Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wodna włóczęga. Dzień piąty (Drawsko - Santok - Gorzów Wlkp.)

Redakcja
Zachód słońca w Drawsku
Zachód słońca w Drawsku
Dzień w którym witamy się z rzeką Wartą.poznajemy starą polską warownię, rozczarowuje nas Gorzów i płyniemy dłużej niż zwykle.

Drawsko

Prace budowlane na marinie w Drawsku trwały do późnego wieczora, dlatego opuszczamy przystań z samego rana, tak żeby zdążyć uciec przed porannym hałasem i nie psuć sobie humoru na resztę dnia. Po krótkiej chwili jesteśmy na ostatniej śluzie na drodze Wisła – Odra, a mianowicie w Krzyżu. Płyniemy w dwie łodzie, „BAAJ’’ i my - zawsze to raźniej. Noteć robi się coraz szersza, przecież to jej ostatnie szmery - za chwilę wpłynie do Warty i tyle ją będzie widać.

Mijamy Drezdenko. Z wody widać, że to ładne, zabytkowe miasteczko. Obiecujemy sobie, że jeszcze je obejrzymy. Może w drodze powrotnej? Decydujemy zatrzymać się w Santoku. Kiedyś już tu byłem, ale nie zwiedzałem. Dzisiaj mam zamiar to nadrobić.

Santok

Pierwsze kroki kieruję do gminnego ośrodka kultury; z doświadczenia wiem, że tam uzyskam informacje o miejscowości z pierwszej ręki. Nie mylę się. Urocza pani dyrektor obdarowała mnie materiałami, których starczyło i dla nas, i dla kolegów z drugiej łodzi.

Z informatorem w ręku idziemy na spacer po wsi. Santok to jednoulicówka, dlatego zgubić się nie można. Idąc tą główną, a właściwie jedyną ulicą, trafiamy do muzeum. Muzeum było nieczynne, ale jak spod ziemi wyłania się przed nami pani, która, jak się okazało, jest jego kustoszem i opiekunem. Nie zważając na godziny, otwiera nam podwoje tego przybytku wiedzy o historii regionu.

Pierwsze informacje o wsi to VII w. Dziś osada jest więc już naprawdę wiekowa. Obecnie leży nad Notecią, ale jej początki to gród zbudowany w widłach Warty i Noteci. Nie sposób streścić opowieści pani kustosz, dlatego wszystkich, którzy będą przejeżdżać przez Santok, gorąco zachęcam do odwiedzenia muzeum bo warto. Płacimy po 3 zł, wpisujemy się do księgi pamiątkowej i żegnamy się z panią kustosz. Lubimy ludzi z pasją, to i naszą przewodniczkę polubiliśmy. Życzymy jej wytrwałości.

We wsi oglądamy jeszcze szachulcową dzwonnicę z 1769 r., pozostałość po nie istniejącej już świątyni. Santok, poza walorami historycznymi, ma jeszcze do zaoferowania ciszę i nieskażoną ciężkim przemysłem przyrodę.

Gorzów Wielkopolski

Wieczorem koledzy z jachtu „BAAJ" stwierdzili, że Santok jest jednak jak dla nich za mały i płyną do Gorzowa. My twardo zostajemy, ale po godzinie żegnamy jednak wygodny postój w santockiej przystani i też wypływamy. Po kolejnej godzinie jesteśmy w Gorzowie. Miasto szczyci się wspaniałą promenadą nad Wartą. Pięknie, tylko nam, wodniakom, to nic nie daje, bo miejsc do cumowania nie ma. Po pół godzinie szukania stajemy w starej bazie remontowej. Przybijamy do starej zdezelowanej barki, ale możliwości wyjścia do miasta nie ma. Trzeba było zostać w Santoku. Pozostaną nam tylko zdjęcia Gorzowa oglądanego z wody

Czytaj też:

Wodna włóczęga. Pierwsza część opowieści z rejsu
Wodna włóczęga. Drugi dzień rejsu (Nakło - Ujście)
Wodna włóczęga. Dzień trzeci (Ujście - Czarnków)
Wodna włóczęga. Dzień czwarty (Czarnków - Drawsko)

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto