Muszę przyznać, że w latach 90. XX wieku nie interesowałem się skokami narciarskimi, nie znałem się na zasadach, nie byłem w stanie wymienić nazwiska żadnego ze skoczków. Dopiero sezon 2000/2001 spowodował u mnie zaciekawienie tą dyscypliną. Miałem wówczas 9 lat, a "pan z wąsami" wywierał na mnie pozytywne wrażenie.
Adam Małysz zakończy karierę 26 marca w Zakopanem
Wtedy nie zdawałem sobie sprawy z tego, że Adam dla milionów Polaków jest wspaniałym reprezentantem kraju na arenie międzynarodowej. Ten pierwszy "mistrzowski" sezon sprawił, że na jakiś czas zapomnieliśmy o naszych kompleksach. Czuliśmy się lepszymi od Niemców, czy Austriaków. Pamiętajmy, że te narody jeszcze w latach 90. XX wieku były źle postrzegane przez Polaków. Smaku tej rywalizacji dodała ostra rywalizacja z Martinem Schmittem i Svenem Hannawaldem.
Jednak słowo "ostra" najlepiej pasuje do pojedynku między Małyszem a Hannawaldem. Niemiecki skoczek był postrzegany jako wróg, ktoś zły, ktoś kto może zabrać naszemu rodakowi puchar. Gesty radości w kierunku polskich kibiców nie przysporzyły mu fanów. Warto przytoczyć, iż Sven został wygwizdany i obrzucany śnieżkami w Haarachovie, a w Zakopanem miano mu grozić pobiciem i uszkodzeniem auta.
W tym okresie większość moich znajomych interesowała się skokami narciarskimi. Każdy z nas grywał w Deluxe Ski Jump, zwłaszcza na lekcjach informatyki...Później prześcigaliśmy się w kupowaniu nowych wersji gier komputerowych związanych ze skokami. Na przerwach wybiegaliśmy na szkolne boisko, by tam wybijać się z ławki i udawać Małysza. Nawet nauczyciele ulegli "Małyszomanii" - mój nauczyciel historii w szkole podstawowej przyniósł radyjko, żeby posłuchać relacji z japońskiej Hakuby. Zimowy weekend polegał na oglądaniu skoków, a w tygodniu na komentowaniu formy "Orła z Wisły"...
Panie Adamie, dziękujemy za wspaniałą karierę!
W 2005 roku Adam brał udział w Mistrzostwach Świata w Oberstdorfie, niestety z Niemiec przyjechał bez medali. Wówczas dziennikarze i "niby" fani zachęcali go do zrezygnowania ze sportu. Ale Małysz nie poddał się i razem z nowym trenerem Hannu Lepistoe sięgnął po kolejną Kryształową Kulę, medale Zimowych Igrzysk Olimpijskich oraz Mistrzostw Świata.
Osobiście liczyłem, że Adam zakończy karierę po Igrzyskach w 2014 roku. Stało się inaczej - sądzę, że "Mistrz" podjął dobrą decyzję, odchodzi w chwale...Szkoda tylko, że przez tyle lat nie udało się znaleźć innego talentu. Polskie skoki może uratować jedynie zmiana trenera oraz udoskonalenie całego programu rozwoju tej wspaniałej dyscypliny.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?