Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wulgaryzmy, tak obecne w polskiej mowie

Anna Snochowska
Anna Snochowska
Wulgaryzmy wśród dzieci i młodzieży to rodzaj wypowiadania emocji w bardzo negatywny sposób. Z tymi złymi emocjami stykam się na co dzień.

Ostatnio, jadąc autobusem, siedziałam za jakimiś małolatami (wiek około 15 lat), które wydzierały się prawie na cały autobus, śpiewając piosenkę, w której głównymi słowami były kur..., chu... Takiego rynsztoku człowiek nie spotka nawet na budowie...

Wychodząc przyjrzałam się im dokładnie. Dziewczyny były ładniutkie, modnie ubrane, widać, że z dobrych domów... Oczywiście sama czasem potrafię puścić wiązankę "kwiatów polskich", ale staram się tego nie robić publicznie i nie do tego stopnia, co owe nastoletnie dziewoje. Przyznacie chyba, że okropnie to brzmi, kiedy dziewczyny wypowiadają, co drugie słowo wyraz kur..., chu... Tak to pasuje do kobiety, jak złoty ząb na przedzie.

To zaskakująca i jednocześnie bardzo smutna sprawa, że młodzież nie potrafi posługiwać się językiem polskim. I nie chodzi mi o błędy językowe, ale mizernie mały zasób słów, który ogranicza się głównie do przekleństw i wulgaryzmów. Właśnie dziś nasunęła mi się odpowiedź z skąd to się bierze... Szłam sobie spacerkiem po chodniku w moim miasteczku, gdy nagle usłyszałam krzyk matki do małego dziecka, które próbowało taplać się w napotkanej kałuży. Ten krzyk brzmiał mniej więcej tak-„Kur... Damian nie wchodź do kałuży”. Mamusia szła sobie paląc papierosa i z wyglądu przypominała młodą dziewczynę.

Ale niestety, nadużycie wulgaryzmów w charakterze przecinka w zdaniu, jest u nas nagminne i powoduje nawyk częstego i bezmyślnego ich wypowiadania. Często tracimy nad sobą kontrolę i może nam się taki "brylant" wyrwać w najmniej stosownym momencie, może to być rozmowa z panią dyrektor, czy też na pierwszej randce z kimś wyjątkowym... Uważam, że nasza mowa ojczysta jest tak bogata i barwna, że nie ma potrzeby używać wulgaryzmów, aby opisać nawet najbardziej niesamowite zdarzenie...

Potrafię sobie wyobrazić człowieka, który przytrzasnął sobie palce drzwiami, (nie sadzę, żeby w takim wypadku recytował wiersze Gałczyńskiego), tylko wrzaśnie "O Kur...!" Ale nie potrafię zrozumieć tego samego człowieka, który stojąc przed wystawą sklepu krzyczy: "O kur... zaje... buty".

Akceptuję oczywiście wulgaryzmy w utworach literackich, ale tylko wtedy, gdy artystycznie jest to uzasadnione. Na przykład, jeśli autor opisuje życie blokersów, lub żuli spod budki z piwem. Przecież jego bohaterowie nie będą mówić jak profesorowie z uniwersytetu Jagiellońskiego...

Ale już nie rozumiem polskiej muzyki rap, hip-hop... Tam, nie dość, że ludzie bełkoczą coś, co trudno zrozumieć, to jeszcze zamiast przecinka w zdaniu używają wulgarnych i obraźliwych słów ... Wydaje mi się, że po prostu ci ludzie nie mają nic do powiedzenia, a może uważają, że są dzięki temu bardziej autentyczni... Mogą też mieć mały zasób słów, no nie wiem...

Apeluję, więc do wszystkich - NIE PRZEKLINAJCIE

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto