Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wychowanie piłkarskie i Komitet Oszalałych Rodziców

kubasniewski
kubasniewski
Trening od najmłodszych lat czy spontaniczna zabawa?
Trening od najmłodszych lat czy spontaniczna zabawa? Gazeta Krakowska Jacek Kozioł
Przychodząc na trening juniorskiej drużyny piłkarskiej w polskim mieście mamy wrażenie, że młodzi futboliści uprawiają tam nieco bardziej urozmaiconą formę zabawy „piłka parzy”. W Niemczech 9-latek gra już w klubie z najwyższej ligi.

Wieczór. Na nowym boisku ze sztuczną nawierzchnią grupa kilkunastu chłopaków z podstawówki zaczyna piłkarski trening. Niska temperatura i zmrok wcale im nie przeszkadzają, a dzięki oświetleniu mogą poczuć się jak piłkarze elitarnej Ligi Mistrzów. Warunki nie odstraszają także rodziców młodych futbolistów. Chłopcy chcą pokazać się z jak najlepszej strony. Magia futbolu już działa.

Po jednej z akcji wszyscy obecni na boisku usłyszeli głośny ryk. "Coś ty zrobił?! Wybij tę piłkę! Po co się kiwałeś?! A spróbuj tylko jeszcze raz!" – ta subtelna uwaga nie padła bynajmniej z ust trenera. To słowa rodzica, któremu nie spodobało się zachowanie syna.
– Nazywamy ich KOR - Komitet Oszalałych Rodziców. Często jestem świadkiem, jak na meczach trampkarzy rodzice stoją niemal na boisku, trenera w ogóle nie widać w tym tłumie. Wrzeszczą: Wywal! Nie kiwaj! – mówi trener piłkarskiej reprezentacji Polski do lat 19 i ekspert w dziedzinie szkolenia młodzieży – Michał Globisz.

„Czego Jaś się nie nauczy…”

Można by rzec: „Ale to tylko dzieciaki! Starsi juniorzy na pewno mogą próbować technicznej, radosnej gry”. Próbować mogą, oczywiście. I tylko próbować. – Podejmowanie ryzyka na treningach, nie mówiąc już o meczach, jest ryzykowne. Trenując, czy nawet grając mecze w Polsce, praktycznie cały czas słyszało się z ławki „porady” typu: Wybij piłkę! Nie kiwaj! Grając we Włoszech nie spotkałem się nigdy z tego typu praktyką. Chyba tu leży problem ze szkoleniem młodzieży w Polsce: podejmowanie ryzyka i prowadzenie otwartej gry jest najprostszą drogą do nagany – opowiada Robert Trznadel, piłkarz Górnika Zabrze i reprezentacji Polski do lat 16.

Kompletnie inne wspomnienia z juniorskich treningów ma futbolista niemieckiej Borussi Dortmund i przyjaciel Roberta Trznadla z reprezentacji - David Blacha.
– Nigdy nie spotkałem się z sytuacją kiedy zabraniano nam się kiwać. To byłoby prawdziwe kuriozum. Przecież na finezji polega piłka nożna! Jeżeli już na etapie juniorskim zakazujemy otwartej gry, to jak będą ci „piłkarze” grać w przyszłości? Gdybym przed każdym zagraniem na boisku rozmyślał czy aby nie dostanę „bury” od trenera mecz stałby się partią szachową – mówi David.

Dlaczego w Niemczech czy we Włoszech podejmowanie ryzyka jest w cenie, a w Polsce prowadzi do nagany?
– Przecież szkolenie w naszych klubach leży. Wszystko zaczyna się od sześciolatków. Złe trenowanie Jasia powoduje, że Jan ma wiele złych nawyków. Nie potrafi ograć przeciwnika jeden na jeden, a to przecież podstawa futbolu. Nie potrafi, bo sześcioletnim dzieciom zabrania się podejmować ryzyka, nie mówiąc już o dryblingu. Trenerzy wymagają od nich natychmiastowego wyniku, a drybling może się skończyć stratą piłki. Nie mówię o odosobnionych przypadkach, ale praktyce w 90 procentach polskich klubów – mówi Michał Globisz.

Dziewięcioletni profesjonalista i kluby - zabijaki

– Futbol towarzyszył mi od zawsze. W wieku dziewięciu lat zmieniłem klub, przeszedłem do Borussi Dortmund. Wcześniej grałem sześć lat w małym regionalnym klubie w rodzinnej miejscowości. Ale o wielkiej karierze nie myślałem. Miałem to szczęście, że wypatrzył mnie trener Borussi i zapytał czy nie chciałbym zagrać w Dortmundzie – wspomina David Blacha.

Pierwszy piłkarski trening w wieku trzech lat?! Czy widział ktoś w Polsce trening trzylatków? Nie, bo nawet nie mamy odpowiednich trenerów-wychowawców dla tak młodych piłkarzy. To może podwórko zamiast treningu w klubie?
– Kluby psują dzieciaki, zabijają ich talent. Psują, bo nie chcą ich szkolić, tylko wygrywać. Nie interesuje ich piłkarz w perspektywie 10 lat. Ważne, by wygrać w najbliższym spotkaniu trampkarzy – mówi Michał Globisz.
– W klubie rzadko kiedy ma się okazję do rozwijania swoich ambicji dotyczących finezji na boisku i pokonaniu przeciwnika. Na podwórku możesz zaryzykować, próbować do skutku, nie obawiając się niezbyt optymistycznej uwagi trenera. Dzisiaj w klubach zależy tylko na wyniku, łatwiej jest zainwestować w piłkarza z Afryki, niż postawić na wychowanków i patrzeć w przyszłość – odpowiadają zgodnie David Blacha i Robert Trznadel.

Brak pieniędzy na odpowiednie szkolenie trenerów, krótkowzroczność piłkarskich prezesów, niedostateczna baza treningowa, zwariowani, często zakompleksieni rodzice i do tego PZPN. Przez dwadzieścia lat wolnej Polski nie zrobiliśmy kompletnie nic by wykorzystać potencjał naszej piłkarskiej młodzieży. Mówimy o polskiej myśli trenerskiej, a najlepszymi okazują się ci z zagranicy lub wiele lat tam pracujący.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto