Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wschód mógł, a Zachód nie. Przestraszyli się pyłu?

Łukasz Wolski
Łukasz Wolski
Wulkaniczny pył zatrzymał wiele delegacji, które wcześniej zgłosiły przyjazd na pogrzeb polskiej pary prezydenckiej. Jak się okazało, niektórzy oficjele problemu z przybyciem nie mieli. A może po prostu mieli chęci, których innym zabrakło.

Przed wybuchem wulkanu na Islandii, z którego pył okrył niemal całą Europę, przyjazd na pogrzeb Lecha i Marii Kaczyńskich zapowiadali najważniejsi przywódcy światowi. Obecność potwierdzili m. in. Barack Obama, Dmitrij Miedwiediew, Nicolas Sarkozy, Angela Merkel, Silvio Berlusconi, José Luis Zapatero, papieski wysłannik Angelo Sodano czy też José Manuel Barroso. Z wymienionych osób, tylko prezydent Rosji pojawił się na uroczystości pogrzebowej.

Jad donosi Washington Times na swojej stronie internetowej, prezydent USA Barack Obama w niedzielę wybrał się na golfa*. Być może w taki sposób zechciał uczcić pamięć o ofiarach katastrofy w Smoleńsku. Nie wiem - nie znam amerykańskich zwyczajów.

W Krakowie miejsce miał pogrzeb tragicznie zmarłego prezydenta Polski, kraju wchodzącego w skład Unii Europejskiej. Tymczasem ta organizacja nie wysłała właściwie żadnego przedstawiciela. Oczywiście, można się zasłaniać tym, że na pogrzebie był Jerzy Buzek, przewodniczący Parlamentu Europejskiego. Ciężko jednak byłoby się spodziewać, żeby byłego premiera RP zabrakło na takiej uroczystości. To tak, jakby Jose Baroso miał opuścić równie ważne wydarzenie w Portugalii. Na uroczystości była wprawdzie wiceprzewodnicząca Parlamentu Europejskiego Rodi Kratsa-Tsagaropoulou, ale nie oszukujmy się, nie takiej delegacji się spodziewaliśmy.

Według fachowców, wybuchy wulkanów na Islandii mogą się powtórzyć. Być może w przyszłości polską lub inną delegację, w drodze do Brukseli na ważny szczyt, zatrzyma ten sam pył...

Do Krakowa nie przybyła także delegacja ONZ. Nie dotarł specjalny papieski wysłannik Angelo Sodano. Być może zbyt mało gorliwie modlił się o opadnięcie pyłu.

Nikt nie wymagał od tych ludzi poświęcenia jakim wykazał się choćby Micheil Saakaszwili, który okrążył pół Europy, by dostać się do Krakowa. Prezydent Słowenii przejechał 500 km, premier Estonii jechał samochodem przez 18 godzin, prezydent Rumunii zaś, raz leciał helikopterem, raz jechał samochodem. Delegacja ukraińska rozpoczęła podróż już o godzinie 7 w sobotę. Nikt nie wymagał takiego poświęcenia! Prezydent Rosji po prostu do Krakowa przyleciał samolotem.

Nie chcemy wnikać nawet, jak do Polski dotarł premier Maroka. Na pogrzebie była także delegacja białoruska. Doskonale zdajemy sobie sprawę, jakie są nasze stosunki z tym państwem, mimo tego, przewodniczący senatu białoruskiego na pogrzeb przybył.

Oto wypowiedź Vaclava Klausa: "Zrozumiałbym, że nie przyjechał kanadyjski premier czy gubernator generalny Australii, lecz to, że nie przyjadą niektórzy Europejczycy, że nikt nie przyjedzie z Brukseli, to jest dla mnie niewybaczalne" - powiedział Klaus Czeskiemu Radiu. "Dowodzi to, że wszelkie mówienie o jedności europejskiej to jedynie puste słowa" - dodał czeski
prezydent.** Słowa te wydaję się być wyjątkowo prawdziwe. A może i bolesne.

Nie pierwszy raz okazuje się, że Zachód ma nas głęboko w... pyle. Nie pierwszy raz dostrzec można, że dla Zachodu liczą się tylko interesy i pieniądze. W krajach wschodnich (Europa) liczy się coś więcej i wydaje się, że właśnie taką myśl prezentował Lech Kaczyński, dlatego może lepiej, że żegnały go głowy państwa znacznie mu bliższe...

* Washington Times
** Wiadomości24.pl

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto