Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wystawa malarstwa Dariusza Króla w zamojskiej Synagodze

Tadeusz Kowalski
Tadeusz Kowalski
W Centrum „Synagoga” Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego w Zamościu oglądać można wystawę obrazów Dariusza Króla, przedstawiających baśniowy, poetycki świat roztoczańskiej przyrody.

Prace urodzonego w Szczebrzeszynie artysty były prezentowane na około 50 indywidualnych wystawach malarskich. Dariusz Król był organizatorem międzynarodowego pleneru malarskiego Nagyatad (Węgry) w 1989 r. oraz w Nieliszu w 2011 i w 2012 r.
Jego obrazy znajdują się w Muzeach Państwowych oraz kolekcjach prywatnych w USA, Japonii, Niemczech, Finlandii, Szwecji, Węgrzech, Korei Południowej, Polsce, Szwajcarii, Rosji, Kanadzie, Australii, Holandii, Austrii. Zdobywca nagród na Florydzie w 1990 r. oraz w New Jersey w 1998 r.

Dariusz Król daje świadectwo swoimi obrazami może najważniejszej zalety twórczej, staranności artystycznej, bez której nie można wykonać wiarygodnej, trwałej pracy. Wszystkie jego obrazy są dziełami wzorcowymi objawami mistrzowskich umiejętności, gotowości podjęcia zadania, próbkami skupienia uwagi. A jednak w jego dziełach nie ma nic, co by wskazywało na pełne trudu staranie, chęci nadgorliwego ucznia, metodyczność działania jego daje bezpośredniość i lekkość. Z pewnością w twórczości intelektualnej, lecz przypuszczalnie we wszystkich czynnych osiągnięciach, także w rękodzielnictwie, we wszystkich dziedzinach produkcji najtrudniejsze jest wykonanie przez każdego swojego zadania tak, aby produkt, dzieło samo przez siebie działało w sposób zrozumiały, prosty, potrzebny, jako coś, co nie może być inne, a jedynie takie, jak artysta, rzemieślnik, naukowiec, ogrodnik na podstawie praktycznych doświadczeń swojego zawodu w efekcie uformował na kształt swoich najbardziej indywidualnych zamiarów i wyobrażeń.

W dziełach Dariusz Króla środowisko działalności, przedmiot działania, tworzywo wypowiedzi, przyczyna rozmyślań, inspiracja czynów również są same przez siebie zrozumiałe, można powiedzieć, że zgodne z danymi warunkami, czyli z niewyczerpaną podażą możliwości określonych przez życiorys i przez gatunek sztuki malowania przyrody.Urodził się, młodość spędził, ruszył na drodze artystycznej w takim regionie południowo-wschodniej Polski, gdzie otoczenie czyni czar świata roślin, piękna przyrody codziennym przeżyciem dla wyczulonego usposobienia, gdzie kształtowanie się autozrozumiena pór roku określa charakter trybu życia podpowiada swego rodzaju panateistyczne samopoczucie.

Jako artystę malarza Dariusza Króla wychował las, łąka, potok, mgła zmierzch od najwłaściwszych profesorów, od zjawisk przyrody nauczył się prawidłowości łamania się światła, przebiegu zmian barw, związków między perspektywą i patrzenia się na świat, reguł harmonii komplementerów, a także tego, że pod tym względem jest więcej procesów nieregularnych niż przewidują podręczniki.

Dariusz Król potrafi na piątej części metra kwadratowego przedstawić to wszystko, co wie o stosunku między naturą i człowiekiem, o wiarygodności malarstwa. Na deseczce olchowej farbą olejną, ostrym jak igła pędzlem cienko - all prima - naniesione szkice, drobne kompozycje zwarcie sumuje niebiańską kopię rzeczywistości, jakby delikatnie stylizowanym rękopisem chciał uporządkować swoje wspomnienia, przekonania, nadzieje, aby w drobnych drgnięciach stworzyć wizję wielkości. Nieświadomie spełnia inspirujące słowa poety: "Bądź drobnym ostrzem na źdźble trawy, a będziesz większy od świata osi" (recenzja - dr Gabor Odon Pogany, historyk sztuki, dyrektor Węgierskiej Galerii Narodowej).

Szymon Kobyliński, historyk i artysta, jakże trafnie pisał o Dariuszu Królu: "Dawno już pisał poeta, a mianowicie Jan Brzechwa, iż "W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie", co lekkomyślnie traktujemy jako żarcik, grę dźwięków ku utrapieniu cudzoziemców. A tymczasem samo życie, mające własne poczucie znaczącego humoru zrealizowało rzecz w niespodziewany sposób. Oto w murach Szczebrzeszyna urodził się ktoś, kto umiał ukazać tę trzcinę, trawy źdźbła i kępki,
rozbrzmiewające marzycielsko - i właśnie poetycko! - wszelakimi szumami, szmerami, szeptami chrząszczy, motyli, niedostrzegalnego drobiazgu łąki, polany, lasu, przyrody. Jakbyśmy, idąc koligacjami, przewędrowali od siostrzeńca do wujaszka, wiadomo bowiem, że Brzechwa był właśnie siostrzeńcem Bolesława Leśmiana. A twórczość naszego szczebrzeszyniaka, malarstwo łąkowych, lirycznych miniatur jest właśnie z krainy Leśmiana, z wpatrzenia się w najzwyklejsze, najbardziej drobnolistne, najsubtelniejsze zioła, świerszcze, dmuchawce i melancholię".

Wystawę można oglądać do 13 września br.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto