Bezdomni i potrzebujący wiedzą, że w parafii Świętej Rodziny w Elblągu zawsze mogą liczyć na posiłek, niezależnie czy jest to dzień powszedni, święto czy niedziela. W poniedziałek wielkanocny wolontariuszki podawały biały barszcz z kiełbasą i jajkiem, sałatkę ziemniaczaną i bigos.
- To wspaniale, że jest takie miejsce gdzie możemy zjeść tak jak w domu – mówi pan Marek. - Nikt nas nie pyta o zaświadczenia z pomocy społecznej. To bardzo ważne, że nie trzeba niczego udowadniać, bo to upokarzające.
Bez pijanych
Wymaganie jest tylko jedno i nie ma od tego odwołania. Pijani nie mają wstępu do stołówki.
- Na początku ten zakaz nasi goście próbowali łamać – wspomina Teresa Kawałek, koordynator stołówki. - Tłumaczyłam, że pieniądze na posiłki dają parafianie. Gdy zobaczą, że nietrzeźwi korzystają ze stołówki przestaną nas wspierać. Ta argumentacja trafiła do przekonania. Gdy ktoś wmawia, że jest trzeźwy pod ręką mamy alkomat. Teraz prawie nie ma pijanych.
Pani Teresa od czterech lat jest wolontariuszką stołówki.
- Na początku tylko obierałam ziemniaki – opowiada. - Teraz zajmuję się także planowaniem zakupów produktów i koordynowaniem pracy stołówki. Razem ze mną pracuje sześć pań.
Tylko z szacunkiem
Wolontariuszki podkreślają, że najtrudniejsza jest rozmowa z bezdomnymi. - Najważniejsze, by ich szanować. Traktujemy jak gości, a nie jak potrzebujących pomocy – mówią zgodnie Teresa Kawałek i Maria Uczciwek. - Chcemy, by czuli się w naszej stołówce dobrze. Jednak jeśli trzeba, panie mówią prawdę bardzo grzecznie, ale prosto z mostu. - Gdy słyszę tłumaczenie, że łyżkę ktoś podprowadził prostuję, że ukradł – wyjaśnia. - Gdy znika papier toaletowy, mówię, by nie kradli. Jeśli powiedzą, że jest im potrzebny dostaną go. Powoli udaje się przekonać naszych gości do przestrzegania podstawowych zasad. Nasza praca nie jest łatwa. Wychodzę ze stołówki zmęczona, ale gdy ktoś mi podziękuje wtedy czuję się wspaniale. Każdy uśmiech nadaje sens naszej pracy.
Wielu potrzebujących
Stołówka istnieje dzięki księdzu Edwardowi Rysztowskiemu, proboszczowi parafii. - Jadłodajnia powstała i działa, bo ciągle są potrzebujący – wyjaśnia. - Wiele osób zgłaszało się do parafii z prośbą o coś do jedzenia. W związku z tym jedynym rozwiązaniem było powstanie stołówki.
Jadłodajnia funkcjonuje nie tylko dzięki datkom parafian, ale i pomocy Elbląskiego Banku Żywności. Wspiera przedsięwzięcie także Caritas Diecezji Elbląskiej. Sfinansowała obiad wielkanocny.
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?