Okres Wszystkich Świętych i Zaduszek to czas, kiedy wspominamy tych, którzy żyli wśród nas, a którzy zakończyli swą drogę na ziemskim padole. Są tacy, którzy twierdzą, że śmierć jest najsprawiedliwszą instytucją, która nie pyta o wiek, stan cywilny, płeć czy status majątkowy. Nie pyta także o zawód i bez wahania zabiera z tego świata lekarzy, nauczycieli, maszynistów, czy aktorów. Nie sposób wymienić wszystkich, którzy od ostatniej corocznej wizyty na cmentarzach wypełnili swe zadania powierzone im na tym świecie. Zresztą każdy ma w sercu pamięć zarówno o bliskich, jak i ludziach, których nie poznał osobiście, lecz którzy bawili go przez lata swą muzyką, malarstwem, występami kabaretowymi, czy uprawianiem sportu. To ludzie, z którymi "komunikujemy" się często jedynie za pośrednictwem radia, czy szklanego ekranu. A jednak, gdy odchodzą, czujemy, że kogoś brak.
W tym roku wiele takich osobistości nie wyjdzie już nigdy na scenę, nie zaśpiewa już nigdy swoich piosenek, nie wybiegnie na boisko, nie zasiądzie przed mikrofonem, czy nie zagra już w żadnym filmie. Do tych ostatnich należy dwójka wybitnych aktorów: Jerzy Turek i Maciej Kozłowski, którzy na zawsze rozstali się ze swymi rodzinami, ale też z milionami widzów, którzy przez lata mogli podziwiać ich na srebrnym czy szklanym ekranie.
Jerzy Turek urodził się w połowie lat trzydziestych ubiegłego wieku. Karierę aktorską rozpoczął jeszcze w latach pięćdziesiątych. Nie starczyłoby miejsca i czasu, by wymienić wszystkie role, w których pan Jerzy wykazał się swym niezwykłym kunsztem. Grywał w dramatach, sensacjach, filmach wojennych, lecz najbardziej chyba zapamiętamy go jako aktora komediowego.
Jego "kurka wodna" z "Nie lubię poniedziałku", czy "łubudubu, łubudubu, niech nam żyje prezes naszego klubu" z kultowego "Misia" na zawsze będą nam się kojarzyć z ogromną dawką humoru przekazaną przez Jerzego. Inni wspominać go będą za każdym razem, gdy gdzieś na swej drodze spotkają listonosza, gdyż właśnie w tej roli pan Turek pojawiał się na ekranie przez lata w serialu "Złotopolscy". W tym roku pożegnaliśmy legendę polskiego kina, lecz pamięć o nim trwać będzie za pewne zawsze...
Maciej Kozłowski na świat przyszedł dokładnie w tym roku, w którym Jerzy Turek zagrał w swym pierwszym filmie. Karierę aktorską zaczął u progu lat osiemdziesiątych. Rozpoczął od gry w głośnym serialu Królowa Bona. Szybko nadszedł też czas debiutu w pełnometrażowej produkcji. Przez trzy dekady zgromadził na koncie niezliczoną liczbę ról w filmach, serialach, spektaklach teatralnych, czy w Teatrze Telewizji. Był tak wszechstronnym aktorem, że trudno przypisać go do jakiejś konkretnej postaci. Nawet rolę drugoplanową potrafił zagrać w taki sposób, że do dziś widzowie "Krolla" mają w pamięci
przede wszystkim jego "Do oficerów mówisz synu, do oficerów!!!"
Czas wspomnień o zmarłych często jest równy poczuciu smutku i pustki. W przypadku wielkich aktorów, to także czas wdzięczności za możliwość podziwiania kreowanych przez nich postaci...
Jerzy Turek, ur. 17.01.1934, zm. 14.02.2010
Maciej Kozłowski ur. 08.09.1957 zm. 11.05.2010
źródło
Wikipedia,
FILMWEBNORBLIN EVENT HALL
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?