Jak dawno pana przygoda z muzyką się zaczęła?
Moja przygoda z muzyką zaczęła się w wieku 8 lat, poszedłem do szkoły muzycznej I stopnia w Szczecinie. Później po ukończeniu tej szkoły byłem uczniem Zespołu Szkół Muzycznych w Szczecinie, którą w tym roku skończyłem. Jestem jej absolwentem w klasie fortepianu p. mgr Teresy Skwierczyńskiej, która prowadziła dzisiejszy koncert. Obecnie jestem w trakcie przygotowywania się do egzaminów wstępnych na akademię muzyczną.
Czyli, widzi pan karierę w kierunku czysto muzycznym?
W kierunku czysto muzycznym mam nadzieję czysto solistycznym, natomiast drogi są różne. Może to być np. granie kameralne, w zespole. Ale mam nadzieję, że uda mi się zrobić karierę solisty.
Żeby taki poziom prezentować w tak młodym wieku, ile godzin dziennie trzeba ćwiczyć?
Nie da się tergo wymierzyć za bardzo, to jest kwestia bardzo, ale to bardzo indywidualna. Np. ja nie ćwiczyłem nigdy dużo w szkole podstawowej. Ale nie można nie ćwiczyć i grać dobrze. W pewnym momencie zacząłem odczuwać braki. Musiałem robić coraz większy repertuar.
To czasem przerastało moje możliwości. Trzeba było zacząć dużo ćwiczyć. Wszystko zależy od programu jaki gram, od repertuaru jaki dobiera nauczyciel, również i poziomu zdolności. Wydaje mi się, że jeżeli mamy do czynienia z poziomem artystycznym dosyć wysokim, to należy ćwiczyć ok. 5, 6 godzin dziennie.
Czyli normalna, ciężka praca fizyczna.
Tak. Jeżeli ktoś idzie do pracy, tak samo pianista idzie na 8 godzin.
Odczuwa pan konkurencję rówieśników?
Jest bardzo, w tej chwili bardzo wysoka. Grających pianistów jest dużo. Nawet słynna anegdota
mówi, że w Chinach na fortepianie gra milion Chińczyków. Konkurencja jest na pewno bardzo duża i w tej chwili trudno się przebić na rynek muzyczny.
Czy ma już pan ulubionego kompozytora?
Moim pierwszym ulubionym kompozytorem był oczywiście Fryderyk Chopin i to zostało do teraz. Natomiast bardzo gustuję w kompozytorach hiszpańskich i hiszpańskiego pochodzenia. Lubię grać utwory tanecznopochodne, utwory argentyńskie i brazylijskie. Jest to taka moja miłość.
A utwory wiedeńskie, np. Straussa?
No, nie.
Z jakiego powodu tutaj pan koncertuje, w Nowogardzie?
Jestem w trakcie przygotowań do egzaminów wstępnych na akademię muzyczną i jednym z punktów przygotowań jest ogranie repertuaru przed szeroką publicznością. Tak się przygotowuję i jest mi miło, że mogłem tu wystąpić.
Co chciałby pan powiedzieć od siebie, zaczynającym naukę gry i przygodę z muzyką?
Ciężko powiedzieć. Najgorzej jest na początku. Nie warto się zrażać na początku. Nie każdy od razu czuje tę pasję do instrumentu, do muzyki. Może to zrodzić się dopiero później, dlatego uważam, że nie można rezygnować na początku. Jeżeli nawet nie udaje się coś, trzeba po prostu pracować...
Życzę zdrowia, sukcesów, sukcesów i sukcesów.Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję również.
Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?