Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"...za rzekę, w cień starych drzew pobiegła"*

Redakcja
Grób Anny Jantar na Cmentarzu Wawrzyszewskim w Warszawie.
Grób Anny Jantar na Cmentarzu Wawrzyszewskim w Warszawie. Krzysztof Krzak
14 marca 1980 roku był piątek. Chodziłem wówczas do maturalnej, wtedy jeszcze czwartej, klasy Liceum Ogólnokształcącego im. Tadeusza Kościuszki w Busku - Zdroju. Czekaliśmy na lekcję geografii czy przysposobienia do życia w rodzinie socjalistycznej, nie pamiętam...

Nauczyciel nie przychodził dość długo, choć dzwonek już dawno przebrzmiał. W pewnej chwili przybiegła koleżanka, która obwieściła, że profesorowie dyskutują o czymś z niecodziennym zaaferowaniem w pokoju nauczycielskim. O jakimś samolocie, który rozbił się w Warszawie, podobno mówili o tym w radiu; nauczyciele to słyszeli, ale szczegółów nie znali, więc teraz snują domysły... Podobnie było dwa lata wcześniej, gdy Karol Wojtyła został papieżem. Wtedy też czekali na oficjalne wytyczne, jak mają się zachować, czy nam mówić. Jedna z nauczycielek, aktywistka POP (podstawowa organizacja partyjna), zrobiła nam nawet karną klasówkę, gdyśmy zapytali, czy to prawda, że mamy Papieża - Polaka.

Na następnej przerwie ktoś puścił pogłoskę, że wśród ofiar katastrofy IŁ-a 62 "Mikołaj Kopernik" była Anna Jantar, piosenkarka święcąca wtedy największe tryumfy na polskiej, i nie tylko, estradzie. Nie przyjąłem tego do wiadomości. Jakoś mi się nie chciało wierzyć, że tak wielka gwiazda wraca z koncertów w Stanach Zjednoczonych normalnym, rejsowym samolotem. Bo że Jantar wielką gwiazdą była, nie ulegało dla mnie najmniejszej wątpliwości. Już choćby dlatego, że kiedy przyjechała do mojego miasta, to na ulicach nie pojawił się ani jeden plakat, a jednak sala domu kultury pękała w szwach. Anny Jantar mogli posłuchać tylko "króliczek i znajomi króliczka", czyli buski establishment (taka ówczesna odmiana imprez zamkniętych). Zwykli obywatele dowiedzieli się o koncercie dopiero post factum, gdy dociekali skąd główną ulicą Buska ciągną takie tłumy notabli.

Fakt śmierci tej sympatycznej i utalentowanej artystki potwierdziła następnego dnia "Trybuna Ludu": drukowana przez nią lista zabitych pasażerów feralnego lotu rozwiała wszelkie wątpliwości i nadzieje. Stało się jasne, że Anna Jantar nie nagra już żadnego nowego przeboju, nie zobaczymy na żywo jej promiennego, szczerego uśmiechu. Pozostanie jedynie w życzliwej pamięci swoich fanów i na archiwalnych nagraniach telewizyjnych.
Na szczęście jest także Natalia Kukulska, jedyna córka Anny Jantar i Jarosława Kukulskiego, która nie pozwala zapomnieć o swej utalentowanej mamie. Nadała córce imię nieżyjącej piosenkarki.

Na nieszczęście mamy też tabloidy, które przy każdej rocznicowej okazji (w tym roku jest to "okrągła" 30. rocznica śmierci Anny Jantar) wypisują różne mniej lub bardziej nieprawdziwe informacje o prywatnym życiu artystki. Zamiast je czytać, lepiej posłuchać niezapomnianych przebojów: Tyle słońca w całym mieście, Najtrudniejszy pierwszy krok, Żeby szczęśliwym być, Staruszek świat, Wielka dama tańczy sama, Nie wierz mi, nie ufaj mi, Nic nie może wiecznie trwać...

* tytuł artykułu to cytat z piosenki "Anna już nie mieszka tu", napisanej przez Janusza Kondratowicza do muzyki Jarosława Kukulskiego, którą po śmierci Anny Jantar nagrała jej przyjaciółka, Halina Frąckowiak.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto