Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wybierasz studia? Nie stawiaj na kierunek bez przyszłości

Rafał Grząślewicz
Rafał Grząślewicz
Fotografia ilustracyjna, brama Uniwersytetu Warszawskiego
Fotografia ilustracyjna, brama Uniwersytetu Warszawskiego Minimus, Domena Publiczna
Uczelnie na wszystkie sposoby starają się przyciągnąć abiturientów, tworząc nowe kierunki i specjalizacje, ale czy to się opłaca, zwłaszcza przyszłym magistrom? Są kierunki, po których znalezienie pracy graniczyć będzie z cudem.

Zarządzanie ranczem, zarządzanie polem golfowym, utrzymanie murawy i trawników, parapsychologia czy duszpasterstwo sportowe to tylko niektóre kierunki studiów, które znaleźć możemy w ofertach amerykańskich uczelni wyższych. Ilu absolwentów takich kierunków ma szanse na zatrudnienie? Pewnie niewielu! Ale i na naszych rodzimych uczelniach nie brakuje kierunków, po których raczej nie ma szans na zatrudnienie w wyuczonym zawodzie. Oto niektóre z nich...

Jednym z tych, nazwijmy to, nieopłacalnych kierunków jest na pewno filologia klasyczna. W naszym kraju kierunek ten studiować można na 10 z 19 uniwersytetów. Trzy lata studiów licencjackich oraz, nie daj Boże, dwa lata magisterskich, godziny spędzone nad eposami Homera, mowami Cycerona, dziełami Wergiliusza czy dialogami Platona, tylko, po co to wszystko? Starożytna greka i łacina to języki wymarłe i nic nie można już z nimi zrobić... Nagle nikt nie wymyśli sobie nowej odmiany tych języków i nie dozna olśnienia, aby np. Iliadę Homera tłumaczyć na nowo. Skoro tłumaczono i analizowano je już tyle razy, to już nic się w tej kwestii nie zmieni.

Pedagogika, psychologia i socjologia - jeszcze kilka lat wstecz kierunki te cieszyły się ogromną popularnością wśród abiturientów. Dostawali się na nie ci, którzy na prawdę chcieli zagłębiać się w taką wiedzę i wiązali z tym swoją przyszłość, ale i tacy, którzy nie mieli na siebie żadnego pomysłu, a z jakiegoś powodu musieli coś studiować. Wypadało więc wybrać kierunek modny, a do takich do niedawna zaliczały się pedagogika, psychologia i socjologia. Obecnie, biorąc pod uwagę, że kierunki te proponują nie tylko uczelnia państwowe, ale także prywatne szkoły wyższe, jest w czym wybierać. Choć uczelnie starają się z roku na rok proponować coraz atrakcyjniejsze specjalizacje, to pracodawcy raczej nie są w stanie za dużo zaproponować absolwentom takich kierunków. Niż demograficzny sprawia, że w szkołach jest coraz mniej uczniów, a spadająca liczba uczniów ciągnie za sobą mniejsze zapotrzebowanie na pedagogów. Zaś w dobie Internetu, tabletów i smartfonów, które są nieodzownym atrybutem życia każdego z nas, tradycyjni psychologowie i socjologowie nie mają raczej szans na przetrwanie.

Na kilku polskich uczelniach, w ofercie studiów podyplomowych znaleźć możemy nieco zamierzchły kierunek. Mowa o Guwernantce. Absolwentki takiego kierunku oprócz podstawowych predyspozycji psychologiczno-pedagogicznych, mają także znać minimum dwa języki obce, posiadać zdolności plastyczne i muzyczne, znać elementy dietetyki i żywienia dzieci oraz zasady Savoir-vivre. Pytanie tylko, ile rodzin może pozwolić sobie za zatrudnienie guwernantki albo nazwijmy to "lepszej jakości opiekunki"?

Pozostając jeszcze w sferze studiów podyplomowych, nie sposób nie zatrzymać się na chwilę przy jednym z kierunków proponowanych przez Uniwersytet Warszawski. Stołeczna uczelnia proponuje studia z zakresu zarządzania parafią oraz instytucjami kościelnymi. Pytanie pierwsze - do kogo adresowana jest taka ścieżka edukacyjna? Tylko i wyłącznie do osób duchownych, bo przecież, który polski ksiądz zapragnie, aby jego parafią, a co ważniejsze, jego finansami zarządzał zwykły "śmiertelnik"? Pytanie drugie - gdzie szukać pracy po ukończeniu takich studiów?

A co z politologią, która swego czasu także przeżywała ogromny rozkwit? Wystarczy spojrzeć na stan polskiej polityki, aby dowiedzieć się, że nie warto studiować na takim kierunku. Ilu polityków w naszym Parlamencie ukończyło politologię? Pewnie niewielu, ale każdy z nich wszystko wie najlepiej. A żeby analizować ich zachowania specjalistycznej wiedzy nikt z nas nie potrzebuje, bo jak jest, każdy widzi! Zatem nie trzeba chyba trzech lat studiowania (a co gorsza pięciu lat, jeśli ktoś z politologii zapragnie także tytułu magistra), żeby później oceniać zachowanie polityków. Oczywiście szanse na prace jakieś są, np. na wyższych uczelniach, ale tutaj tytuł magistra nie wystarczy - potrzeba czegoś więcej.

Jeśli już jesteśmy przy politologii, to na tapetę weźmy także europeistykę. Zgodnie z wytycznymi ministerstwa, absolwent europeistyki powinien posiadać podstawową wiedzę z zakresu socjologii, politologii, ekonomii, stosunków międzynarodowych, prawa i wszystko to wzbogacone o znajomość europejskiej tradycji, historii i kultury. Europeistyka stała się kierunkiem modnym w Polsce po 1989 roku, a kiedy nasz kraj rozpoczął starania o wejście do Unii Europejskiej, wielu ludzi chciało studiować na tym kierunku. Wielu absolwentów tego kierunku znalazło pracę o jakiej marzyło, zgodnie z założeniami kierunku, który ukończyli. Ale, czy teraz ma to sens? Instytucje, w których można by znaleźć pracę nie wyrastają jak grzyby po deszczu, a większość z nas zdaje sobie sprawę, że aby znaleźć pracę w jakiejkolwiek instytucji czy urzędzie, wykształcenie nie jest ważne - ważniejsze są znajomości!

Politechniki we Wrocławiu i w Warszawie proponują przyszłym studentom fotonikę. Pod tą nazwą kryją się studia, po których absolwent ma być wyposażony w wiedzę z zakresu informatyki, elektroniki i optyki. W założeniu absolwenci mają posiadać wszechstronną wiedzę dotyczącą sprzętu fotograficznego i optoelektronicznego, a także systemów obrazujących. Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że fotonika to kierunek z przyszłością, kierunek po którym wielu inżynierów bez problemów powinno znaleźć zatrudnienie... tylko gdzie? W naszym kraju nie ma na to żadnych szans. Samsung, Sony, LG i wiele ogromnych koncernów czeka na takich specjalistów. Szkoda tylko, że nie produkują one swojego osprzętu w Polsce!

Wiedza o Holokauście i totalitaryzmach to kierunek, który znalazł się w ofercie Uniwersytetu Jagiellońskiego. Absolwenci tego kierunku mają w przyszłości umiejętnie kształtować pamięć historyczną, tylko czy potrzeba do tego kilku lat studiów? Aby z pokolenia na pokolenie przekazywać wiedzę o holokauście i totalitaryzmie, nikt nie musi posiadać wyższego wykształcenia. Bardziej chyba liczy się świadomość historyczna i patriotyzm, a uczelnia wyższa tego nie nauczy, bo są to wartości, które człowiek ma albo nie. I znów pytanie, gdzie szukać pracy po takim kierunku? Pojęcia nie mam.

Do tego worka nieprzydatnych kierunków studiów wrzucić możemy także: archeologię, dziennikarstwo, kulturoznawstwo, religioznawstwo, filozofię, marketing, zarządzanie oraz bibliotekoznawstwo. Pracę, prędzej czy później znajdzie każdy absolwent uczelni wyższej. Ale czy będzie to praca w zawodzie? Czy będzie to spełnienie marzeń? Bo chyba nikt z tytułem magistra nie ma ochoty podawać jedzenia w fast foodzie. Warto zastanowić się nad kierunkiem i wybrać coś, co w przyszłości okaże się strzałem w dziesiątkę, a jednocześnie kierunek, który sprawi, że będziemy robić to, co lubimy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto