Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wybory 2010: Grześ wśród swoich

Redakcja
Józef Grabowski (drugi z prawej) wita Grzegorza Napieralskiego.
Józef Grabowski (drugi z prawej) wita Grzegorza Napieralskiego.
Ostrowiec Świętokrzyski znalazł się na weekendowej trasie kampanii prezydenckiej Grzegorza Napieralskiego, kandydata Sojuszu Lewicy Demokratycznej na najwyższy urząd w Polsce. Sobotnie spotkanie trwało zaledwie godzinę, bo szef lewicy spieszył się jeszcze do Opatowa, Starachowic i Sandomierza.

Już na wstępie Grzegorz Napieralski podkreślił, że dla niego kampania prezydencka jest okazją do poruszania bardzo ważnych problemów, które nie doczekały się w Polsce rozwiązania. To dlatego spotykał się z wyborcami wczesnym rankiem, gdy ci podążali do swoich zakładów pracy, które mogą być, na skutek błędnej polityki rządzących, zlikwidowane. Z tego też względu w świętokrzyskim spotka się z hodowcami wiśni, często byłymi, bo ta uprawa staje się nieopłacalna i drzewa trzeba wycinać. Sadownik za swoje owoce dostaje grosze, podczas kiedy kupujący je w sklepach płacą o wiele wyższą cenę.

Napieralski odniósł się krytycznie do prezydentury zmarłego tragicznie Lecha Kaczyńskiego. - Używał on narzędzi, które są wpisane w Konstytucję RP, ale nie tych, co trzeba - mówił przewodniczący SLD. - Veto prezydenta jest narzędziem bardzo ważnym i koniecznym, ale powinno być stosowane tylko w ostateczności, gdy na biurko prezydenta trafia ewidentnie zła i szkodliwa ustawa.

Ale równie ważna, jeśli nie ważniejsza, a na pewno bardziej pozytywna jest inicjatywa ustawodawcza. Prezydent Rzeczypospolitej może w każdej chwili pojawić się w parlamencie i przedstawić swoją propozycję ustawy. Tym bardziej, że urząd prezydenta cieszy się w naszym kraju ogromnym szacunkiem (wbrew temu, co mówił Donald Tusk, że główne zadanie głowy państwa to spoglądanie na żyrandole).

Zdaniem Grzegorza Napieralskiego prezydent powinien równoważyć scenę polityczną, współpracując zarówno z koalicją rządzącą, jak i opozycją. W tym celu należy też odłożyć historyczne zaszłości, zaprzestać lustracji, trzeba rozmawiać o przyszłości i pieniądze, które wydawane są na IPN przeznaczyć na cele służące wszystkim obywatelom.

- Sojuszników szukajmy wśród sąsiadów - przekonywał Grzegorz Napieralski, mówiąc o swojej wizji polityki zagranicznej. Przypomniał, że polityczna wojna z Rosją, którą prowadził Lech Kaczyński doprowadziła do zamknięcia dla naszych towarów wschodnią granicę. - Powinniśmy doprowadzić do takiego pojednania z Rosją, jak miało to miejsce w przypadku Niemiec. Musimy też doprowadzić do zwiększenia znaczenia Polski w strukturach Unii Europejskiej i NATO. W dalszym ciągu swojej wypowiedzi Grzegorz Napieralski podkreślał, jak istotne jest inwestowanie w edukację młodego pokolenia. To kapitał na przyszłość. Zadaniem lewicowego prezydenta powinno być dążenie do wyrównania szans edukacyjnych młodzieży z dużych ośrodków i z miast takich, jak Ostrowiec Świętokrzyski, Skarżysko, Starachowice... SLD już przygotował pakiet "19 plus" przeznaczony dla młodzieży.

Potem Napieralski mówił także o SLD-owskiej "karcie seniora", która zapewniałaby starszym osobom m.in. bezpłatny dostęp do dóbr kultury). Była też mowa o godnej płacy za świadczoną pracę, łatwiejszym dostępie do lekarzy specjalistów, także do in vitro; o rozdzieleniu państwa od kościoła. - Wiele z tych spraw prezydent może rozwiązać, jeśli tylko będzie chciał - przekonywał kandydat SLD na najwyższy urząd w Polsce. - Do tego jednak potrzebny jest porozumienie. Dlatego SLD czasami głosuje tak, jak PO, gdy dana sprawa jest rozwiązywana w imię dobra zwykłych ludzi.

Grzegorz Napieralski, co zrozumiałe, zachęcał do głosowania na siebie, bo nie jest prawdą, że ewentualna prezydentura Bronisława Komorowskiego uchroni nas od powrotu IV RP, którą tak naprawdę PiS stworzył przy poparciu Platformy Obywatelskiej, bo wspólnie obydwie partie głosowały za utworzeniem IPN, CBA.

Grzegorzowi Napieralskiemu podczas pobytu w Ostrowcu towarzyszyli świętokrzyscy posłowie SLD: Sławomir Kopyciński i Henryk Milcarz. Natomiast moderatorem spotkania w salach BWA był szef ostrowieckiej lewicy, Józef Grabowski. To on wskazywał osoby, które mogły zadać kandydatowi pytanie. Dziwnym trafem były to osoby, które oficjalnie się nie zgłaszały do wypowiedzi. - Teraz ty, Stasiu (Rysiu, Heniu, Januszu) - brzmiały wskazania. W ten sposób, pewnie wbrew woli samego Napieralskiego, spotkanie przerodziło się w miting "samych swoich".

- Grzesiu, jesteś naszą szansą! - emocjonował się pan Janusz. - Powinniśmy zainwestować w ciebie jako naród, jako społeczeństwo. Myślę, że postarasz się podołać wszystkim tym zadaniom. I z takim przekonaniem jedź w Polskę i spróbuj wygrywać! Inny dodawał, że Grzegorz Napieralski jeszcze niczego "nie spieprzył" i to jest jego najsilniejszy atut.
A wszystko to w rytm odzywających się co chwila telefonów komórkowych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto