Drogi Marianie!
Po niejakiej przerwie w kontaktach, którą to przerwę poświęciłam na studiowanie przejawów fachowego dziennikarstwa prezentowanego na grupach dyskusyjnych - muszę się z Tobą podzielić naukami, jakie z tych studiów wyniosłam. Nie byłoby uczciwie zachować się jak skąpiec i wszystko schować w skrzyni, siwej głowie lub innym sepecie.
Wniosek pierwszy i zasadniczy Marianie jest taki, że młodzież nasza, już na pierwszy rzut oka różni się od Japońców zasadniczo, bo wiadomo, że ten egzotyczny narodek (jak już przyjdzie co do czego), przecina sobie brzuchy narzędziem niezwykle ostrym, podczas gdy nasi młodzi - zapewne z braku dostępu do wytworów Solingena lub Gerlacha - podrzynają sobie gardła nożami tępymi. Czynią to ze smakiem młodzi panowie, czynią również z wdziękiem panienki z ambicjami na WD (wielkie dziennikarstwo) in spe.
Zanim jednak nastąpi owo in spe, nowi odkrywcy starego świata obijają palce o klawiaturę, boć trudno w świecie komputerów i netu mówić o ostrzeniu piór, że o dowcipie nie wspomnę.
Nastąpił rozziew straszny między intencjami, wiedzą a środkami do ich przekazania: ostało się mentalne dziedzictwo magla, pozbawione dębowego wałka.
Ale przecież Marianie - trudno owych młodych tak całkiem winić, bo od samej góry przykład idzie; tak zwane elyty naparzają się publicznie na konferencjach prasowych, plując jadem i kłamstwem do futrzastych mikrofonów. Afery rozmaite ujawniane, niczym włoszczyzna, na pęczki, parują trującym miazmatem i kto w porę maski nie założy, zaraża się tą powszechną cholerą szybciej niż grypą.
Wyartykułowane przez Obywatelskiego Radce Prawnego gorzkie żale, że portal żeruje, wyzyskuje, wysysa, ogryza i ciamka ociekając krwawicą wyduszoną z niebywałych intelektów, skutkuje pomysłami na bojkot. Bez refleksji, że w dawnych dobrych czasach za
terminowanie w zawodzie płacił nie nauczyciel, a czeladnik.
Takie mam smętne myśli drogi Marianie, bo to i rzeczywistość na portalu skrzeczy i pogoda za oknem do snu zimowego raczej zachęca.
Wybacz, że myśli moje nie wesołe a list smętny, ale czuje się akurat tak, jak ten kasztan w pierwszej zimowej szacie pod moim balkonem, którego fotkę posyłam Ci z dedykacją -
pamiętaj o mnie w weselu i smutku, aż do skutku - Twoja J.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?