Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Za zabójstwo spędził w więzieniu 12 lat. Dziś uniewinniony

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Sądy są niezawisłe, sprawiedliwe i twarde w postanowieniach. Tak jest prawie na całym świecie. Bywają też wyjątki – sądy są twarde, lecz mylne. Człowiek skazany na dożywocie za zabójstwo, po 12 latach odsiadki, okazał się niewinny.

Czesław Kowalczyk został mordercą, bo tak ktoś chciał. Osądzony za morderstwo, w związku z zarzutem zabójstwa w grudniu 1998 roku instruktora jazdy konnej, spędził w więzieniu 12 lat i 3 miesiące. W pierwszym procesie w 2003 roku otrzymał wyrok dożywocia. W pięć lat później sąd apelacyjny skazał go na 25 lat. Teraz wyszedł z więzienia, gdyż siedział niewinnie. Sąd Okręgowy w Gdańsku uniewinnił go od zarzutu zabójstwa instruktora jazdy konnej.

Uniewinnienie Czesława Kowalczyka okazało się możliwe, dzięki radykalnej zmianie wyjaśnień złożonych przed sądem, przez współoskarżonego o zabójstwo instruktora jazdy konnej - Adama S. Gdański Sąd Okręgowy zauważył, że w trakcie jednej z rozpraw współoskarżony Adam S. "postanowił powiedzieć prawdę" i wyjawił, że Czesław Kowalczyk "nie ma nic wspólnego ze zbrodnią" – podaje serwis wiadomosci.gazeta.pl.

Adam S. wskazał sądowi, że za zabicie instruktora jazdy konnej - Adama K. są odpowiedzialni dwaj inni mężczyźni. Pierwotnie podczas rozpraw prokuratura oskarżała Czesława Kowalczyka o udział w przestępstwie zabójstwa, m.in. na podstawie zeznań partnerki zabitego - Iwony C. Była ona rzekomo bezpośrednim świadkiem zabójstwa. Ale Iwona C potem wycofała się z tych twierdzeń.

Czesław Kowalczyk został uznany przez gdański sąd za winnego; miał broń (pistolet) bez zezwolenia i sąd skazał go za to na 1,5 roku więzienia. Ponadto sąd ustalił, że z pistoletu tego zabito Adama K. Obecnie jednak "żaden z zebranych w sprawie dowodów nie wskazuje, aby oskarżony wiedział, że jego broń zostanie użyta do zabójstwa" – oświadczyła w uzasadnieniu wyroku sędzia prowadząca rozprawę.

Wobec współoskarżonego Adama S., sąd gdański zastosował "nadzwyczajne złagodzenie kary i wymierzył mu 10 lat więzienia". Zdaniem prokuratury, udział tego mężczyzny w przestępstwie polegał m.in. "na znalezieniu zabójcy Adama K."

Natomiast trzeci oskarżony - Mariusz N., zleceniodawca zabójstwa instruktora jazdy konnej, który nakłaniał do zabójstwa również swojego brata - Macieja N. - gdyńskiego biznesmena z list najbogatszych Polaków tygodnika "Wprost", otrzymał karę 15 lat więzienia. Trzykrotne zamachy na życie gdyńskiego przedsiębiorcy były nieudane.

Okazuje się, że Mariusz N. zlecił zabójstwo Adama K. z zazdrości, bo jego partnerka Iwona C. związała się z instruktorem jazdy konnej. Dziś Czesław Kowalczyk, po ogłoszeniu wyroku, pyta: "Czy można być zadowolonym z tego, że prawie 13 lat przebywało się w areszcie, a sąd po tylu latach uniewinnia? Więc gdzie są te stracone lata?" Problem w tym, że wyrok gdańskiego Sądu Okręgowego nie jest prawomocny.

Stanisław Cybruch

Znajdź nas na Google+

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto