Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wniosek PiS o konstruktywne wotum nieufności dla rządu przepadł w mediach

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Wikipedia, autor: Piotr Drabik from Poland
Wniosek PiS o konstruktywne wotum nieufności wobec rządu, składany od października zeszłego roku, trafił wczoraj do marszałek Sejmu. Trafił nie w porę. Przykryła go wiadomość z Rzymu. Dziś przydusiła go eksplozja atomowa w Korei Północnej.

Wczoraj, gdy zaskoczeni Polacy, Polska i Europa - analizowali informacje o abdykacji papieża Benedykta XVI - prezes Jarosław Kaczyński i posłowie PiS, dostarczyli do marszałek Sejmu, zapowiadany od miesięcy wniosek, o konstruktywne wotum nieufności wobec rządu PO-PSL. We wniosku, zgodnie z prawem, wskazują swojego, czyli PiS, kandydata na premiera, którym jest prof. Piotr Gliński. Prezes PiS już wcześniej podkreślał jego uczciwość, świetny życiorys i "bardzo wysokie kompetencje".

Ten wniosek – jak mówił prezes uzasadniając złożenie wniosku - jest szansą nie dla PiS, ale dla całego parlamentu, "żeby zmienić wyjątkowo zły, nieporadny rząd, by dokonać w Polsce zmiany, która jest dzisiaj bezwzględnie potrzebna".

W uzasadnieniu wniosku napisano: "Składamy wniosek o konstruktywne wotum nieufności ze względu na zdecydowanie negatywną ocenę pracy Rady Ministrów kierowanej przez Donalda Tuska, która nie spełnia elementarnych warunków uzasadniających akceptację przez posłów świadomie wypełniających swój mandat jako reprezentantów ogółu społeczeństwa" – czytamy w Wirtualnej Polsce.

We wniosku podkreślono także, iż dalsze trwanie obecnego rządu "szkodzi Polsce". Prezes Kaczyński przekonywał, że "nie ma dziedziny, w której ten rząd nie popełniałby bardzo poważnych błędów, nie działał w sposób, który jest zupełnie niemożliwy do wytłumaczenia z jakiegokolwiek racjonalnego punktu widzenia".

Według prezesa PiS zmiana rządu daje nadzieję na to, że "nasz kraj mógłby się rozwijać, wykorzystywać szanse, które wynikają z możliwości europejskich, mógłby wykorzystać szanse wynikające z konsolidacji narodowej, patriotyzmu, wszystkiego, co buduje społeczną spójność". Prezes ma nadzieję, że posłanki i posłowie skorzystają z tej szansy, "bo to jest szansa na to, by nie brać na siebie odpowiedzialności za coś bardzo niedobrego".

Szef PiS jest ponadto zdania, że "trzeba zmieniać temat polskiej dyskusji". Jak uważa - zamiast spraw trzeciorzędnych - "musimy zacząć rozmawiać o tym, jaki jest stan państwa, gospodarki, społeczeństwa". "Sądzimy, że przy tej okazji zdołamy do takiej dyskusji doprowadzić, a konkluzją takiej dyskusji będzie powołanie rządu technicznego, na czele którego stanie człowiek nienagannej uczciwości, ładnego życiorysu i bardzo wysokich kompetencji" - przekonywał prezes Kaczyński. We wniosku PiS, Piotra Glińskiego określono "wybitnym, bezpartyjnym ekspertem".

Prezes Kaczyński, mówiąc o składzie przyszłego rządu z prof. Piotrem Glińskim jako szefem Rady Ministrów, jednocześnie przypomniał, że są możliwe trzy scenariusze: 1) rząd ekspercki, 2) rząd autorski wskazany przez prof. Glińskiego, 3) rząd z ekspertami "zaproponowanymi przez partie i rząd, w którym są politycy".

W odpowiedzi na wniosek PiS o wotum nieufności dla rządu, politycy wszystkich opcji mówią krótko: Bez szans. Argumentują, że to zły pomysł, źle trafiony, bez możliwości jakiegokolwiek poparcia żadnej ze stron.

Żądanie prezesa Kaczyńskiego, aby w debacie sejmowej nad wnioskiem, głos zabrali: Jarosław Kaczyński i Piotr Gliński, ucięła marszałek Sejmu Ewa Kopacz ucięła, wyjaśniając, że nie pozwalają na to procedury prawne. Szef SLD Leszek Miller dodaje: Piotr Gliński to osoba prywatna, nie powinien mieć głosu w debacie nad wotum. Debata odbędzie się w marcu.

Pozostaje bez odpowiedzi pytanie: Jak to jest z tym wybitnym fachowcem od wszystkiego, prof. Piotrem Glińskim, który może być nawet szefem rządu, skoro Jarosław Kaczyński zapowiedział tydzień temu, że przejmie władzę w Polsce, bo to jego zobowiązanie wobec matki i brata.

Jarosław Kaczyński - przepełniony obsesją natrętnych myśli, wspartych silnymi marzeniami, zapowiada od lat, że musi być premierem i wciąż nie ustaje w dążeniach do tego dalekiego celu. A ponętny cel ów – niczym unoszący się na wietrze latawiec w rękach małego chłopaka – stale się oddala, płynie i nurkuje, szarpiąc się w różnych kierunkach, podmuchiwany i napierany siłą wiatru.

Wielokrotnie zapowiadając w minionych latach, że wkrótce odejdzie z polityki i ustąpi miejsce młodszym, nigdy nie dotrzymał słowa. Niedawno, w rozmowie z tygodnikiem "W Sieci" mówił wprost przeciwnie: Nie odchodzę, będzie ofensywa PiS. Oświadczył, "nie wycofuję się z polityki! Deklarował, że jego "zobowiązaniem wobec mamy, jak i wobec śp. brata, prezydenta Rzeczypospolitej jest, by z całych sił próbować w Polsce coś zmienić, by naprawić to, co złe" – podaje Wyborcza.pl.

Podkreślał także, iż to jego "zobowiązanie wobec Polaków". I zapewniał: "Zamierzam to zobowiązanie wypełnić!" Jak podkreślał - nie chce słyszeć o żadnym swoim wycofaniu się z polityki. Odwrotnie – zapowiada partyjną ofensywę, bo - jak twierdzi - jego partia to "jedyna, realna alternatywa wobec rządu Tuska".

Złożony, po kilkumiesięcznych bólach "porodowych" wniosek w Sejmie, aby prof. Piotr Gliński w imieniu PiS (prezesa Kaczyńskiego) zastąpił na fotelu premiera, Donalda Tuska – to, oczywiście polityczny chwyt na lep. Każdy, kto chce wierzyć – wie, że jakby nie kalkulować to i tak w końcu premierem będzie Jarosław Kaczyński. A kandydat Piotr Gliński? To zabawka, marionetka w rękach prezesa. Było już tak w przeszłości zanim Jarosław Kaczyński został premierem. Problem w tym, czy teraz jest to możliwe. W polityce, podobnie jak w sporcie, nic nie jest wykluczone. Ale wnioskodawcy dobrze zdają sobie sprawę, że ich wniosek jest bez szans.

Jeżeli tak - to po co ta cała gra? Po co taki kosztowny teatr, obliczony na śmiech i żarty, już na samym początku spektaklu? To teatr dla swoich widzów, dla elektoratu PiS. Trzeba ludzi czymś karmić, jeżeli się chce ich utrzymać blisko siebie. A, jeżeli oni mają to, czego oczekują, znaczy, że będą trwać aż do końca. Do kolejnej przegranej prezesa. Och, przepraszam – przecież w polityce wszystko możliwe! A co z zapowiedzianą ofensywą PiS? Będzie, i to wielka.

W marcu sprawa wniosku błyskawicznie rozstrzygnie się Sejmie. Prezes i wniosek z kandydatem na premiera pójdą do kosza, ale w zanadrzu PiS ma kolejne karty w rękawach: wielki kongres ruchów katolickich (na przełomie marca i kwietnia), potem wielki marsz w obronie TV Trwam (przełom maja i czerwca). W czerwcu, gdy długie i słoneczne dni – będzie wielki kilkudniowy kongres programowy PiS. Według prezesa, tzw. spikerzy dostali już swoje zadania do napisania, z obszaru zajmowanej tematyki.

I tak – od imprezy zwanej wnioskiem i konstruktywnym wotum nieufności – do wielkiej ofensywy, partia i jej ludzie mają huk roboty. W okresie wakacji warto wypocząć gdzieś na gorących plażach Egiptu czy Majorki, a jesienią kolejne marsze i ofensywy. Zimą trochę przerwy i łapanie oddechu na przyszłoroczne wybory do eurioparlamentu. Prezes i jego działacze nie mają powodu do nudów. Wyborcy PiS – także.

Stanisław Cybruch

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto