Zmiany jakie zaszły na polskiej scenie politycznej, tchnęły w społeczeństwo niemałą dozę optymizmu i nadzieję na normalizację stosunków społecznych i gospodarczych. Zwyczajowo udzielany każdemu rządowi okres 100 dni na sformowanie gabinetu, wyznaczenie kierunków działania, określenie priorytetów oraz metod ich realizacji - jest na półmetku.
Obserwacja stanu zaawansowania przedwyborczych zobowiązań skłania do postawienia pytania, czy rząd posiada koncepcję rozwiązywania problemów gospodarczych i społecznych, i czy dysponuje wystarczającym potencjałem kompetencji i determinację ich wdrażania. Narosłe od lat, należą do szczególnie trudnych głównie z powodu nieefektywnych systemów, wadliwych regulacji prawnych oraz dotkliwego niedofinansowania.
Kompromitacja, narzędziem walki politycznej
Ponadto, jak przewidywali sceptycy, pomimo zapewnień obu stron o woli zgodnej współpracy, relacje między obozem rządowym, a prezydenckim są dalekie od poprawności. Silne animozje osobiste najważniejszych urzędników państwowych i rywalizacja ich macierzystych ugrupowań w walce o władzę kreuje konflikty, które w innym układzie personalnym nie byłyby tak eksponowane lub by do nich nie dochodziło.
Oglądamy więc festiwal pomówień, kłótni, przepychanek, połajanek z których nic konstruktywnego narodzić się nie może. Zatem trwoniony jest cenny czas wciąż jeszcze trwającej koniunktury gospodarczej. Opinia publiczna - co niemniej istotne - z dezaprobatą odbiera zadziwiające figury retoryczne polityków usiłujących sobie nawzajem wytykać często wyimaginowane błędy i potknięcia. Nie zachowując podstawowych standardów poprawności politycznej narażają prestiż własny na niewybredne żarty i kpiny, dyskredytując równocześnie piastowane urzędy.
Partykularyzm partyjny ważniejszy?
Obydwaj panowie prezydent i premier są politykami o wielkich ambicjach. Głoszą bogoojczyźniane hasła o patriotyzmie, miłości, solidaryzmie społecznym; a to właśnie przede wszystkim od nich oczekiwalibyśmy egzemplifikacji tegoż.
PiS po przegranej, czując na plecach oddech Tadeusza Rydzyka patronującego formującej się nowej partii prawicowej, usiłuje stonować swój wizerunek poprzez roszady personalne i zmienioną formę przekazu medialnego, co w dalekosiężnych planach służyć ma powtórnej elekcji Lecha Kaczyńskiego i powrocie tej partii do władzy.
Premier zapętlony w przedwyborcze obietnice miota się przedkładając niespójne, niemal dyletanckie propozycje rozwiązań - co więcej, co rusz zmieniane pod presją zdeterminowanych środowisk pracowniczych - i paradoksalnie, cieszy się wzrastającym poparciem. Jednak powinien mieć świadomość, że krzywa ta może ostro zapikować w dół za sprawą niezaspokojonych roszczeń ekonomicznych. Wówczas, upragniona prezydentura pozostanie na długo lub na zawsze w sferze marzeń Donalda Tuska. Wielce prawdopodobne jest, że powodzenie lub jego brak w kwestii uregulowania problemów służby zdrowia, przesądzi o szansach tych zamierzeń.
Zgoda drogą do sukcesu
Nade wszystko jednak, w interesie społecznym i politycznym jest wyciszenie konfliktów poprzez sensowne porozumienie środowisk protestujących z rządem. Także, bezwzględnie konieczne jest zaniechanie przez ludzi władzy języka agresji, prokurowania drażliwych sytuacji, motania intryg. Powinni oni zdawać sobie sprawę, że na wysokich urzędach znaleźli się z woli narodu nie dla swojej chwały, ale powołani zostali do służby na jego rzecz. Zobligowani są więc do zgodnej współpracy dla dobra Polski i Polaków. Ostatnie dwa lata zapóźniły cywilizacyjnie nasz kraj. Naruszyły dobrze funkcjonujące kontakty gospodarcze i polityczne z bliższymi i dalszymi sąsiadami, dlatego formacja która do tego przyczyniła się powinna przynajmniej nie przeszkadzać.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?