweniec spokojnie rozgrywał piłkę, nie bał się wziąć odpowiedzialności za grę i to po jego akcjach Wisła mogła zdobyć bramkę. Najpierw jednak po podaniu do Patryka Małeckiego fatalnie w polu karnym zachował się Paweł Brożek. Następnie "Mały" nie potrafił wykorzystać dobrego podania nowego nabytku drużyny. W końcu, w 33. minucie Kirm w sytuacji "sam na sam" trafił w poprzeczkę.

O drugiej połowie nic nie mogę powiedzieć, bo... jej nie widziałem. Z relacji radiowych wynika, że przewagę mieli Wiślacy, ale również Levadia miała okazję. W 60. minucie mistrzów Polski mógł ukarać Andreev, ale z bliska nie trafił w bramkę. Wisła zdołała wyrównać w 93. minucie. Szczęśliwym strzelcem okazał się Piotr Ćwielong. Asystę na swoim koncie zapisał Paweł Brożek. Wcześniej do wyrównania mógł doprowadzić Junior Diaz, który w 56. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Tomasa Jirsaka trafił w poprzeczkę.

Przed rewanżem w stolicy Estonii obawiam się. Obawiam się blamażu. Wisła miała spokojnie poradzić sobie z Levadią i zastanawiać się jak ograć kolejnego rywala w III rundzie. Tymczasem przed podopiecznymi Macieja Skorży "mecz sezonu" w Tallinie. Jeśli Wisła przegra, jeśli nie zdoła awansować, to wolę nie myśleć, co się stanie z drużyną "Białej Gwiazdy". Bogusław Cupiał na pewno po tym meczu nie jest zachwycony i ma dość inwestowania w drużynę z Krakowa. Może wszystko odmieni się po meczu w Tallinie?

Wisła Kraków - Levadia Tallin 1:1 (0:1)
0:1 Andreev 40 minuta
1:1 Ćwielong 90+3 minuta

Żółte kartki: S.Puri i Nahk

Składy:
Wisła: Pawełek, Łobodziński (46' Ćwielong), Jop, Marcelo, Piotr Brożek, Małecki, Sobolewski, Diaz, Kirm, Jirsak (72' Cantoro), Paweł Brożek.
Levadia: Kaalma, Marmor, Morozov (46' Sisov), Kalimullin, Teniste, Malov, Ivanov (85' E. Puri), Nahk, S. Puri, Andreev (83' Zelinski), Guseev.

Sędzia: Tommy Skjerve (Norwegia).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto