Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zamiast zbierać znaczki gromadzę komiksy z Garfieldem

Monika Sieniawska
Monika Sieniawska
Garfield w ogórkowej maseczce. | Fot. Materiały CinePix.
Garfield w ogórkowej maseczce. | Fot. Materiały CinePix.
Od wielu lat zaliczam się do wielbicieli Garfielda. Jego cyniczne uwagi bawią mnie do łez. Zamiast zbierać znaczki, czy pocztówki z wakacji, gorliwie gromadzę charakterystyczne komiksowe paski z przygodami bezczelnego kota.

Udało mi się zabrać wszystkie, począwszy od tego, który ukazał się na łamach prasy amerykańskiej ponad 28 lat temu – 19 czerwca 1978 roku. To data „narodzin” rudego, żarłocznego zwierzaka.

Garfield dostał swoje imię po dziadku twórcy

„Ojciec” Garfielda Jim Davis, pracując u boku znanego twórcy komiksów Toma Ryana, stworzył autorską historię, której głównym bohaterem był wielki, kłótliwy, cyniczny, rudy kot. Imię odziedziczył po dziadku swojego twórcy – Jamesie Garfieldzie Davisie, postaci o równie trudnym charakterze, jak komiksowa postać.

Początkowo wyglądał nieco inaczej, był bardziej zwalisty i miał małe świdrujące oczka. Rysownik „odchudził” nieco swojego bohatera, pozostawiając tylko okrągły brzuszek. Powiększone, przymknięte oczy miały świadczyć o lenistwie zwierzaka.
Garfield to inteligentna postać o specyficznym poczuciu humoru. Wzbrania się przed jakąkolwiek pracą i nie lubi być do niczego zmuszany. Uwielbia lazanię i litrami pije czarną, bardzo mocną kawę, o której mówi, że powinna być „na tyle mocna, żeby sama wstała i zaszczekała”. Nienawidzi poniedziałków: „Na pewno są takie miejsca na świecie, gdzie nie ma poniedziałków” i pająków: „Dobry pająk to płaski pająk”. Najchętniej spędza czas oglądając telewizję lub ucinając sobie drzemkę. Beztroskie lenistwo napawa go prawdziwą dumą. Mieszka razem ze swoim panem, ciamajdowatym Jonem Arbuckle, wyjątkowo nieporadnym, zwłaszcza w kontaktach z kobietami. Do tej „szczęśliwej rodzinki” należy również pies Odie, którego kot niemiłosiernie dręczy.

Przygody Garfielda na dużym ekranie

Popularność, jaką zdobyły sobie komiksy Jima Davisa, spowodowała, że reżyser Peter Hewitt postanowił przenieść przygody Garfielda na ekran kinowy. Jednak film, w przeciwieństwie do komiksu, może spodobać się tylko dzieciom. To banalna historyjka z kotem w roli głównej, który jednak zupełnie nie przypomina swojego pierwowzoru - jest po prostu brzydki. Twórca filmu najwyraźniej nie dostrzegł, że tak naprawdę historyjki z Garfieldem nie są adresowane do dzieci. Tylko starsi czytelnicy potrafią docenić specyficzne poczucie humoru kota i jego błyskotliwe komentarze. Rozczarowana ekranizacją przygód mojego ulubionego bohatera, na drugą część filmu, która weszła do kina dwa lata po pierwszej, już nie poszłam.

„Lista noworocznych postanowień: darować sobie postanawianie”.
„Dla mnie świat skończy się dopiero wtedy, kiedy skończy się jedzenie.”
„Jestem tłusty, leniwy i cyniczny. To są właśnie cechy idealnego kota.”
„Właśnie zjadłem milionowy posiłek, a jest dopiero południe.”
„Jestem jak księżniczka na ziarnku grochu. Tyle, że groszek zjadłem już wcześniej.”
„Może nie jestem nikim ważnym. Ale jestem wszystkim, co mam.”

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto