Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Z perspektywy uszatego fotela (o "Wycince" Thomasa Bernharda)

Redakcja
Na okładce książki wykorzystano zdjęcie Thomasa Bernharda.
Na okładce książki wykorzystano zdjęcie Thomasa Bernharda. www.czytelnik.pl
Nic tak nie przysparza popularności dziełu sztuki, jak wywołany przez nie skandal, nie mówiąc już o znalezieniu się na indeksie. Tak swego czasu stało się z książką "Wycinka" Thomasa Bernharda, która właśnie, wydana przez Czytelnika, trafiła do księgarń.

Z podobnym faktem mieliśmy do czynienia na naszym polskim podwórku literackim w ubiegłym roku, kiedy to sąd zakazał publikacji książki polsko - francuskiego reżysera, w której tytule znajduje się nazwa naczynia używanego z reguły przez bardzo małe dzieci. "Wycinka" Thomasa Bernharda, jednego z najwybitniejszych i najoryginalniejszych pisarzy austriackich, może także wywoływać skojarzenia z innym, tym razem prawdziwym dziełem literatury polskiej, mianowicie z "Weselem" Stanisława Wyspiańskiego. Jak wieść głosi, ten znakomity malarz i dramaturg, zaproszony na poślubną imprezę do podkrakowskich Bronowic, stał na progu między dwoma izbami chaty Tetmajerów i obserwował bawiących się na weselu Mikołajczykówny i Rydla gości. A potem wszystko to opisał, z czego nie wszyscy bohaterowie (choćby taki Tadeusz Noskowski) musieli być zadowoleni.

W "Wycince" narrator siedzi w uszatym fotelu, w przedpokoju ogarniętym półmrokiem, za drzwiami wiodącymi do pokoju muzycznego. Przychodzący na artystyczną kolację wydaną przez państwa Auersbergrów na cześć aktora Burgtheater (w dniu pogrzebu niespełnionej artystki, Joany, ich wspólnej znajomej, która zmarła śmiercią samobójczą) nie dostrzegają go od razu, natomiast on ich - jak najbardziej. Nie przyłączając się bynajmniej do uczestników spotkania, będących jego dawnymi przyjaciółmi, narrator - pisarz (mówi się, że to alter ego samego Bernharda) snuje swój monolog na temat obserwowanych gości. I wcale nie wypowiada się na ich temat pozytywnie. Większość z zaproszonych na Gentzgasse, zdaniem 52 - letniego absolwenta Mozarteum w Salzburgu, to bankruci artystyczni, intelektualni i duchowi. Szczególnie dostaje się gospodarzom, Auersbergerom, niegdysiejszym opiekunom młodego pisarza, którzy przez 10 lat go poniżali, zniszczyli jego egzystencję i doprowadzili do pobytu w szpitalu psychiatrycznym.

Można też domniemywać, że pan Auersberger wykorzystał go seksualnie, bo ten wiecznie pijany kompozytor, "epigon Weberna", "miał zawsze młodych pisarzy wokół siebie i w łóżku". To właśnie w postaci Auersbergera rozpoznał siebie Gerhard Lampersberg, austriacki kompozytor i przyjaciel pisarza, wytoczył mu proces o zniesławienie, efektem którego był czasowy zakaz sprzedaży "Wycinki" w Austrii (lata 80. XX wieku). Nie ma informacji na temat, czy inni bohaterowie książki, na przykład pisarka (dawna kochanka narratora) pokazana jako Jeannie Billroth postąpili podobnie ...

Gwoli sprawiedliwości należy powiedzieć, że narrator w swym ponurym, nasyconym nienawiścią i pogardą dla niemal wszystkich postaci monologu, nie oszczędza także siebie, przyznając, że jest grubianinem, osobą nieżyczliwą, nieprzyjemną, wręcz odpychającą, zakłamaną i podłą. To generalnie niezwykle ciekawy osobnik tak dla czytelnika książki Bernharda, jak i dla psychologów, którzy z pewnością źródło frustracji bohatera - narratora odnaleźliby w analizie jego przeszłości i nieumiejętności poradzenia sobie z nią mimo upływu 20 lat.

Ta możliwość obserwacji procesu degradacji moralnej narratora - oskarżyciela swych dawnych towarzyszy sprawia, że książkę Thomasa Bernharda czyta się z ogromnym zaciekawieniem, mimo iż nie ma tu żadnej porywającej akcji, a cały utwór to monolog coraz bardziej pijanego uczestnika obmierzłej artystycznej kolacji z charakterystycznym dla takiej sytuacji i stanu opowiadającego gubieniem wątków, wielokrotnym powracaniem do niego. Czytelnik wydał "Wycinkę" w serii "Mała proza". Dla mnie jest to wielka proza, mała jedynie pod względem objętości (189 stron).

Czytając książkę Bernharda trudno nie zauważyć, iż jej integralnym bohaterem jest Wiedeń, miejsce funkcjonowania wszystkich postaci; miasto, które jest potworną maszyną do unicestwiania geniuszy i stara się pozbyć nieszczęśników przybyłych do niego w pogoni za karierą, a wiedeńczycy są burzycielami i niszczycielami. Pisarz krytykuje również zdegradowane austriackie życie umysłowe. Czy wobec powyższego można się dziwić, że Thomas Bernhard nazywany jest w Austrii "kalającym własne gniazdo"?

Thomas Bernhard, Wycinka
Przekład: Monika Muskała
Spółdzielnia Wydawnicza "Czytelnik"
Warszawa 2011

Wiadomości24 to serwis tworzony przez ludzi takich ja Ty. Wiesz więcej? Zarejestruj się i napisz swój materiał, dodaj zdjęcia, link, lub po prostu skomentuj. Tylko tu masz szansę, że przeczyta Cię milion!

od 7 lat
Wideo

NORBLIN EVENT HALL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto