Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wypadek na Gare Montparnasse w Paryżu. Historia niezwykłego zdjęcia

Redakcja
Własność publiczna
Pociąg w ogromnym pędzie wjeżdża na dworzec, nie zatrzymuje się, rozbija bufory i jedzie dalej. Wypada z dworca, wybija ogromną dziurę w ścianie i z całym impetem uderza w ulicę, zwisając nad nią. Ta historia została utrwalona na zdjęciu.

Gdy się to czyta, aż trudno to sobie wyobrazić

Gare Montparnasse to obecnie jeden z sześciu dużych dworców w Paryżu. Rocznie ilość korzystających z niego pasażerów przekracza 50 mln. Z dworca odjeżdża dziennie 315 składów, które obsługują około 175 tys. pasażerów. W XIX wieku, dworzec był również kluczowym węzłem transportowym Paryża, jednak niczym szczególnym się nie wyróżniał.

Gdy 22 października 1895 roku rozpędzony pociąg dokonał olbrzymiej wyrwy w ścianie, od razu zyskał na "popularności". Nieznany fotograf, który robił wtedy zdjęcia do widokówek, uchwycił to niecodzienne zdarzenie. Francuzi tłumnie odwiedzali to miejsce. Doszło do tego, że zaczęto pobierać opłaty za możliwość obejrzenia miejsca wypadku.

Pociąg ekspresowy Nr 56 Granville – Paryż

Pociąg ekspresowy Nr 56, zwany ówcześnie "Kurierem", z racji wagonów z przesyłkami ekspresowymi, jechał z Granville do Paryża. Nowoczesną lokomotywę o numerze bocznym 721, model 121, prowadził bardzo doświadczony maszynista z 19-letnim stażem, Guillaume Marie Pellerin. W wagonach znajdowało się 131 osób.

Cały skład pociągu nie był wyjątkowy i jak zawsze prowadziła go
lokomotywa z tzw. tendrem, za nią znajdował się wagon pocztowy, następnie dwa bagażowe. Następnie osiem wagonów pasażerskich. Całość zamykał wagon bagażowy.

Wszystko przez 9 minut opóźnienia

Maszynista Pellerin, w trakcie podróży, w wyniku niewielkich komplikacji miał dziewięć minut opóźnienia. Doszedł więc do wniosku, że musi dołożyć wszelkich starań, by to spóźnienie zniwelować. Na dworzec wjechał więc ze zbyt dużą prędkością.

Albert Mariette, który pełnił funkcję konduktora pociągu, zorientował się, że sprawy wymknęły się spod kontroli. Spróbował więc skorzystać z ówczesnej nowinki czyli hamulca bezpieczeństwa Westinghouse'a. Niestety, z nieznanych przyczyn hamulec nie zadziałał. Natomiast hamulce lokomotywy, których użył Pellerin, nie zdołały wyhamować składu.
Pociąg przetoczył się przez peron z dużą szybkością, stratował bufory, przebił ścianę dworca, która miała grubość 60 cm i wypadł z całym impetem na zewnątrz budynku.

Świadkowie relacjonowali, że kozioł oporowy na końcu peronu został wyrwany. Pociąg wdarł się do hali dworca, uderzył w przeszkloną ścianę dzielącą perony od hali dworcowej, by ostatecznie wybijając ścianę zewnętrzną dworca przez barierę tarasowego balkonu, spaść na znajdujący się na poziomie ulicy Place de Rennes przystanek tramwajowy, całkowicie miażdżąc jego wiatę.

Szczęśliwie wszystkie wagony pasażerskie pozostały na dworcu. W owych czasach dworce budowało się na wysokość kilku pięter. Pociąg zawisł więc pomiędzy wybitą ścianą a chodnikiem - odległość wynosiła 10 m. W wyniku wypadku ciężko rannych zostało pięć osób: dwójka pasażerów, strażak i dwóch pracowników kolejowych. Zginęła jedna osoba.

Lokomotywa runęła na kiosk z wyrobami tytoniowymi i prasą, znajdującą się przed dworcem. W wyniku tego, jeden przechodzień został poraniony spadającymi fragmentami murów, a prowadząca kiosk Marie-Augustine Aguilard poniosła śmierć na miejscu. Zwykle to mąż prowadził kiosk, w tym dniu, wyjątkowo ona go zastępowała. Zginęła wskutek obrażeń odniesionych od uderzenia przez jedną ze spadających kamiennych brył.

Sensacja na światową skalę

Maszynista pociągu nr 56, Guillaume-Marie Pellerin otrzymał karę dwóch miesięcy więzienia i grzywnę 50 Franków. Natomiast Albert Mariette, konduktor pociągu, dostał karę grzywny 25 Franków.

Ciekawość gapiów była tak duża, że zorganizowano ruch w taki sposób, by mogli oni, po uiszczeniu opłaty, oglądać skutki wypadku, a także wagony, które stały przy zniszczonym peronie dworca. Lokomotywa nie została mocno uszkodzona. Zabezpieczono ją drewnianym stemplowaniem, następnie przewieziono do zakładów remontowych i po dokonaniu stosownych napraw i oględzin, ponownie wcielono do służby.

Najbardziej znane zdjęcie dziełem przypadku

Zdjęcie, pokazujące ten niezwykły wypadek, zrobił przypadkowy i anonimowy fotograf. Umieścił je 9 listopada 1895 w czasopiśmie "La Nature". Pojawiły się dwie ilustracje przedstawiające miejsce wypadku i położenie zabezpieczonej lokomotywy wraz z wagonami.

Niezwykłość zdjęć polega na tym, że fotograf dokumentujący fasadę dworca na potrzeby firmy drukującej pocztówki, uchwycił na płycie (zdjęcia wykonywał bowiem aparatem-skrzynką, na tzw. płyty szklane) wypadek najzupełniej przypadkowo. Udało mu się na pierwszym zdjęciu uchwycić lokomotywę wypadającą przez ścianę dworca, w potężnym rozprysku kamiennych odłamków.

Jednak to nie ono przeszło do historii. Twórca tego zdjęcia uznał, że to pierwsze, niezwykle sugestywne zdjęcie zupełnie się nie udało i po prostu o nim zapomniał. Przypomniał sobie o nim nieco później, gdy ponownie odkrył je podczas wywoływania innych materiałów. Najsłynniejsze okazały się więc zdjęcia lokomotywy już po upadku.

Obecnie tę fotografię możemy spotkać wszędzie. Drukuje się ją na plakatach, kubkach, w albumach i na pocztówkach – w historii światowej fotografii jest jednym z tzw. kultowych zdjęć.

Ponieważ fotografia przedstawiała przedziwny obraz, dokumentując wydarzenie zaskakujące i bezprecedensowe, stała się jedną z ulubionych inspiracji dla surrealistów, tzw. wyznawców kierunku, który miał się dopiero narodzić jako awangardowy kierunek w sztuce.

Tekst dedykuję mojemu przyjacielowi Arkadiuszowi

Źródło:
Link

Do Wiadomości24 możesz dodać własny tekst, wideo lub zdjęcia. Tylko tu przeczyta Cię milion.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto