Wczorajsze kiksy (drugi do spółki z Solem Campbelem) Łukasza Fabiańskiego w meczu Ligi Mistrzów przeciwko FC Porto utwierdzają mnie w przekonaniu, że nasi zawodnicy nie są w stanie odgrywać wiodących ról w europejskich zespołach z najwyższej półki. Porywają się z motyką na księżyc, czy jak kto woli rzucają się na zbyt głęboką wodę. Oczywiście nie można im odmówić ambicji, ale za tą znamienitą cechą nie stoją umiejętności, które są w stanie zrobić wrażenie na managerach w angielskiej Premier League, bo głównie mam na myśli kazus wspomnianego Fabiana i Kuszczaka. A pochlebne opinie z ust trenerów to raczej kurtuazja.
Jest też druga sprawa, która przeszkadza zaistnieć w bramce. Mianowicie taka, że roszady w niej zachodzą rzadko i jeśli ktoś ugruntuje sobie pozycje, to może stać między słupkami latami, chyba że puszcza kartofla za kartoflem, ale to goalkeeperowi klasy światowej, jakim jest np. Edwin van der Sar zdarza się sporadycznie. Co więc mają poczynić w tak niewdzięcznej sytuacji nasi bramkarze?
Ano nic. Czekać na swoją szansę. Co się dzieję kiedy szansa nadchodzi? Na pewno jest entuzjazm i zacieranie rękawic. Ale później boisko bezwzględnie weryfikuje rzeczywistość. Okazuje się, że grając incydentalnie zawodnik nie jest w pełni formy (sam trening nie wystarcza) i nie wytrzymuje presji jaka na nim ciąży. Szczególnie na tak newralgicznej pozycji, jak bramkarz. W konsekwencji puszcza babola i w następnych meczach może już tylko figurować w składzie.
Można rzec, że ten ''tragizm'' sytuacji poniekąd rozgrzesza Fabiańskiego i Kuszczaka. Tylko, że oni po prostu tracą swoje lata na ławce rezerwowych zamiast grać w słabszych klubach, ale regularnie i stopniowo się rozwijać. Chciałbym wierzyć w to, że nie kieruje nimi tylko chęć zarabiania bajońskich sum, a doskonalenie swojego warsztatu, ale pewności nie mam…
Daję sobie jednak rękę uciąć, że media do znudzenia będą nas karmiły perspektywami zajęcia pozycji nr 1 w bramce przez Kuszczaka i Fabiańskiego. Z tym, że jest to bardzo mglista wizja i prędzej zaczniemy się interesować saneczkarstwem niż uwierzymy w te przewidywania.
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?