Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Zawsze byłem entuzjastą Unii". Rozmowa z Tadeuszem Zwiefką

Marta Wróbel
Marta Wróbel
Tadeusz Zwiefka
Tadeusz Zwiefka http://www.tzwiefka.pl/wp-content/uploads/2013/07/NAT_7462.jpg
"Zawsze byłem entuzjastą Unii i podróżując po Polsce i Europie w dziennikarskich czasach marzyłem, by Polska stała się pełnoprawnym członkiem tej instytucji." - rozmowa z Tadeuszem Zwiefką - kandydatem na europosła i szefem kampanii PO.

Marta i Magda Wróbel: Przeglądając Pana życiorys, nasuwa się pytanie – czy Pana życiem rządzi przypadek? Najpierw studia prawnicze, praca, jako referent i… niespodziewanie kariera w telewizji. A teraz polityka i to wysokich lotów - czy myślał Pan jeszcze kilka lat temu, że będzie szefem kampanii PO do europarlamentu? Tadeusz Zwiefka: Na pewno się tego nie spodziewałem. Choć wykonuję rzetelnie moją pracę w Parlamencie Europejskim, to byłem zaskoczony propozycją ze strony Premiera i traktuję ją jako nowe wyzwanie, do którego jestem dobrze przygotowany. A czy moim życiem rządzi przypadek? Może trochę, ale zawsze wierzę, że różne rzeczy przytrafiają się nam w określonym celu i nie unikam nowych wyzwań.

Więc jak właściwie się do Pana zwracać? „Panie redaktorze” czy „Panie pośle”?Panie Pośle, bo to właśnie tą funkcję od 10 lat sprawuje, choć przyznaję, że nadal wiele osób mówi do mnie Panie Redaktorze.

Jak w ogóle Pan trafił do polityki?Zawsze byłem blisko polityki, jako korespondent z Sejmu i redaktor programów publicystycznych. Kiedy zapadła decyzja o przystąpieniu Polski do UE, kiedy Polacy w referendum akcesyjnym opowiedzieli się „ZA”, dostałem propozycję od działaczy Platformy Obywatelskiej z mojej rodzinnej Tucholi, by startować w wyborach do PE. Zawsze byłem entuzjastą Unii i podróżując po Polsce i Europie w dziennikarskich czasach marzyłem, by Polska stała się pełnoprawnym członkiem tej instytucji. Chciałem brać w tym udział i dlatego zgodziłem się.

W pierwszych wyborach do europarlamentu, Pan jako jedyny z okręgu Kujawsko-pomorskiego otrzymał mandat. I to – podkreślmy - z doskonałym wynikiem. Jak się to Panu udało? Pamiętajmy, że było to nasze pierwsze głosowanie i nie byliśmy jeszcze świadomi tego, kogo i do czego tak naprawdę wybieramy…Nie ukrywam, że trochę pomogło mi nazwisko i twarz pana z telewizji. Ale podczas kampanii przejechałem kilka tysięcy kilometrów po naszym regionie, spotykałem się z mieszkańcami, rozmawiałem, tłumaczyłem, po co w ogóle nam ta Unia i jaką rolę spełnia Parlament Europejski. Szczerze mówiąc, robię to do dziś.

Jest pan szefem kampanii PO do Europarlamentu jednak startuje pan dopiero z 3 miejsca? To dobre miejsce?Pewnie Was zaskoczę, ale nie narzekam. Od 10 lat spotykam się z mieszkańcami Pomorza i Kujaw. Wierzę, że będą mnie wspierać, niezależnie od miejsca na liście. Jest to na pewno duże wyzwanie, szczególnie, od kiedy jestem szefem całej kampanii PO, ale się nie poddaję.

Uważa Pan, że kampania wyborcza PO powinna iść w stronę wizerunkową - stawiania na znane twarze, czy jednak merytoryczną – na mądre osobistości?Chciałbym, żeby w kampanii do PE było jak najwięcej merytorycznych dyskusji, bo wciąż powinniśmy tłumaczyć i wyjaśniać, co to jest PE i dlaczego te wybory są bardo ważne dla naszych obywateli. By dotrzeć z odpowiednim przekazem należy połączyć oba aspekty – na tym polega akcja Człowiek Europy. Musimy też działać profrekwencyjnie.

Czy nasi posłowie w Parlamencie Europejskim trzymają się razem? Rozmawiają, dyskutują ze sobą?Odpowiem tak. Większość, niezależnie od partii politycznej, rozumie, że w ważnych dla Polski sprawach konieczne jest mówienie jednym głosem i wspólne przekonywanie innych delegacji do naszych argumentów.

A jak jest z parlamentarzystami z innych krajów? Znają ich, przyjaźnią się? Nie mogę odpowiadać za moich kolegów, ale ja mam wielu dobrych znajomych wśród innych delegacji narodowych – niemieckiej, francuskiej, hiszpańskiej, włoskiej. Chyba praktycznie mam kolegę lub koleżankę z każdego kraju członkowskiego – może z wyjątkiem Chorwacji, bo przystąpili do UE niedawno. Dobre kontakty z innymi posłami pomagają w mojej codzienniej pracy.

Polacy uważają, że znają język angielski dobrze. Jest różnie. A jak jest z naszymi przedstawicielami w UE - znają języki, choć w stopniu komunikacyjnym?Większość polskich posłów zna języki, choć nie wszyscy. Oczywiście znajomość języków pomaga szybciej i łatwiej nawiązywać kontakty, a co za tym idzie być skuteczniejszym w zabieganiu o nasze interesy.

Jak wyglądał zwykły dzień pracy europosła Zwiefki w czasie tych pięciu lat?To trudne pytanie, bo praktycznie każdy dzień jest inny w zależności od tego, jaki tydzień pracy akurat jest w PE. Czy jest to tydzień komisyjny, czy grupowy, czy może sesja plenarna w Strasbourgu. Typowy dzień mógłbym opisać następująco. Ok 9 rano stawiam się w biurze, szybka kawa i spotkania – komisje, grupy polityczne, delegacje, posiedzenia prezydium klubu PO PSL, spotkania w sprawie projektów legislacyjnych, sprawozdań czy opinii, których jestem autorem, organizacajmi zainteresowanymi moją pracą w komisji prawnej. Są też wycieczki, które przyjeżdżają na moje zaproszenie – jak Wasza, wywiady i mnóstwo telefonów i maili do odebrania. Z reguły jestem w PE od poniedziałku popołudnia do czwartku wieczór lub piątku rano.

Czy w tym całym zawirowaniu związanym z europolityką, a obecnie z kampanią wyborczą udaje się Panu znaleźć czas dla rodziny?Obecnie jest to bardzo trudno, i nie ukrywam, że niezbyt przyjemne. Zwykle weekendy spędzam z rodziną, przynajmniej jeden dzień. Teraz niestety nie jest to możliwe, ale odbijemy sobie w wakacje.

Jaka była dla Polski ta 5-letnia kadencja? Co udało się zrobić?Myślę, że dla Polski była to dobra kadencja. Prezydencja polska z 2011 roku została bardzo dobrze zapamiętana. Zrobiliśmy dobre wrażenie na państwach członkowskich, pokazaliśmy, że nie boimy się wyzwań i trudnych negocjacji. Zostaliśmy przez to docenieni i polską prezydencję stawia się w gronie najlepszych w mijającej kadencji. Druga sprawa chyba najważniejsza to unijny budżet na lata 2014-2020. Udało się nam wywalczyć dla Polski dobre zapisy i zapewnić duże fundusze pomimo realnie niższego budżetu. Tylko Polska i Słowacja dostaną w kolejnych latach więcej pieniędzy z unijnej kasy niż przy minionym budżecie. Teraz trzeba tylko dobrze te fundusze spożytkować.
Dotację unijne będą coraz mniejsze. Czy nadal Unia Europejska będzie dla Polski atrakcyjna? Unia to My! Nie zapominajmy tego. Gonimy tzw. Starą Unię, dlatego wciąż dostajemy dużo pieniędzy, dzięki którym się rozwijamy. Pieniędzy nie będzie mniej, bo ktoś nam nie będzie chciał ich dawać. Będziemy po prostu na wyższym poziomie rozwoju gospodarczego i być może przyjdzie czas, gdy to my będziemy pomagać słabiej rozwiniętym od siebie. To nie powód do zmartwienia tylko do dumy. Myślę także, że Polacy nie tylko, dlatego lubią Unię, bo płyną z niej pieniądze. Unia daje nam dodatkowe możliwości i nowe perspektywy, daje nam bezpieczeństwo i wolność.

Czy nie wydaje się Panu, że dostosowując nasze prawo do prawa UE czasem nasze rozporządzenia są bardziej rygorystyczne niż te UE? Weźmy choćby te absurdalne dla większości ludzi przepisy o likwidacji żarówek 100 W czy odkurzaczy o mocy powyżej 1600 W. Przecież Polacy i tak od razu znaleźli lub znajdą sposób żeby te przepisy obejść…Pamiętajmy, że są dwa rodzaje dokumentów wydawanych przez UE – rozporządzenia, których przepisy są stosowane bezpośrednio i we wszystkich krajach członkowskich prawo w danym zakresie jest takie samo, oraz dyrektywy, gdzie wyznacza się państwom członkowskim pewien cel i zostawia pewną dowolność przy wdrażaniu przepisów. Jeśli chodzi o te nieszczęsne żarówki, może warto się zastanowić, o co w tym wszystkim chodzi. A chodzi o to, by korzystać z energooszczędnych technologii. Wolframowe żarówki 100 watowe, wycofano ze sprzedaży w 2009 roku, ze względu na to, że 80 % energii przetwarzały na ciepło a nie na światło. Pomimo, że były tańsze czerpały więcej prądu. Problem tylko w tym, że mało jest dokładnego przekazu, o co w tych wszystkich strasznych unijnych przepisach chodzi.

Proszę naszym czytelnikom przybliżyć, jaka tematyką zajmuje się Pan w Parlamencie Europejskim.W Parlamencie Europejskim zajmuję się głównie prawem cywilnym, handlowym i szeroko pojętym wymiarem sprawiedliwości. Przygotowane przeze mnie dokumenty dotyczyły mi.in. bezpłatnej pomocy prawnej, ochrony konsularnej obywateli Unii poza jej granicami, szybszych procedur w postępowaniu sądowym oraz usprawnienia działania wymiaru sprawiedliwości w krajach członkowskich, szczególnie w kontekście prowadzenia działalności gospodarczej. Zajmowałem się także ochroną pieniędzy z budżetu unijnego przed wyłudzeniami oraz (jako jedyny Polak), sprawami o zniesienie immunitetu poselskiego. Byłem członkiem specjalnej komisji ds. zwalczania przestępczości zorganizowanej i zajmowałem się także kwestią przemytu dóbr przez wschodnią granicę oraz korupcją w sporcie.

Jak wygląda Pana kontakt z wyborcami w regionie, z którego Pan startuje, czyli kujawsko-pomorskim?Pochodzę z Tucholi, więc z regionem jestem związany od urodzenia. Gdy nie jestem w pracy w PE spotykam się z mieszkańcami naszego regionu a to przy okazji wykładów na Uniwersytetach Trzeciego Wieku, a to przy różnego rodzaju konkursach organizowanych przez moje biura, przy okazji różnych imprez za równo tych oficjalnych jak i mniej formalnych. Organizuję także wycieczki do Brukseli dla laureatów konkursów z naszego regionu oraz program stażowy. Od czasu do czasu dostaję także różnego rodzaju prośby o wsparcie różnych inicjatyw i programów z naszego regionu. Oczywiście pojawiam się także w lokalnych mediach, bo jednak nie sposób spotkać się osobiście z każdym mieszkańcem.
Spotykamy się w czasie wyjazdu polskich studentów niepełnosprawnych, którzy wygrali konkurs zorganizowany przez Pana. Czy mają w Unii takie same szanse na rozwój i prace jak ich koledzy z innych, bardziej rozwiniętych krajów UE?Różnice w systemach wsparcia dla osób niepełnosprawnych w krajach UE są niestety nadal duże. Wynika to głównie z kwestii gospodarczych, ale nie tylko. Bo niepełnosprawność jest też inaczej postrzegana. Uważam, że każdy kto chce pracować, kto chce się uczyć, powinien mieć ku temu możliwości. Społeczeństwa krajów zachodniej UE są bardziej otwarte na osoby niepełnosprawne, ale też osoby niepełnosprawne są aktywne i chcą aktywnie działać na rzecz swojego otoczenia. W Polsce dużo w tym zakresie się zmienia, choć oczywiście system pomocy osobom niepełnosprawnym nie jest najskuteczniejszy.

Czy na tle Europy wyróżniamy się jakoś w podejściu do osób niepełnosprawnych?Chyba wciąż boimy się zaufać, że niepełnosprawne osoby są w stanie, przy niewielkiej pomocy i życzliwości ze strony społeczeństwa, dobrze sobie radzić. Aktywnych młodych ludzi należy wspierać niezależnie od tego, czy są sprawni, czy są na wózku, czy są niewidomi.

W rozmowach, jakie tutaj przeprowadzaliśmy, często zwracał Pan uwagę na to, że Unia Europejska tak naprawdę to wspólnota. Co to dla Pana znaczy? I jak widzi Pan wspólnotę w kwestii osób niepełnosprawnych?Wspólnota to bycie razem na dobre i na złe. UE przechodzi teraz kryzys, nie tylko ten gospodarczy, o którym tak głośno wszędzie. UE musi zdecydować, w jaką stronę chce iść. Większej integracji czy stagnacji. Wspólnota to także zrozumienie swoich problemów, nawet, jeśli bezpośrednio nas nie dotyczą. Widać to obecnie w kontekście sytuacji na Ukrainie. Oczywiście, że Polska, jako sąsiad jest bardziej zainteresowana tą kwestią niż np. Portugalia, ale tylko w jedności jest siła i zdaje się, że państwa UE to rozumieją. W stosunku do osób niepełnosprawnych – może to zabrzmi trochę kontrowersyjnie – ale nie postrzegam wspólnoty w jakiś szczególnie odmienny sposób. Musimy słuchać siebie nawzajem, bez uprzedzeń i bez powielania stereotypów. Szukać wspólnie rozwiązań i otwarcie ze sobą rozmawiać.

Współautor artykułu:

  • Magdalena Wróbel
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto