Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wojna okiem dziecka, czyli trochę na przekór

Jadwiga Hejdysz
Jadwiga Hejdysz
Kolejną rocznicę II wojny światowej opisywać będą jak co roku znawcy tematu, profesjonaliści, kombatanci, historycy, wreszcie - specjaliści od przemówień okolicznościowych. Bohaterowie będą uczczeni, napastnicy potępieni. Jak zwykle słusznie.

Przemówienia uwzględniać będą obok tej z zachodu, napaść od strony przeciwnej, czyli wkroczenie Sowietów z nożem w nasze plecy. Wszystko to słyszymy rokrocznie, by pokolenia które wojny nie przeżyły, pamiętały o latach krwawej historii narodu.

Urodzona w 1940 r. wyniosłam z tej wojny nie wspomnienia, a obrazki zakodowane w dziecięcej głowie. Najstarszy obrazek sięga momentu kiedy pojawiło się na drodze coś wielkiego, ryczącego a my staliśmy patrząc na pędzące potwory. - Ruskie Szwabów gonią - mówili dorośli.

Obrazek drugi. Siedzę na furmance załadowanej domowymi sprzętami, Adam zacina konie i jedziemy, przenosimy się gdzieś daleko, do miasta. Parę kilometrów. - Gajówka już nie nasza, ojca nie ma - słyszę, ale nic mi do tego - żaden zakamarek w łepetynie jego postaci nie utrwalił. Ani tego brata po którym matka łzy wylewa, bo najstarszy był i najpiękniejszy. Nie stało czasu na gesty, uczucia i zdarzenia które zapisałyby ich w pamięci spóźnionego dziecka. Pustka.

Obrazek trzeci. Pozostawiona w jakimś domu wyruszam na poszukiwanie gajówki, koni i Adama. Nic mi się tu nie podoba, trzeba wracać na swoje miejsce. Wędruję, końca drogi nie widać aż zza zakrętu wyłania się moja duża siostra i krzyczy: - No nareszcie! Prowadzi za rękę do domu, który w ogóle nie jest moim domem, ale od tej pory ma być i nie ma na to rady.

Kolejne obrazki składają się na naukę nowego życia, czyli chodzenia po miejskim bruku. Przywykłe do trawiastego podwórka nogi zaczepiają ciągle o jakieś wystające kamienie, brzegi płyt chodnikowych, krawężniki i w ogóle rzeczy, których pod nogami nie powinno być. Skutek - wiecznie zdarte, polewane jodyną kolana, owijane paskami podartego prześcieradła, bolesna zmiana opatrunków po kolejnej wywrotce i tak w kółko. Wreszcie jakiś wędrowiec "ze wschodu" przygarnięty na odpoczynek zalewa dziury w kolanach przedziwnym ni to miodem ni to klejem - Balsamem Szostakowskiego. Po kilku dniach odrasta ciało i skóra i uczę się chodzić podnosząc chytrze nogi wyżej niż trzeba.

A potem nastały dni wielkiego dziwowiska: Ruskie wracały do domu. Szły nie kończące się kolumny ludzi szarych - burych, wychudłych, ubranych w podarte, wypłowiałe mundury, w butach od pary, albo i nie, z uwieszonymi na sznurkach pepeszami.

Niektórzy jechali na motorach, jacyś ważniejsi przemykali w samochodach wymijając żołnierzy i stada pędzonych krów. Od czasu do czasu któryś z żołnierzy wybiegał z kolumny prosząc w przydrożnym domu o parę łyków wody, usiłując przy okazji zamienić cokolwiek ze swoich rzeczy na kolejny zegarek.

Taszczone z wysiłkiem przedziwne "trofiejne" przedmioty, a przede wszystkim pędzone dziesiątkami kilometrów wygłodzone krowy miały być zaczątkiem ich nowego życia w ojczyźnie. Nie wiedzieli, że w marszu na Zachód zetknęli się z zachodnią zarazą, którą przyjdzie im leczyć na rozkaz ukochanego batiuszki Stalina hen, gdzieś w syberyjskich gułagach.
I wreszcie - przemarsz w przeciwną stronę. Wracali z niewoli żołnierze niemieccy. Wlokąc do Vaterlandu na owiniętych podartymi szmatami nogach obciągnięte skórą szkielety.

Tyle zapamiętały dziecięce oczy, reszta jest wyczytaną i wyuczoną historią. Podpisywane kapitulacje, pakty, układy, podział świata wedle politycznych kryteriów, przesuwanie granic, wyrywanie z korzeniami narodów, ordery, odznaczenia i fanfary dla jednych, potępienie dla drugich - wszystko to, przy najlepiej pojętej sprawiedliwości nijak się ma do ogólnego rozrachunku ludzkiego szaleństwa jakim jest wojna: zwykłej, ludzkiej tragedii pojedynczego człowieka. I żadna władza nie jest w stanie tego zmienić.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto