Zamknięcie stadionów Lecha Poznań i Legii Warszawa ma oczywiście związek z zajściami, które miały miejsce po finałowym meczu Pucharu Polski (poznaniacy przegrali z ekipą ze stolicy po konkursie rzutów karnych). O niewłaściwym zachowaniu sympatyków obu drużyn zrobiło się głośno w mediach, toteż dbający o swój wizerunek Tusk musiał jakoś zareagować. Zrobił to poprzez swoich przedstawicieli w terenie, czyli Wojewodę Wielkopolskiego i Mazowieckiego.
Decyzja powoduje, że ucierpią wszyscy kibice. Indywidualnie kary nie poniósł nikt, żaden z kibiców biorących udział w burdzie nie został do dzisiaj zatrzymany. To znaczy, że są oni bezkarni i nietrudno będzie im powtórzyć takie wybryki. Dostało się natomiast fanom, którzy w absolutnie niczym nie zawinili. Cierpią za mecz, który odbył się winnym mieście, który organizowany był przez PZPN, a nie władze klubów, który w końcu zabezpieczany był przez policję, organ podlegający rządowi.
Kibice jednak nie poddają się. Ci z Warszawy zapowiedzieli pozew przeciwko Wojewodzie Mazowieckiemu. Wielu z nich posiada bowiem karnety upoważniające ich do obejrzenia wszystkich spotkań stołecznego klubu a w związku z tym poniosą straty. Uzasadnienie kibiców jest bardzo dobre: Wojewoda wydał decyzję na wniosek policji, która wizytowała stadion w czasie, gdy nic się na nim nie działo. Jak więc stwierdzono nieprawidłowości? Jasne jest, że na Legię została zrzucona wina za to, co stało się w Bydgoszczy.
W ten sposób premier Tusk krzewi w narodzie poczucie sprawiedliwości. Z chęcią zasugeruje szefowi rządu, by polecił zbadanie czy fanom Legii i Lecha nie pomagali kibice z innych drużyn, wszak to normalne, że zaprzyjaźnieni kibice wspólnie wyjeżdżają na mecze. Tym sposobem uda się zamknąć jeszcze kilka stadionów i przy okazji można będzie kontynuować wizerunek nieugiętego premiera Tuska, zupełnie jak wydającego bezlitosne rozkazy Baracka Obamy.
Sam Tusk twierdzi, że "dotychczasowe metody zawiodły"*. Ciężko by było inaczej, skoro policja wpuściła na stadion w Bydgoszczy kibiców z racami, skoro sama zabiegała o uchylenie zakazu stadionowego dla jednego z kiboli. W tej kwestii jednak premier nie uczynił niczego. Ale to nic. Rok temu 5 posłów PO wstawiło się nawet za fanami, którzy mieli za sobą wybryki stadionowe. Tak trzymać! Tylko dlaczego nie wstawią się teraz za pokrzywdzonymi kibicami?
*Źródło: tvn24
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?