Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wojna w MZK czyli kto kogo przechytrzy

Redakcja
O wielu przypadkach łamania prawa przez konduktorów w komunikacji miejskiej już słyszeliśmy. Łódź, Bełchatów, Nowy Targ. Czy w Piotrkowie jest podobnie. Kto jest pokrzywdzony, a kto ma rację.

Postanowiłem to sprawdzić. Wybrałem się do Piotrkowa Trybunalskiego, żeby na własne oczy się przekonać czy to prawda. I choć trochę pojeździłem po mieście (w gruncie rzeczy bardzo mi się spodobało) to muszę przyznać, że jednak coś w tym jest. Miałem okazję być kontrolowany dwukrotnie. Za każdym razem inna para kontrolerów. Niestety w jednym przypadku zachowanie pary mężczyzna - kobieta było dość krótko powiedzieć dziwne. Wpychanie się przednimi drzwiami, sprawdzanie biletów na siłę, przepychanie się pomiędzy ludźmi. I oczywiście opryskliwość owej pani, która chyba lubi kłócić się z pasażerami. Najbardziej zaskoczyła mnie sytuacja wystawienia mandatu. Dotyczyła matki i niepełnosprawnego dziecka. Tylko dlatego, bo pani miała wątpliwości co do legitymacji szkolnej. Dla mnie było już za dużo. Po wysiadce kontrolerów postanowiłem porozmawiać z tą matką. Pani była zaskoczona. Widać było na jej twarzy zdenerwowanie całą zaistniałą sytuacją. Dałem jej radę jak powinna się zachować. Kiedy wysiadłem postanowiłem iść dalej tym tropem. Przejrzałem Internet i natrafiłem na bardzo ciekawy artykuł na portalu Piotrków Nasze Miasto./Kontrolerzy MZK kontra krwiodawcy/

Po jego przeczytaniu zamarłem. Postanowiłem skontaktować się z panem Robertem Szulcem. Po wielu trudach udało mi się. Zaproponowałem rozmowę, na co on się zgodził. Oto jej treść.

Panie Robercie. Czy to prawda z tymi kontrolami?

Robert Szulc - Panie redaktorze. Czy to prawda to się okaże. Na chwilę obecną trudno mi cokolwiek powiedzieć, choć artykuł jest poruszający.

Można wg Pana łamać prawo

Robert Szulc - Czy można. Na pewno nie, ale patrząc na inne miasta co się dzieje jest to więc możliwe.

Czyli w Piotrkowie też jest tak jak w innych miastach?

Robert Szulc -Tego nie powiedziałem. Ale trzeba to sprawdzić i wyjaśnić bo sprawa jest naprawdę bulwersująca.

Jest pan Prezesem Miejskiego Klubu HDK. Jak pan to ocenia.

Robert Szulc - Panie redaktorze. Zgodnie z uchwałą Rady Miasta w Piotrkowie Trybunalskim Zasłużeni Dawcy Krwi I stopnia mają w naszym mieście bezpłatne przejazdy. Udało się to załatwić ciężką pracą i umiejętnością rozmowy z władzami naszego miasta. Niestety w Polsce jest tak, że jak ktoś coś dobrego zrobi to wtedy wielu innych chce sobie ten fakt przyczepić dla siebie. Tak również jest w naszym mieście, gdzie tutejszy PCK próbuje udowodnić, że to oni coś załatwili, a niestety to nie prawda.

Skąd Pan to wie?

Robert Szulc - Przez prawie rok byłem Prezesem Klubu przy Oddziale Rejonowym PCK w naszym mieście i niestety poza wyborami nowych władz i upolitycznieniu nic oddział ten nie zrobił. Nie było żadnych pism, rozmów ani teraz, ani we wcześniejszych latach. A kiedy podjęliśmy decyzję o odłączeniu się od PCK i w ciągu dosłownie 4 miesięcy udało się to załatwić to teraz sukces ten chce mieć wielu ojców.

Ale wróćmy do kontroli. W komentarzach napisano, że pan chciał oszukać kontrolujących?

Robert Szulc - A co mają napisać. Jestem komuś niewygodny i trzeba dokopać. To rola tych, którzy nie znają dialogu. Musiałbym być głupcem, żeby nie mając uprawnień się nimi posługiwać. A że dostałem mandat. Owszem. I wcale się przed tym nie ukrywam. Tylko, że dotyczyło to mojego niepełnosprawnego syna, bo pewnej pani nie podobała się wkładka do legitymacji, i uznała że nie mam prawa do bezpłatnego przejazdu. A teraz w komentarzach chowając się za inicjałami robi niewybredne komentarze.

Fakt. Niektóre komentarze są dla Pana niszczące.

Robert Szulc - Wiem. Ale ja jestem na to przygotowany. Klub, którym kieruje jest solą w oku tych, którzy dużo przez to stracili. Mówię tu o działaczach PCK i moich dawnych współpracownikach. Przecież większość z tych komentarzy jest właśnie napisana przez nich. Dopóki byłem Prezesem Klubu przy OR PCK w Piotrkowie Trybunalskim wszystko było w porządku. A teraz jak mnie te osoby widzą na ulicy to jakby mnie nie znały. To pokazuje obłudę i arogancję tych osób. A teraz akurat ukazał się ten artykuł i liczą na to, że uda się im mi przykleić łatkę.

Panie Prezesie i co dalej?

Robert Szulc - Idziemy do przodu. Ja zdaję sobie sprawę z tego, że te osoby piszące pod różnymi pseudo piszą takie rzeczy żeby mnie zdyskredytować. Papier wszystko przyjmie. Tylko dlaczego tego nie zrobią publicznie. Ktoś kto mnie zna i wie jaki jestem i tak nie uwierzy w te bzdury. Tu chodzi o to, żeby nasz klub upadł, a krwiodawcy skruszeni wrócili do PCK. Tylko, że Ci krwiodawcy nie chcą. Będą woleli przestawać oddawać krew niż wrócić do PCK. Mnie raz już mnie straszono sądem, prokuraturą i się nie udało.

Jak to straszono? A co Pan takiego zrobił.

Robert Szulc - Nie spodobała się moja praca obecnemu V-ce Prezesowi Klubu przy OR PCK. Liczył chyba na lepsze stanowisko w klubie niż członek zarządu i się przeliczył. Kiedy odłączaliśmy się od PCK był pierwszym, który złożył akces do nowego klubu. Myślał, że rozwiążemy klub zrobimy nowe wybory i będzie super. Ale było inaczej. Dlatego też na naszym styczniowym zebraniu najpierw doczepił się do naszego sekretarza (bo młoda i nie ma pojęcia o krwiodawstwie - bo w zarządzie muszą być ludzie z doświadczeniem), a kiedy nic nie wskórał publicznie z pokazem złożył rezygnację z klubu. A potem straszył mnie i nie tylko mnie sądem, prokuraturą, łamaniem praw autorskich i żądał usunięcia swojej podobizny ze zdjęć z imprezy ogólnodostępnej na której był jeszcze członkiem zarządu. Kiedy po konsultacjach prawnych na naszej stronie na facebooku napisałem wyjaśnienie sprawa mojego straszenia ucichła.

I co Pan teraz zrobi

Robert Szulc - Będziemy wyjaśniać tę sprawę, a komentarzami w tym artykule się nie przejmuję. Jestem do takiej krytyki przyzwyczajony.

Jeszcze jedno. Czytając komentarze zwróciłem uwagę no, że dużo wiedzą o Pańskim mandacie.

Robert Szulc - To prawda. Też zwróciłem na to uwagę. Zresztą z treści jasno wynika, że autorem jest albo kontroler, albo pracownik MZK w Piotrkowie Trybunalskim. Natomiast w drugim komentarzu również w tym tonie jasno widać, że to osoba związana z klubem przy OR PCK. Pragnę nadmienić, iż o tej sprawie rozmawiałem tylko z Prezesem tego klubu (przy OR PCK w Piotrkowie Trybunalskim) w trakcie akcji poboru krwi. Jeżeli ktoś pisze o sprawach poruszanych między nami to reszta jest jasna.

Podobno wg kontrolerów był Pan agresywny?

(nakrzyczał na kontrolerów, naubliżał im, groził sądem, prokuraturą, zachowanie tego pana było wręcz niemiłe i agresywne - to słowa jednego z komentatorów o pseudo XYZ)

Sam Pan widzi, że papier wszystko przyjmie. Jeżeli byłem aż tak bardzo agresywny jak piszę owa osoba i to na pewno jest kontroler to czemu nie wezwano Policji. Przecież zawsze tak robią. A teraz nie zrobili. Bo nie byłem agresywny. Owszem. Doszło do ostrej wymiany zdań z kontrolującymi, ale jeżeli osoby nie mające pojęcia o swojej pracy czepiają się mojego niepełnosprawnego syna bo wg nich coś jest nie halo, choć wszystko jest w porządku to mogą puścić nerwy każdemu. Tym bardziej, że jej zachowanie jak i jej kolegi też było nie na miejscu. Mają szczęście, że podobnie jak w Łodzi w autobusach nie ma kamer bo wtedy mieli by się z pyszna. A że im powiedziałem parę ostrych słów to też prawda. I że następnym razem wezwę Policję również.

A klub?

Robert Szulc - A klub działał, działa i działać będzie. Zapisują się do nas coraz to nowi krwiodawcy. Potrafimy zachęcić młodzież do oddawania krwi czego niestety PCK się nie udaje. Bierzemy udział w różnych imprezach pokazujemy się. Pomagamy innym, wspieramy w miarę możliwości różne instytucje, organizujemy zajęcia, o których i w PCK i w przybocznym klubie mogą tylko pomarzyć, szkolimy z pierwszej pomocy dzieci i młodzież w piotrkowskich szkołach, widać nas w Narodowym Centrum Krwi. Po prostu mamy ludzi, którzy chcą coś robić a nie tylko siedzieć i liczyć na to, że ktoś coś zrobi za nich i chwalić się, żę najważniejsze dla krwiodawcy są akcje. A niestety nie jest to prawda. Mamy nawet własne legitymacje dla honorowych krwiodawców.

To rzeczywiście duża zachęta do wstąpienia.

Robert Szulc - Oczywiście. A przede wszystkim mamy niższą składkę roczną i nie musimy sponsorować zadłużonej instytucji (oddawać 100% składki na rzecz PCK) bo pieniążki zostają u nas na nasze statutowe cele. I nie pobieramy opłat za odznaczenia. (250 zł za Kryształowe Serce bo PCK nie ma pieniędzy). Jeżeli ktoś uważa że jestem kłamcą czy też nie wystarczy przyjść na zebranie i poprosić o dokumentację na ten temat. Wszystko jest dostępne. Również na naszej klubowej stronie na facebooku (Miejski Klub SHDK w Piotrkowie Trybunalskim przy SHDK RP).

Czyli czego życzyć w dalszej pracy.

Robert Szulc - Powodzenia, szczęścia i tego żeby Ci, którzy mnie tak nie cierpią po prostu odpuścili. Bo i tak tego co chcą im się nie uda.

Więc tego życzę.

Robert Szulc - Dziękuję bardzo i do zobaczenia na naszych imprezach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto