Minęły dwa tygodnie odkąd młodzi polscy internauci podjęli ostry protest przeciwko ACTA. Fala oburzonych szła przez kraj, zataczając codziennie coraz szersze kręgi. Trafiała z wielkich miast do małych, a nawet do gmin wiejskich. Bo młodym internautom, świadomym tego, co się kryje pod ciemnym obrusem prawdy prawa polskiego i europejskiego o układzie ACTA, od początku nie było i nadal nie jest do śmiechu. Żądali i żądają zniesienia lub złagodzenia restrykcji wobec użytkowników Internetu wynikających z ustaleń ekipy rządzącej i decydentów.
Naprzeciw młodym oburzonym wyszli – w istocie w ich obronie, m.in. Rzecznik Praw Obywatelskich i prezydent RP, Bronisław Komorowski. Premier Donald Tusk najpierw zareagował nieugiętą postawą wobec "jakichkolwiek nacisków szantażystów", a chwilę potem zapowiedział zbadanie, czy były konsultacje społeczne w sprawie ACTA, przed podpisaniem protokołu przez Polskę w Tokio.
Pogroził nawet palcem tym ministrom, którzy za konsultacje, mieli odpowiadać. Wysłuchał ich cierpliwie na "dywaniku", po czym dywanik schował głęboko w swoim gabinecie a ministrów winowajców - rozgrzeszył. Wszak byli nieświadomi, co czynią, że nic nie uczynili…
Podobno dopiero po rozmowie u prezydenta pojaśniał umysł premiera w trudnych sprawach ACTA i dziś już wiemy, że konsultacje społeczne będą, i to bardzo szerokie i głębokie, jak toń Wisły po wiosennych roztopach, a potrwać mają okrągły rok a nawet dłużej jak tylko zajdzie taka potrzeba. Wreszcie premier oświadczył do kamer, iż zawiesza ratyfikację ACTA. Powiedział to dobitnie i szczerze jak tylko potrafi, iż podjął definitywną decyzję o zawieszeniu procesu ratyfikacji umowy ACTA.
Poznał szyfr konsultacji dotyczących ACTA, które ocenia jako niepełne. Dlaczego niepełne? Bo konsultowane środowiska nie były reprezentatywne dla interesu i punktu widzenia internautów. Inaczej mówiąc, nie były właściwie reprezentowane, a konsultowano się głównie z organizacjami, które są związane wyłącznie z nadawcami i twórcami.
Wprawdzie premier aż tak szczegółowo nie tłumaczył swojej decyzji o zawieszeniu ratyfikacji umowy ACTA, ale nie inaczej można zrozumieć jego intencje i wynikające z nich ostatnie postanowienie. Istotne jednak w oświadczeniu jest to: "Podzielam opinie tych, którzy od początku twierdzili, że konsultacje nie były pełne" - przyznał premier Tusk - newsweek.pl.
Aby pogłaskać internautów i wlać im co nieco balsamu na wyziębione na mrozie w protestach serca, stwierdził jednoznacznie, iż jest rozgoryczony na swoich urzędników, bo sam włożył dużo energii, aby wszystkie kwestie wolności w Internecie "były przedmiotem nieustannego dialogu". No i teraz będą – przez rok i jeszcze dłużej, jak będzie taka potrzeba.
Nie po raz pierwszy premier wykazał, że potrafi być w istotnych sprawach politycznych elastyczny. Przed kilkoma dniami odzwierciedlił to na forum międzynarodowym, kiedy ważyły się losy polskiego udziału, bądź nie, w obradach tzw. "siedemnastki" strefy euro. Później komentowano, że dogadał się z przeciwnym i upartym w tej sprawie, jak przysłowiowy kozioł, Sarkozy’m.
Tym razem premier pokazał coś jeszcze: przyznał się do błędów, w których tkwił od początku w sprawie ACTA. Wycofał się w końcu z błędnej decyzji, związanej z podpisaniem umowy i przyznał racje przeciwnikom, tj. młodym Internautom. Tym mógł zaskarbić sobie ich uznanie, ale czy zaskarbił? Faktem jest, iż do mikrofonów i kamer wyznał, że ich protesty są słuszne, ale on ich (tych protestów) nie rozumie, gdyż jest staroświecki pod względem wiedzy komputerowej i praw "komputerowców" XXI wieku.
Bez wątpienia – w sporze o racje prawne – nie zwyciężył premier, a protestujący nieustannie na siarczystym mrozie, Internauci. To oni mogą ogłosić triumf zwycięstwa w walce o prawdę prawa współczesnych czasów, w międzynarodowych kontaktach sieciowych, użytkowników największego w dziejach powszechnego medium. Tylko, że to jeszcze nie koniec protestów, bo nie koniec sprawy. Wprawdzie już dziś ruszają konsultacje dotyczące umowy ACTA - w Stoczni Gdańsk i na Uniwersytecie Warszawskim, ale umowa formalnie jest podpisana przez rząd polski.
Zdaniem prawników, czytamy w prawo.money.pl – wcześniejsza deklaracja premiera na forum międzynarodowym, że rząd polski uczyni wszystko dla przyjęcia układu ACTA, oznacza jasny sygnał, że Polska jest zwolennikiem tej umowy i będzie dążyć do jej ratyfikacji. Ten akcent oznacza właśnie, że sprawy "nie można odkręcić". Prawnik Piotr Waglowski twierdzi, że podpis pod umową międzynarodową - sam w sobie jest "zabetonowaniem" dyskusji normatywnej w Polsce.
Protesty oburzonych przeciwko podpisaniu przez Polskę umowy ACTA, mimo decyzji premiera o zawieszeniu ratyfikacji, nie ustały. Wczorajsza, jedna z największych - manifestacja we Wrocławiu - zgromadziła około tysiąca protestujących. Zbierano, jak zawsze przy takich okazjach, podpisy pod wnioskiem o referendum w sprawie ACTA.
Swoje niezadowolenie manifestujący wyrażali hasłami transparentów, które nieśli: "Wolności się nie negocjuje, o wolność się walczy"!; "Informacja chce być wolna"; "Całe zło PO"!. Skandowano również hasła: "Nie dla ACTA"! "Nie dla ACTA"!
"Donald Tusk, gdzie twój mózg"!?
W poniedziałek, 6 lutego 2012 roku, premier Donald Tusk organizuje otwarte spotkanie z internautami, które będzie transmitowane przez Internet, a także za pomocą mediów tradycyjnych – radia i telewizji. Debata z internautami przewidziana jest od godziny 14. O jej szczegółach mają być podane informacje na stronie internetowej Kancelarii Premiera.
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?