Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zakonnice chciały sprzedać osiedle razem z lokatorami

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Siostry Norbertanki chciały sprzedać osiedle mieszkaniowe w Nowej Hucie wraz z... mieszkańcami. Czy im się udało?

Sprzedaż osiedla przez siostry Norbertanki jest zgodna z prawem i nie narusza bezpośrednio praw lokatorów w domach osiedlowych - twierdził jeszcze wczoraj mec. Krzysztof Bachmiński. Mieszkańcy osiedla mają jednak obawy, bo nowy właściciel może podnieść drastycznie czynsz lub wręczyć ludziom wypowiedzenia - tak komentował mecenas.

Już samo ogłoszenie o sprzedaży przez zakonnice należącego do nich osiedla w Nowej Hucie, stało się podstawą do poważnych rozmyślań lokatorów nad tym, co się z nimi stanie. Decyzję o sprzedaży podano do publicznej wiadomości na początku grudnia w internecie. Według ogłoszenia, na sprzedaż wystawiono nieruchomość o powierzchni niespełna 2 hektarów (1,92 ha), położoną na osiedlu Lubocza, z 8 budynkami bliźniaczymi (16 segmentów), wraz z budynkiem o 12 lokalach mieszkalnych oraz dwie działki niezabudowane 12-arowe (budowlane). Podana w ofercie cena to 4,5 mln zł.

Przed II wojną światową ziemia osiedlowa stanowiła własność ss. Norbertanek, a po wojnie był tam zorganizowany Oddział Zaopatrzenia Robotniczego Huty im. Lenina. Dla potrzeb pracowników huty, hodowano tam trzodę chlewną, uprawiano warzywa i obsiewano pola zbożem. Od 1905 roku na ziemi tej stała kamienica, a na przełomie lat 50. i 60. XX wieku, wyrosło osiedle domków dla pracowników kombinatu Nowej Huty. W 1992 roku Kościelna Komisja Majątkowa przekazała nieruchomość norbertankom.

Według mecenasa Bachmińskiego, właściciel - w tym przypadku ss. Norbertanki - mają prawo dysponować swoją własnością, a więc mogą ją sprzedać. Sprzedaż nieruchomości - jak wyjaśniał mecenas - "nie rzutuje bezpośrednio na umowę najmu", czyli nie powoduje np. rozwiązania umowy, bo "nabywca nieruchomości wchodzi w miejsce sióstr norbertanek jako wynajmujący" - przywołuje opinię prawnika dziennik.pl. Zdaniem adwokata, nabywca nieruchomości może czynsz podwyższyć albo umowę najmu wypowiedzieć i wtedy zacznie się problem, jednak równie dobrze mogły to zrobić siostry norbertanki. Dziś okazuje się, że jednak nie mogły.

Zdaniem prawnika, dla lokatorów sprawa może być poważnym problemem życiowym, mogą czuć się zagrożeni, zwłaszcza jeśli przynajmniej części z nich nie stać na nowe mieszkania. W świetle prawa, obowiązkiem gminy jest zapewnić lokatorom, w takich przypadkach, mieszkania socjalne. Z siostrami zakonnymi dziennikarze nie mieli kontaktu. Pracownik klasztoru, który jest uchwytny, nie miał zgody siostry przeoryszy na udzielanie informacji w przedmiotowej sprawie.

Nieoficjalnie wiadomo, że część mieszkańców osiedla, od jakiegoś czasu nie płaci czynszu. Siostry kilka lat temu proponowały mieszkańcom kupno domków, ale nie miały na to żadnego odzewu. Chciały zbudować nową kamienicę i przenieść do niej lokatorów, ale czynsz 800-850 zł, nie zyskał aprobaty mieszkańców. Skarb Państwa przekazał nieruchomość klasztorowi, razem z lokatorami 20 lat temu.
W związku z próbą sprzedaży osiedla, mieszkańcy czuli się i nadal czują się zaskoczeni i zagrożeni. Bo już samo to, że o ofercie sprzedaży dowiedzieli się z internetu, nie świadczy dobrze, ani o ich przyszłości, ani o siostrach - właścicielkach osiedla. Sprawa sprzedaży mieszkań wraz z ludźmi jest nietypowa, nieładnie z nami siostry postępują - mówią mieszkańcy osiedla.

Po opisaniu sprawy w mediach, dzisiaj ogłoszenie o sprzedaży osiedla zniknęło z internetu. Nie wiadomo dlaczego. Nie ma chętnych do rozmowy na ten temat. Nie chce rozmawiać z dziennikarzami pełnomocnik klasztoru, który tak szeroko komentował uprawnienia sióstr zakonnych do sprzedaży osiedla, opierając się na paragrafach prawa, nie chce rozmawiać też przełożona klasztoru Norbertanek.

W obiektywnej ocenie prawnej, okazało się bowiem, że transakcja sprzedaży - tak czy inaczej - mogłaby ostatecznie być nieważna. "Zgodnie z prawem kanonicznym, jeśli dany zakon sprzedaje ziemię wartą więcej niż milion euro, musi mieć na to zgodę stolicy apostolskiej" - wskazuje dr Paweł Borecki z Uniwersytetu Warszawskiego, ekspert prawa wyznaniowego, o czym pisze wyborcza.pl.

W istocie chodzi o grunty, które w 1992 roku zostały zwrócone rzez Kościelną Komisję Majątkową zakonowi norbertanek. Problem prawny i społeczny w tym, że po II wojnie światowej huta im. Lenina zbudowała na tych gruntach mieszkania dla pracowników zakładu. Budynki przekazane przez Komisję Majątkową nigdy nie należały do klasztoru Norbertanek. Komisja Majątkowa przekazała je wraz z gruntem.

Siostry zakonne przez ponad 20 lat obiecywały mieszkańcom budynków prawo pierwokupu użytkowanych mieszkań, ale wycofały się z tej decyzji i wystawiły nieruchomość na sprzedaż. Wzburzeni lokatorzy skarżą się, że - jak mówią - siostry "handlują nami jak niewolnikami".

Dziennikarz TOK FM radził mieszkańcom osiedla, aby pisali do nuncjusza apostolskiego, że siostry Norbertanki chcą sprzedać ich razem z ziemią i prosili, aby papież Benedykt XVI się na to nie zgodził. Można przypuszczać, że mieszkańcy osiedla pójdą tą drogą i znajdą pełne zrozumienie papieskiego miłosierdzia.

Zarejestruj się i napisz artykuł
Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto