Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wywiad z polskim wampirem...

Kamil Ciba
Kamil Ciba
Klaus Kinski jako Nosferatu.
Klaus Kinski jako Nosferatu. AKPA
Nie będzie to artykuł o najnowszym filmie o Drakuli. Nie będzie to również recenzja nowej powieści fantastycznej. To artykuł o ludziach, dla których wampiry to rzeczywistość. O ludziach mówiących o sobie – „jestem wampirem”.

Pierwszy raz spotkałem się z nim przed 5 laty w rodzinnym mieście - Rzeszowie. Podczas jednej z imprez, organizowanych przez znajomych z okazji końca gimnazjum, wesoło gawędziliśmy na różne tematy. W pewnym momencie milczący, chudy chłopak (wyróżniał się elegancją w środowisku młodych ludzi), na którego nikt nie zwracał uwagi, włączył się do dyskusji, gdy kolega poruszył kwestie sławnego hrabiego Vlada III, zwanego Draculą. Jego teorie na temat wampirów były interesujące, tym bardziej, że był starszy od nas o kilka lat. Później wracaliśmy razem autobusem. Udało mi się naciągnąć go na zwierzenia, w czym skutecznie pomógł wypity przez nas alkohol. Już wtedy przekonywał mnie, że jest wampirem...

Spotkałem się z nim później kilkakrotnie. Poznał mnie z częścią swojej grupy. O całej historii wkrótce zapomniałem, a wspomnianego wampira spotykałem przypadkiem od czasu do czasu. Przypomniałem sobie nasze spotkania i rozmowy, gdy jako praktykant Wiadomości24.pl widziałem go podczas moich wizyty w stronach rodzinnych. Po rozmowie i wyjaśnieniu mu, że jego dane nie zostaną w żadnym wypadku ujawnione, zdołałem namówić go na szczegółowe zwierzenia.

Do pubu wszedł mężczyzna, niezbyt wysoki, o szczupłej budowie ciała. Zauważywszy mnie, zamówił drinka i usiadł. Nie widziałem go kilka lat, ale niewiele się zmienił. Wciąż był elegancko ubrany, niemal pedantyczny - jakby wyszedł od krawca i kosmetyczki. Zgodził się opowiedzieć kilka historii na temat wampirów sang lub sanguirian, jak siebie nazywają.

„Ja, wampir”

W świecie rzeczywistym o pijących krew stworzeniach usłyszymy albo w filmie przyrodniczym, albo literaturze. Ewentualnie są to kwestie dotyczące istnienia bądź nie wampirów energetycznych. Mało kto zdaje sobie sprawę, że w tajemnicy spotykają się ludzie, którzy mówią o sobie „my, potomkowie Kaina, wampiry”. Ich spotkania mają główny cel - picie krwi.

- Nie zamieniamy się w nietoperze, nie palimy na słońcu i nie mamy uczulenia na czosnek - zaznacza rozmówca. - Możesz takie historie spokojnie włożyć między bajki. Jak twierdzi, jedyne, co wyróżnia ich, to
fakt, że są... wampirami. Opowiada o dużej sile fizycznej i końskim zdrowiu, zaznacza jednak, że może być to również wpływ zdrowego trybu życia wampirów - istot lepszych od ludzi. Cały czas podczas rozmowy wysłuchuję jego aroganckich docinków, które świadczą o traktowaniu z wyższością nas, „zwykłych” ludzi. Charakterystyczne w jego zachowaniu jest pewnego rodzaju wyciszenie, podejście do życia całkowicie bez emocji.

Prawda i mity

Pytanie, nurtujące mnie najbardziej, to powody dla których sang piją krew. Trudne pytanie - prosta, wydawałoby się odpowiedź. Poprawia to wygląd skóry, odmładza, regeneruje organizm. A z czasem staje się nałogiem. Czy przedłuża życie? Nie bezpośrednio. Poprawia jedynie, jak on to określa, jego „jakość”.

Sama ceremonia, mimo różnych, krążących historii, nie jest orgią seksualną, nie przypomina nawet towarzyskiej imprezy, lecz - jak wynika z opisu mojego rozmówcy - raczej formę czarnej mszy. Sztyletem nacina się niewielką ranę (wampiry nie gryzą), po czym spija się broczącą krew. Całość opatrzona jest odpowiednim rytuałem, znanym tylko członkom grupy. Krew pochodzi od pozostałych wampirów. Mój rozmówca raczej wzdraga się przed pytaniami dotyczącymi ceremonii, nie chce odpowiedzieć na pytanie czy piją krew osób z zewnątrz. Naciskany, wspomina historię o odurzonej narkotykami dziewczynie, która później przyłączyła się do grupy. Spotkania odbywają się w pięciu miejscach rozrzuconych na terenie całego miasta, jednym z nich jest mieszkanie w blokowisku, drugie - stary, stylowy dworek w dzielnicy willowej.

Nie bez powodu wspomniałem o potomkach Kaina. Wampiry mają bardzo rozbudowany system wierzeń, oparty o własną interpretację Pisma Świętego. Dotyczy to zwłaszcza dwóch kwestii - Adama i Ewy oraz Kaina właśnie.

Ich zdaniem, pierwszą żoną Adama była Lilith, królowa wszystkich wampirów. Na czym dokładnie polega ta historia, nie kryję, że po latach już nie pamiętam. Niemniej kwestię Kaina poruszyłem w rozmowie.
- Kain jest dla nas jak ojciec. Kościół ukrywa fakt, że Kain zabił brata nie dla chwały Pana, ale z żądzy, którą ten w nim zawarł od dnia stworzenia - tłumaczy mój rozmówca. Dodaje, że ten pierwiastek - żądza mordu - objawia się pod różnymi postaciami, m.in. przeklętych, Dzieci Nocy, wampirów.

Oddzielną historią jest księga Nod. Zdaniem mojego rozmówcy, jest to fałszywa księga, stworzona przez współczesne media, ale zawierająca fragmenty mówiące o wampirach prawdę. Które to fragmenty, nie sprecyzował. Wampiry nie używają systematycznej symboliki, ale często zajmują się praktykami magicznymi, stąd włączenie niektórych symboli okultystycznych do ich "kultury".

Zmieniam kierunek pytań.
- Kim jest współczesny wampir? Jak wygląda? Czym się zajmuje zawodowo?
Po chwili otrzymuję profil - to zwykle osoba zamożna, młoda lub w średnim wieku, wykonująca najczęściej zawód prestiżowy - biznesmen, specjalista od reklamy, artysta malarz.
- Ilu ich jest?
- Około kilkunastu - słyszę odpowiedź. Zaznacza, że w innych miastach również spotykają się sang - m.in. w Krakowie. Jego zdaniem, wampir sang wie, jak rozpoznać swojego przedstawiciela - po prostu go wyczuwa w tłumie.

Każda grupa ma swoich liderów - nie inaczej jest u wampirów. Noszą różne imiona - Przewodnik, Opiekun, Nosferat. Najczęściej występuje jednak właśnie to pierwsze. Nie każdy może zostać wampirem. Zdaniem mojego rozmówcy, te prawdziwe mają "to" w sobie od urodzenia. Jedynie „budzi się” w nich element wampiryzmu po pierwszym napojeniu krwią.

Co na to specjaliści?

Skontaktowałem się z tworzącym stronę Centrum Przeciwdziałania Psychomanipulacji. Przyznaje, że słyszał o takich grupach. - Są to jednak grupy hermetycznie zamknięte, bardzo dobrze zakamuflowane, nie prowadzące żadnej działalności werbunkowej - mówi Paweł Królak, koordynator Centrum. - Stąd nie ma prawdopodobnie żadnych danych dotyczących ich działalności. My nigdy osobie z takiej grupy nie pomagaliśmy - dodaje.

Zasięgnąłem także opinii biegłego psychiatry. - Nie sądzę, by była to schizofrenia. Osoby chore nie są w zdolne do wykonania całego ciągu zachowań związanych z ich urojoną osobowością - mówi w rozmowie ze mną dr n. med. Maciej Matuszczyk, redaktor naczelny portalu Psychiatria Online. - Podejrzewam, że mogą to być głębokie zaburzenia osobowości występujące u lidera grupy. Pozostali członkowie przypuszczalnie są osobami o słabej osobowości, ulegającymi charyzmie przywódcy grupy i jej członków. Mogą u nich występować także zaburzenia osobowości, ale niekoniecznie.

Czy to jest uleczalne?

- Tak, ale osoba leczona musi poddać się terapii dobrowolnie - odpowiada dr Matuszczyk. - Czekać ją będzie najprawdopodobniej długoletnia psychoterapia. Szanse na wyleczenie przy dobrej woli leczonego są ogromne.

Pytam mojego rozmówcę, czy nigdy nie myślał o sobie jak o osobie chorej. - Jestem zdrowy, tak długo, jak będę mógł pić krew - słyszę odpowiedź.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto