Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Z piłką po torze. odc. 3

Redakcja
Od lat pałam miłością do żużla. Na szczęście nie wymaga ta miłość monogamii. Śmiało więc romansuję z piłką nożną. Takich jak ja jest pewnie wielu. Inni zamieniliby tylko kolejność.

Podsumowanie najważniejszych wydarzeń minionego tygodnia w dwóch wspaniałych dyscyplinach sportu.
Poniedziałek. Równo tydzień po tym, jak cały kraj nosił na rękach Tomasza Golloba za Drużynowy Puchar Świata na żużlu (jest kapitanem reprezentacji) w mediach pojawiła się nagonka na najlepszego polskiego żużlowca. Żona mu zarzuciła to czy tamto, a tzw. prasa bulwarowa podchwyciła temat. Podobno żony w trakcie rozwodów tak mają. Brukowce też.

Wtorek. Sierpniowe wtorki dla kibiców bywają nudne. I tak jeszcze będzie dopóki nie wystartuje Liga Mistrzów. A więc do września.

Środa. Grała reprezentacja Polski. Tęsknię za nudnym wtorkiem. Bo nie doceniam postępu. Polacy pokazali, że potrafią wyciągać wnioski i już nie dadzą sobie strzelić sześciu bramek. Dali strzelić trzy. Kamerunowi, który nigdy wcześniej nam bramki nie strzelił (my im zresztą też nie, ale w naszym przypadku dalej tak pozostało). Piłkarze Smudy przegrali z drużyną, która nie miała trenera. Wygląda na to, że aby wygrać, musielibyśmy zagrać z drużyną, która nie będzie miała piłkarzy.

Czwartek. Dowiedziałem się, że dzień wcześniej inna reprezentacja Polski w piłce nożnej, ta do lat 23, przegrała z Irlandią Północną na wyjeździe 0-2. W składzie naszych orłów znalazłem takie gwiazdy jak Dawid Janczyk, Adam Kokoszka, czy Piotr Ćwieląg. W składzie Irlandii Północnej nie znalazłem żadnej gwiazdy. Może właśnie dlatego z nami wygrali.

Tymczasem Maciej Janowski w Bydgoszczy zdobył srebrny kask na żużlu. To taka impreza, w której startują zawodnicy do lat 21. Wrocławianin przyjechał na zawody 15 minut przed ich rozpoczęciem, wygrał wszystkie pięć biegów i z kompletem punktów pojechał do domu. Czy 15 minut po zawodach? Tego nie wiem.

Piątek. Osiem bramek w dwóch meczach ekstraklasy to naprawdę wynik godny podziwu. Co więcej, bramki Bruno, czy Sotirovica, ale nie tylko, naprawdę przepiękne. No i te derby Warszawy... I gdyby tak jeszcze polskim drużynom zakazać grać co roku z tymi z Estonii, czy innego Azerbejdżanu...

Sobota. Po miesiącu przerwy znów Grand Prix w speedwayu. Nerwy, nerwy i jeszcze raz nerwy. Dla każdego bydgoszczanina 17 bieg był jak koszmar. Gollob leży, Sajfutdinow leży. Gollob wykluczony. Sajfutdinow kontuzjowany. Były gwiazdor Polonii, wciąż kochany przez większość kibiców nad Brdą odjechał zawody do końca i zajął nawet trzecie miejsce. Obecny lider Gryfów nie pojedzie w tym roku już w ogóle. A za dwa tygodnie poloniści mają pierwsze spotkanie w Częstochowie o utrzymanie. Może by tak reszta żużlowców Polonii udała się pod Jasną Górę już teraz na piechotę. Potrzeba będzie przecież chyba cudu, a nuż pielgrzymka by coś pomogła...

A w kopanej m.in. mecz Lecha. Mistrz Polski miał wcześniej problemy ze strzelaniem bramek. Teraz kibice w Poznaniu za tymi problemami mogą zacząć tęsknić. Powód? Kolejorz w meczu z Arką miał inny problem. Ani razu nie trafił w światło bramki. Ani jednego celnego strzału w światło bramki! Może Dnipro Dnipropietrowsk strzeli sobie w czwartek samemu gola, bo na Lecha przestaje liczyć...

Niedziela. Ktoś, kto negocjuje warunki z ewentualnym nowym trenerem Wisły Kraków, musiał się nieźle zaczerwienić. Pewnie opowiadał jaki to klub z tradycjami, jaką to ma mocną kadrę i jak to grałby w tym sezonie co najmniej w półfinale Ligi Europy, tylko Kasperczak (którego nie bronię) się nie popisał. I Wisła zagrała z Ruchem. Po tym meczu ewentualny nowy trener, jeśli tylko widział choćby bramki z Chorzowa, na pewno zażąda dużo wyższej gaży. Każdy by zażądał. I szkodliwego.
A w żużelku standardowo. Jest liga, jest deszcz. Tym razem zalał gniazdo Jaskółek, w którym miały hasać Byki. I Tarnów z Lesznem nie pojechał. Pojechali za to we Wrocławiu i uziemili Anioły. Czternaście punktów przewagi to spora zaliczka. Będzie za tydzień na Moto Arenie emocji co niemiara. W Zielonej Górze emocje już były. Najpierw przed meczem, gdy okazało się, że Gorzów pojedzie bez Pedersena. Potem w trakcie meczu, gdy okazało się, że nie samym Duńczykiem nad Wartą żyją. Wynik 47-43 to dla miejscowych to powód zarówno do dumy, jak i do rozpaczy. Do dumy, bo zwycięstwo w derbach zawsze dodaje prestiżu. Do rozpaczy bo tylko cztery punkty przewagi na własnym torze, to mniej niż mało. Rewanże za tydzień. Kiedy w Tarnowie – nie wiadomo.

Tydzień jak zwykle popsuli piłkarze, a naprawił Gollob. Strach pomyśleć, co będzie w listopadzie. Żużlowcy wtedy nie jeżdżą, a piłkarski sezon w pełni. Na szczęście w listopadzie zaczynają się skoki...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto