Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wybory prezydenckie w Turcji. Czy Erdogan zostanie prezydentem?

Dariusz Skrobarczyk
Dariusz Skrobarczyk
W niedzielę, 10 sierpnia br., w Turcji odbędzie się pierwsza tura wyborów prezydenckich. Stanie do niej trzech kandydatów, w tym obecny premier, Recep Tayyip Erdogan z rządzącej AKP, który jest faworytem tego wyścigu

Aktualizacja:poniżej wyniki wyborów

Są to pierwsze w historii Turcji bezpośrednie wybory na urząd prezydenta. Do tej pory był on wybierany przez parlament - Wielkie Zgromadzenie Narodowe, na siedmioletnią kadencję, ale wraz ze zmianami w konstytucji z 2007 r., wybory stały się powszechne, a kadencja skrócona do pięciu lat. Aktualny prezydent, Abdullah Gul, z będącej u władzy Partii Sprawiedliwości i Rozwoju, ogłosił, że nie będzie startował na kolejną kadencję, za to z ramienia tej partii wystartuje jej prezes i wieloletni premier kraju - Recep Tayyip Erdogan.

Pełniący od 11 lat funkcję szefa rządu, Erdogan, zmierzy się ze wspólnym kandydatem opozycji, Ekmeleddinem Ishsanoglu, oraz politykiem prokurdyjskim, Selahattinem Demirtasem. Prof. Ishsanoglu to były sekretarz generalny Organizacji Współpracy Islamskiej, niezwiązany z żadną partią, ceniony naukowiec i dyplomata, którego popierają dwie największe partie opozycyjne - socjaldemokratyczna, Republikańska Partia Ludowa (CHP) oraz nacjonalistyczna, Partia Ruchu Narodowego (MHP). Demirtas to działacz na rzecz praw człowieka i członek najmniejszej partii opozycyjnej, Ludowej Partii Demokratycznej (HDP), będącej rzecznikiem praw mniejszości, przede wszystkim kurdyjskiej, ale także religijnych oraz seksualnych.

Na decyzję o kandydowaniu na urząd prezydenta, przez aktualnego premiera, największy wpływ miał fakt, że wewnętrzne regulacje partii Erdogana nie pozwalają ubiegać się tej samej osobie o czwartą z rzędu kadencję na stanowisku szefa rządu i było to dla niego jedyne wyjścia na zachowanie choć części władzy państwowej w swoim ręku, a dzięki temu pozostanie ogniwem skupiającym wokół siebie partię. Tego typu przejście może przywodzić na myśl manewr, jaki zastosował Władymir Putin, ustanawiając na czas swojej niemożności sprawowania zwierzchniej funkcji, podległe sobie zastępstwo. Jednakże w funkcjonującej w zupełnie innych realiach Turcji, tego typu działanie byłoby niemożliwe, a wzmocnienie mandatu prezydenta przez bezpośredni wybór, oraz nieudana próba przeprowadzenia zmian w konstytucji w 2012, mających wzmocnić jego pozycję i wprowadzić system prezydencki, dowodzą chęci utrzymania przez Erdogana naczelnego zwierzchnictwa w kraju z pozycji prezydenta. Jednocześnie będąc najbardziej wpływowym politykiem swoje partii i synonimem jej sukcesu, może z łatwością liczyć na utrzymanie swoich wpływów w partii, a za tym posiadanie przeważającego wpływu na obsadzenie stanowiska przyszłego premiera, gdyby jego partia wygrała wybory parlamentarne w przyszłym roku. Może mu to przyjść tym łatwiej, że uważany w partii za naturalną przeciwwagę dla niego, prezydent Abdullah Gul, już zapowiedział, że nie będzie się ubiegał o stanowisko premiera.

Szanse na zwycięstwo Recepa Erdogana wydają się być spore, choć już nie tak, jak jeszcze dwa, trzy lata temu. Masowe protesty w Stambule przeciwko odbudowie zabytkowego meczetu i sposób radzenia sobie władzy z nimi, zablokowanie YouTube'a i Twittera czy skandale korupcyjne, musiały osłabić poparcie dla premiera, nawet jeśli budziły one głównie sprzeciw wyborców niebędących jego elektoratem. Mimo to, premier wciąż może się cieszyć zaufaniem 48 proc. społeczeństwa, co potwierdzają także wyniki ostatnich wyborów. W wyborach parlamentarnych w 2011 r., rządząca partia Sprawiedliwości i Rozwoju otrzymała 49,9 proc. głosów, partia republikańska i ruch narodowy otrzymały łącznie 38,9 proc. (odpowiednio 25,9 i 13), a kandydaci partii demokratycznej i jej pokrewni 11,2 proc (startowali jako kandydaci niezależni, co miało im pozwolić uniknąć zaporowego 10 proc. progu wyborczego). W tegorocznych, marcowych wyborach lokalnych, partia Erdogana uzyskała 42,9 proc. poparcia, połączona opozycja republikańsko-nacjonalistyczna 44,2 proc. (odpowiednio 26,3 i 17,8), a partie mniejszości 6,28 procent.

Na wynik wyborów może wpłynąć także nietypowa rola Erdogana, kojarzonego do tej pory z funkcją premiera, zwłaszcza że prawdopodobnie będzie się musiał zmierzyć w drugiej rundzie z kandydatem teoretycznie apolitycznym, dobrze pasującym do roli głowy państwa o uprawnieniach głównie ceremonialnych, posiadającym ponadto szerokie poparcie polityczne. Oczywiście wszystko to może się obrócić na korzyść premiera, a brak kunsztu politycznego Ishasnoglu i jego rozmyta wyrazistość ideologiczna przyczynią się do jego porażki; nie mówiąc już o ułomności "przelewania" przez partie swojego poparcia na innych kandydatów, niż ten kto to poparcie wypracował.

Uprawnionych do głosowania w niedzielę jest ponad 50 mln Turków. Prawie 70 proc. z nich było zwolennikami bezpośrednich wyborów prezydenckich, więc można się spodziewać wysokiej frekwencji. Jeśli żaden z ubiegających się, nie uzyska bezwzględnej większości ich głosów, 24 sierpnia dwaj kandydaci o najwyższym wyniku staną do drugiej tury wyborów, której zwycięzca obejmie urząd.

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Zgodnie z przewidywaniami, w pierwszej turze wyborów prezydenckich w Turcji zwyciężył dotychczasowy premier - Recep Tayyip Erdogan. Zwycięstwo ponad połową głosów oznacza, że druga tura nie będzie potrzebna. Erdogan otrzymał 21 mln głosów, uzyskując tym samym poparcie 51,79 proc. wyborców. Drugi wynik uzyskał bezpartyjny kandydat, popierany przez szeroką opozycję - Ekmeleddin Ihsanoglu. Swoje głosy na niego oddało 15,588 mln Turków, czyli 38,44 proc. głosujących. Trzeci kandydat, Selahattin Demirtas, popierany przez mniejszość kurdyjską oraz środowiska liberalne uzyskał 3.958 mln głosów, czyli 9,76 proc. wszystkich oddanych. Spośród 55,693 mln zarejestrowanych wyborców, do urn poszło 41,284, co dało frekwencję rzędu 73%, nie uwzględniając 738 tys. głosów nieważnych.

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto