Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Żarłoczni oprawcy pokonani przez leśników. Podlaskie dęby ocalone

Artur Hampel
Artur Hampel
Dysze do oprysków zamontowane na samolocie
Dysze do oprysków zamontowane na samolocie RDLP Białystok
To wojna na śmierć i życie – trup pada gęsto, a ofiary liczone są w tysiącach. Areną zmagań jest Puszcza Knyszyńska.

Zastosowane metody są może jednymi z najdroższych, ale gwarantują za to najmniejsze skutki uboczne dla innych gatunków. Rozpylony preparat zawierający czynnik biologiczny w postaci bakterii działa selektywnie i krótkoterminowo. Wykazuje przy tym bardzo dobrą skuteczność w zwalczaniu wymienionych w treści artykułu gatunków motyli. Szkodliwość oczywiście polega na występowaniu masowym. Celem walki nie jest wyeliminowanie danego gatunku z terenu objętego zwalczaniem, ale przerzedzenie populacji do stopnia, w którym zachowana populacja nie będzie wyrządzała szkód na skalę gospodarczą. Dopiero w ostatnich dniach można było stwierdzić z całą stanowczością, czy batalia o Knyszyńskie Dęby została wygrana.

Artur Hampel

To wojna na śmierć i życie – trup pada gęsto, a ofiary liczone są w tysiącach. Areną zmagań jest Puszcza Knyszyńska, a czarnym charakterem … szkodniki liściożerne. Na szczęście tegoroczna bitwa zakończyła się sukcesem leśników, a zyskały dumne podlaskie dęby.

Mimo, że szkodniki są malutkie i noszą dziwne nazwy (miernikowce, zwójki, piędziki) to ich potencjał niszczenia dębów jest ogromny. Z wieloletnich obserwacji leśników w Puszczy Knyszyńskiej wynika, że szkodniki zazwyczaj pojawiają się nagle, cyklicznie raz na 5-8 lat i atakują przede wszystkim dęby. Leśnicy muszą być czujni, bo ogołocone przez szkodniki z liści drzewa potrafią bardzo szybko uschnąć. W tym roku należało rozrzedzić populację tych owadów w czterech nadleśnictwach, na powierzchni ponad 2000 hektarów.

- Każdy leśniczy na swoim terenie prowadzi stały monitoring tych żarłocznych szkodników – wyjaśnia Andrzej Stobiński, nadleśniczy Nadleśnictwa Czarna Białostocka. – Co ciekawe, każdy rodzaj szkodników obserwuje się nieco inaczej – liczy się osobniki złapane w specjalne pułapki kontrolne. Jeśli ilość danego szkodnika przekracza liczbę krytyczną, wtedy konieczna jest interwencja leśników. Zresztą zaatakowane dęby widać gołym okiem, bez liści są w żałosnym stanie – my taki stan nazywamy gołożerem.

I w tym momencie na pomoc wzywane są posiłki. Po ubiegłorocznym zmasowanym ataku szkodników liściożernych w leśnictwie Sławno (nadleśnictwo Czarna Białostocka) na pomoc wezwani zostali specjaliści z Zakładu Ochrony Lasu w Olsztynie. Tej wiosny na miejscu ocenili, które kompleksy dębów należy za wszelką cenę chronić przed owadami.

- Do ataku ruszyła nasza kawaleria, wynajęte samoloty przeprowadziły opryski na obszarze blisko 700 ha leśnictwa Sławno – dodaje nadleśniczy – Naszym argumentem w walce był skuteczny preparat biologiczny, nieszkodliwy dla ludzi, zwierząt i pszczół - bez okresu karencji (kryształki bakterii Bacillus thuringiensis var. Kurstaki działają tylko na larwy motyli).

- Zrywanie się z łóżka o 3 rano, potem pędem na lotnisko Krywlany, w końcu ocena czy pogoda jest odpowiednia do oprysków – opowiada Edmund Sarnowski, zastępca Nadleśniczego z Czarnej Białostockiej. Sarnowski, nadzorujący opryski w całym województwie – Szczęście nam sprzyjało, bo nie trafiliśmy na deszcz, który uniemożliwia opryski podczas wykonywania zabiegu, jak również 4 godz. po jego wykonaniu.

- W dziewięciu lotach rozpylono ponad 5040 litrów płynu, który powodował porażanie przewodu pokarmowego szkodników, które przestawały żerować, a po około 2 tygodniach ginęły – dodaje Bogusław Gliński starszy specjalista w Wydziale Ochrony Lasu Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku.
O tym, że zabieg był dokładnie przeprowadzony leśnicy byli pewni, ponieważ do naprowadzania samolotów na pola zabiegowe, zastosowano nawigację satelitarną DGPS AGRO.

Ocena podjętych działań wykazała druzgocące zwycięstwo leśników w walce ze szkodnikami. Na opryskiwanym terenie skuteczność została oceniona na 90 procent. Jednak opryski nie ograniczyły się tylko do leśnictwa Sławno. Okazało się, że w tym samym czasie szkodniki liściożerne zaatakowały także drzewostany dębowe w Nadleśnictwach: Dojlidy (266 ha), Łomża (55 ha), Rudka (1023 ha). Lotnicze zabiegi ratownicze wykonano w połowie maja 2013 roku.

Nadleśnictwo Czarna Białostocka.
Zdjęcia: Bogusław Gliński, Andrzej Stobiński

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto