Decyzja radnych nie była przypadkiem - wynikała z przyjętego programu zdrowotnego: "Leczenie niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego dla mieszkańców miasta Częstochowy w latach 2012-2014". Zdaniem Konrada Głębockiego, zastępcy przewodniczącego Rady Miasta, przyjęcie dofinansowania zabiegów "in vitro" przez miasto jest realizacją "lewicowego programu w Częstochowie".
W imieniu przeciwników tej metody z ramienia PiS wystąpił na Sesji Rady Miasta z wnioskiem o odrzucenie lewicowego programu i uchwały, poseł PiS, Szymon Giżyński. Argumentował m. in., że "zabiegi in vitro są niejednoznacznie oceniane przez społeczeństwo". Odniósł się krytycznie do problematyki dofinansowania "in vitro" z budżetu miasta, określając je eksperymentem "kontrowersyjnym i skłócającym mieszkańców".
W uzasadnieniu podjętej uchwały zapisano, że środki w kwocie 110 tys. złotych na realizację dofinansowania in vitro są zabezpieczone w budżecie Wydziału Zdrowia. Zdaniem autorów programu dofinansowania in vitro, wielkość niepłodnej populacji młodych małżeństw miasta Częstochowy, to około 8 tysięcy par.
W treści uzasadnienia widnieje m.in. zdanie: "Uczestnikom programu przysługuje możliwość jednorazowego dofinansowania do zabiegu zapłodnienia pozaustrojowego, w wysokości 3 tys. zł, pod warunkiem przeprowadzenia co najmniej jednej procedury. Pozostałe koszty procedury ponoszą pacjenci" - czytamy w portalu deon.pl.
Temat dofinansowania zabiegów "in vitro" przez władze Częstochowy podjęty został i przedstawiony opinii publicznej w listopadzie 2011 roku przez lewicowego prezydenta miasta Krzysztofa Matyaszczyka. Sprawę tę zapisano w projekcie budżetu miasta jako "Program wspierania rozwoju rodziny - metoda in vitro (dofinansowanie zabiegu)". Pomysł natychmiast oprotestowały rok temu m.in. diecezjalna Akcja Katolicka, abp Stanisław Nowak oraz Kuria Metropolitalna.
Akcja Katolicka w wystosowanym proteście do władz miasta w listopadzie 2011 roku napisała m.in., że stosowanie metody in vitro nie tylko wiąże się, ale też jest wyrazem "całkowitego braku szacunku do życia człowieka w jego najwcześniejszym stadium, ponieważ oznacza niszczenie zarodków ludzkich".
Kuria Metropolitalna w swoim twardym i jednoznacznym stanowisku wyraziła zdziwienie, że obecnie w dobie powszechnego kryzysu "pojawiają się politycy, którzy za wszelką cenę chcą dofinansowywać zabiegi in vitro, które są niepewne, kosztowne i nieetyczne". Zabiegi władz kościelnych wobec częstochowskiej decyzji nie odniosły oczekiwanych skutków.
W sprawie częstochowskiego in vitro zabrał głos premier Donald Tusk. Jak informuje serwis wyborcza.pl, jego zdaniem ta decyzja to "polityczna manifestacja, która niczego nie wyjaśnia". Bo, jak powiedział, to "wymagająca procedura", która powinna mieć szczegółowy opis, "jeśli mamy ją finansować ze środków publicznych". Nie wykluczył, że – jak to określił - "podejmiemy tę niewymagającą zgody parlamentu, procedurę, na mocy rozporządzenia".
Według pomysłu prezydenta Częstochowy, Krzysztofa Matyaszczyka, na pomoc w in vitro mogą liczyć małżeństwa, które przynajmniej od roku są zameldowane w mieście Częstochowie i chcą, lecz nie mają innej szansy na własne dziecko. Mają dostać od miasta w ramach dofinansowania do 3 tys. zł. Pomoc ma dotyczyć wyłącznie zabiegu sztucznego zapłodnienia, a nie wcześniejszych badań i kuracji hormonalnej.
Z badań pracowni sondażowej CBOS wynika, że Polacy w większości popierają in vitro i systematycznie rośnie przewaga zwolenników tej metody. Jednocześnie daje się zauważyć stopniowe rozmiękanie konserwatystów z Platformy w sprawie in vitro. Czy wkrótce dowiemy się o możliwości kolejnego i ostatecznego, skutecznego przyjęcia przez Sejm ustawy o akceptacji i refundacji metody zapłodnienia in vitro?
Stanisław Cybruch
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
