"Komenda główna wstrzymała nominacje oficerskie dla pół tysiąca absolwentów Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie. Powód? Poważne podejrzenie, że ściągali na egzaminach. - To wszystko przez zazdrość tych, którzy oblali - mówi jeden ze śląskich absolwentów."
Tyle cytat, potem następuje rozwinięcie, z którego dowiadujemy się: "Chodzi o tych, którzy egzaminy zdali w sierpniu oraz październiku. Wielu z nich pochodzi ze Śląska". I dalej jeszcze smaczniejszy kąsek: "Oficerowie biura kontroli weryfikują teraz testy absolwentów. Co będzie, jak potwierdzą nieprawidłowości? - Za wcześnie na takie komentarze - mówi Sokołowski. Nieoficjalnie wiadomo jednak, że przyłapani na ściąganiu zostaną skreśleni z listy absolwentów i już nigdy nie zdobędą oficerskich szlifów. Czekać ich będzie także postępowanie dyscyplinarne".
Chyba nikogo nie dziwi ściąganie na różnego rodzaju egzaminach i testach. Egzaminowani są tylko ludźmi i jeżeli pojawi sie możliwość ściągania, taką szansę wykorzystają. Rzecz w tym, by organizatorzy im takiej sposobności nie dali.
W Szczytnie albo organizatorzy nie stanieli na wysokości zadnia, co ich zupełnie kompromituje i wymagana natychmiastowego ukarania całej komendantury szkoły, jak i egzaminatorów bezpośrednio zaangażowanych w przeprowadzenie owych nieszczęsnych egzaminów, albo jest to najzwyklejsze pomówienie.
Ciekawi mnie jeszcze cos innego. Dlaczego z podjęciem odpowiedniej decyzji czaka sie tak długo, dlaczego temat dopiero teraz wypływa na światło dzienne? Przecież od egzaminow minęło w jednym wypadku siedem, w drugim pięć miesięcy. Dlaczego przez ten czas kontrolerzy z komendy głównej pracując, jak sie domyslam w pocie czoła, nie poradzili sobie z "weryfyfikacją" testów? Jak niby je weryfikują? Czy istnieje w ogóle jakakolwiek metoda oceny, czy dany test został napisany z pomocą ściągawki czy nie?
Mówiąc szczerze cała ta afera z policyjnymi nieukami jest szyta grubymi nićmi, albo mówiac inaczej śmierdzi z daleka. A wstrzymywania awansów ogromnej rzeszy policjantów, na podstawie domniemywanego "wykroczenia" i przy zastosowaniu uwłaczającej prawu zasady odpowiedzialności zbiorowej, jest tylko świadectwem porażającej nieudolności. Natomiast dla setek policjantów, którym grozi przekreślenie nie tylko kariery zawodowej w policji, ale marzeń i planów całego życia, to niewyobrażalna tragedia.
Szefowie policji, gdyby byli mądrzy, a przypuszczam, że są, albo w ogóle nakazaliby wyrzucić donos do kosza, jeśli jest anonimowy, albo jeśli jest to donos imienny, w co z kolei wątpię,
ukarali jedynie rzeczywistych winnych, których ustalenie w takiej sytuacji wcale nie byłoby trudne. Ja, jako rzekłem, karanie zacząłbym od kierownictwa szkoły.
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?