W Warszawie wciąż przybywa mieszkańców, korki i tłok w autobusach i tramwajach nie tylko w godzinach szczytu powoli przestają dziwić i stają się naturalną częścią krajobrazu życia stolicy. Mogłoby się wydawać, że konsekwencją
takiego stanu
rzeczy musi być
frustracja i stres, które nie nastrajają pozytywnie do otoczenia i nie sprzyjają
ludzkim odruchom takim, jak np. współczucie.
A jednak zdarzają się wyjątki, czego
przykładem jest wczorajsza interwencja kierowcy autobusu warszawskiej linii 186, który jechał trasą Metro Wilanowska - Tarchomin.
Po godzinie 20 mocno przepełniony autobus zatrzymał się na przystanku PKP Koło, przy al. Prymasa Tysiąclecia. Wejście do autobusu było praktycznie niemożliwe. Na przystanku stała matka z dzieckiem, bezsilnie próbująca dostać się do autobusu
.
Gdyby nie kierowca, musiałaby czekać na kolejny autobus. Kierowca przez głośniki znajdujące się w pojeździe zwrócił się do pasażerów: - Drodzy Państwo. Bez tej pani z dzieckiem nie pojadę. Proszę pomóc im wsiąść, przecież dziecko nie będzie czekało na następny autobus
. Zareagowali wszyscy - wystarczyło po kilka milimetrów, by po chwili ciszy w przepełnionym autobusie zrobiło się jeszcze pełniej i by znalazło się w nim miejsce jeszcze dla matki z dzieckiem. Kierowca ruszył dalej. Cała interwencja nie trwała dłużej niż zwykły postój na przystanku i nie zakłóciła trybu jazdy. W autobusie zrobiło się tylko trochę ciaśniej... i raźniej - gest kierowcy przypomniał - chociaż na chwilę - o priorytetach, o których wszyscy zdajemy się zapominać żyjąc w ciągłym pośpiechu.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?