Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Witaj w mieście, czyli współczesna mitologia II

Oliwia Piotrowska
Oliwia Piotrowska
Lody bywają zagrożeniem dla zdrowia
Lody bywają zagrożeniem dla zdrowia
Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą, jak powiedział Joseph Goebbels. O legendach miejskich część druga.

Urban Legends zaspokajają naturalną skłonność człowieka do wierzenia w nieracjonalne. I do dzielenia się tą wiarą z innymi. Na pewno znacie tę historię, bo ważnym składnikiem miejskiego mitu jest przekonanie, że ktoś, kogo prawie znamy, widział to wszystko na własne oczy.

Król żyje, czyli o duchach, potworach i trumnach

[plik 0 lewa]Silną grupę urban legends stanowią wierzenia dotyczące znanych osób. I tak Elvis Presley żyje spokojnie w małej wiosce na Karaibach, setki osób widziały na własne oczy Adolfa Hitlera, natomiast Paul McCartney po swojej śmierci został zastąpiony sobowtórem. Dziennikarze i fani drążą tajemnicę śmierci Marylin Monroe i Janis Joplin, klątwa ciąży na rodzinie Kennedych, Bruce Lee zginął z powodu posiadania tajemnej wiedzy o wschodnich sztukach walki, a jego syn Brandon został zastrzelony na planie filmowym, jako zapewne kontynuator wiedzy swego ojca. Jeśli jesteśmy przy śmierci, która przecież jest wielką tajemnicą, trzeba wspomnieć o mitach związanych z pochówkiem – każdy słyszał historię o duchu młodego mężczyzny, który przestał się pojawiać po tym, jak otworzono trumnę i znaleziono dowody na przebudzenie się nieszczęśnika w trumnie.

Jeśli ktoś nie wierzy w te rewelacje, zawsze może obejrzeć potwierdzane naukowo taśmy z zarejestrowanym przelotem UFO, odciskiem Wielkiej Stopy, sylwetką Yeti na tle białych szczytów, czy też głową potwora z Loch Ness.

Legendy medyczne, spożywcze i fizjologiczne

[plik 0 lewa]Osobnym gatunkiem miejskich legend są mity medyczne. Na pewno wiecie, że podczas anginy nie można jeść lodów, że spanie na żyłach wodnych jest bardzo niezdrowe, że smalec z psa pomaga na wiele dolegliwości, że mikrofalówki emitują szkodliwe promieniowanie, że dezodoranty z antyperspirantem powodują raka piersi. Mity medyczne mają się świetnie, ponieważ człowiek ma naturalną tendencję do irracjonalnego myślenia o powodach swoich chorób, które przecież nie mieszczą się w rozumieniu świata jako przewidywalnego, bezpiecznego miejsca.

Znów sprawdza się zasada, że pozorna racjonalność mitu i jego prostota sprzyjają bezrefleksyjnej wierze – każdy z nas po zastanowieniu wie doskonale, że infekcje i opuchlizna lepiej rozwijają się w cieple, a na ból pomaga zimny okład. A jednak ludzie na całym świecie unikają lodów na chore gardło. Innym doskonałym przykładem powodzenia miejskich legend medycznych jest rzekome lecznicze działanie vilcacory (zabronionej w wielu krajach świata właśnie ze względu na ślepą wiarę pacjentów w jej cudowne działanie).

Opowiadamy sobie także wiele krwawych historii, które zdarzyły się zięciowi koleżanki lub córce koleżanki z pracy naszego taty, na przykład o tym jak na weselu pan młody niefortunnie podrzucił nową żonę wprost w mordercze śmigła wiatraka pod sufitem. Znana jest także historia o facecie z żarówką w ustach i taksówkarzu, też z żarówką, na tym samym oddziale szpitala chwilę później. Ktoś z naszych znajomych z pewnością widział otwieranie piwa okiem, jeszcze ktoś był światkiem wypadku samochodowego, w którym facet po stracie nóg kilkanaście minut biegał w szoku na kikutach.

[plik 0 prawa]Grozę budzą w nas historie o niespodziewanej utracie świadomości na imprezie i przykrym przebudzeniu w pokoju hotelowym, w wannie z lodem, za to bez nerek. Miejsce po nerkach jest oczywiście starannie zaszyte, zaś my mamy na wyciągnięcie ręki telefon i informację o tym, co nam się przytrafiło. Inna legenda mówi o pigułce gwałtu dorzuconej znienacka do piwa. Skutkiem tej przygody jest całkowita niepamięć zakończenia wieczoru w hotelu, jako ofiara wielokrotnego gwałtu.

Wielkomiejska anonimowość sprzyja także oczywiście mitom na temat oferowanych usług. I tak w talerzu w restauracji może znaleźć się pieczony kot, w shake’u mlecznym w całym kraju znaleziono już kilka rodzajów spermy, w jabłkach tajemnicza postać umieszcza żyletki lub igły, u fryzjera można stracić ucho. O sile oddziaływania urban legend świadczy fakt, iż jedna z międzynarodowych sieci fast-food przestała używać nazwy „kurczak” po tym, jak popularna stała się legenda o trójskrzydłych kurczakach-mutantach uzyskiwanych w podległych firmie fermach hodowlanych.

Zwierzęta mutanty, samochody porywające dzieci, tajemnicze przejścia podziemne i zakamuflowane znaki

[plik 0 lewa]Od czasu do czasu sezon ogórkowy zaskakuje nas doniesieniami o piraniach w lokalnym potoku, zdarzają się historie o szczurach wychodzących z muszli klozetowej, o pająkach będących przyczyną uduszenia. Zmutowane pszczoły czy rekiny ludojady stanowią atrakcję letnich wydań tabloidów, podobnie jak okresowe historie o piorunach kulistych wpadających do pomieszczeń przez niedomknięte okno. Na pierwsze strony wskakują historie o pojawieniu się na jakiejś powierzchni Matki Boskiej we własnej osobie. Media często powtarzają miejskie mity, uznając je za prawdziwe.

W czasach minionego systemu czarne wołgi bez klamek w drzwiach powszechnie porywały dzieci, dziś każde dziecko wie, że na stacji benzynowej nie można używać telefonów komórkowych w związku z rzekomym zagrożeniem wybuchem. Każde większe miasto ma naturalnie swoje tajemnicze podziemne przejścia, którymi notable i szpiedzy przedostają się w jego określone części. Część nazwisk przywódców religijnych ma w rzymskim alfabecie znaczenie „diabeł”. W niektórych kioskach prezerwatywy są regularnie przekłuwane przez sprzedawczynie w podeszłym wieku. Każde wielkie miasto świata ma swoje legendy.

[plik 0 prawa]Mity wykorzystywane są doskonale przez twórców filmowych i literackich. Popularność serialu "Z Archiwum X” czy filmu „Man in Black” to nic innego jak wyraz zapotrzebowania mieszczuchów na nieracjonalne historie. Przemysł rozrywkowy wie o tym doskonale. Gros niezwykle popularnych Nagród Darwina to nic innego jak krwawe legendy miejskie, bez cienia prawdy.

Rozrywka nieśmiale zajmuje się także wyjaśnieniem niewyjaśnionego. Program telewizyjny „Pogromcy Mitów” cieszy się ogromną popularnością – autorzy w dostępny, lekko naukowy sposób obalają legendy miejskie. Ale nic mi nie wiadomo o planowanym końcu serii programów. Urban legends mają się doskonale.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto