Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zbrodnie LRA. Dlaczego nikogo nie obchodzą?

Piotr Drabik
Piotr Drabik
http://www.youtube.com/watch?v=-ip08pjKngI // Rany u jednego z okaleczonych przez LRA dzieci
http://www.youtube.com/watch?v=-ip08pjKngI // Rany u jednego z okaleczonych przez LRA dzieci
Napadają na wioski, jedna po drugiej. Mordują wszystkich, w tym kobiety. Robią to za pomocą maczet czy pałek albo paląc żywcem. Dzieci wcielają w swoje szeregi. I to błędne koło powtarza się w Afryce Środkowej na nowo każdego dnia. Ten koszmar nazywa się Armia Bożego Oporu.

Co jakiś czas w ogólnodostępnych mediach pojawiają się informacje pochodzące z czarnego lądu o kolejnych wojnach domowych czy zamachach stanu. Jednak w tym całym afrykańskim piekle jest coś o wiele gorszego niż i tak straszne bratobójcze walki, i miliony sierot bez szans na lepszą przyszłość.

Proszę sobie wyobrazić, że na wasze miasteczko napada banda uzbrojonych, bezwzględnych bojowników, którzy nie zadają żadnych pytań. Po prostu mordują wszystkich mężczyzn, gwałcą i okaleczają kobiety oraz porywają dzieci by wychować je na nowych rebeliantów. Poza tym palą wszystkie domy a wcześniej rabują je z wartościowych przedmiotów. Ofiary nie mogą liczyć na żadną pomoc, pozostaje im tylko modlitwa. Niemożliwe? Tak wygląda rzeczywistość Afryki Środkowej.

Te wszystkie okropności są "dziełem" prawdopodobnie najbardziej tajemniczej organizacji zbrojnej na świecie - Armii Bożego Oporu (Lord's Resistance Army, LRA). Tak naprawdę do światowej opinii publicznej przeniknęło bardzo niewiele informacji na temat ideologi czy liczby członków tej bezwzględnej organizacji.

"Armia" powstała w 1987 r. Od tego czasu na jej czele stoi Joseph Kony (na zdjęciu z prawej), któremu miał objawić się Bóg i kazać mu stworzyć partyzantkę, która będzie chronić lud Acholich (mniejszość narodowa zamieszkująca północną Ugandę, ich populację określa się na około 2 miliony). By odbudować wcześniej rozbity przez siły rządowe podobny ruch militarno-religijny, Kony ogłosił, że we śnie objawił mu się duch, który nakazał mu zdobyć Ugandę, zniszczyć grzeszników i rządzić krajem według Dekalogu.

Ideologia grupy oficjalnie opiera się na mieszance chrześcijaństwa, rdzennych religii oraz nawet magii. Jednak w opinii wielu specjalistów trudno jednoznacznie sprecyzować czym kieruje się LRA napadając kolejne wioski i mordując kolejnych niewinnych cywilów. Na pewno priorytetem nie jest dla nich walka polityczna ponieważ atakowali by cele wojskowe i rządzących Ugandą a nie wioski i wsie. Póki co ich jedyną ideologią jest terroryzowanie ludności cywilnej i bezwzględne jej eliminowanie.

Kilka tygodni temu o Armii Bożego Oporu zrobiło się głośno za sprawą opublikowania przez organizację bronicą prawa człowieka, Human Right Watch, raportu na temat nieznanej zbrodni dokonanej przez tę organizację pod koniec 2009 roku w jednej z wiosek w Demokratycznej Republice Konga. Z rąk bezwzględnych oprawców zginęło wtedy 390 osób. Szczegóły zbrodni są niewyobrażalnie przerażające. Mężczyzn przed śmiercią przywiązywano do drzew i wielokrotnie cięto maczetami. By ich dobić, rozbijano ich głowy siekierami. Tych, których pozostawiono przy życiu pozbawiano ust czy uszu również poprzez ich odcięcie.

Kobiety nie tylko gwałcono, ale również kazano im iść w bezkresie afrykańskiego buszu 100 kilometrów. Te, które padały ze zmęczenia były na miejscu mordowane. Natomiast te, które zostały uprowadzone były zmuszane do rodzenia dzieci rebeliantom a nawet do walki w imię bardzo skomplikowanej ideologii LRA.

Co najgorsze, do walki zmuszane są nawet kilkuletnie dzieci. Po ataku na kongijską wioskę uprowadzono około 80 dzieci, którym szybko został wpojony obowiązujący w szeregach armii kodeks zabijania. Według nieoficjalnych danych, przez 23 lata działalności organizacja zdołała wcielić w swoje szeregi ponad 10 tysięcy najmłodszych. By cała sprawa nieznanego wcześniej mordu nie wyszła na jaw, oprawcy okaleczyli świadków tragicznych zdarzeń.

Trudno zliczyć jak wiele ofiar na swoim koncie ma Armia Bożego Oporu, nie tylko w Ugandzie, ale w wielu krajach ościennych, takich jak Sudan czy Republika Środkowoafrykańska. Szacunkowe dane mówią o około 12 tysiącach zabitych w bardzo okrutny sposób. W grudniu 2008 roku po zakończeniu nabożeństwa z okazji święta Bożego Narodzenia zostało zaatakowanych kilka wiosek w dawnym Zairze. Mężczyzn pozabijano ciosami siekierą a najmłodszych chłopców porwano.

Jednemu z nich udało się uciec z niewoli LRA i opowiedzieć mediom jak tragiczny los czeka pojmane dzieci. Po kilku kilometrowym marszu ich oprawcy każą wskazać spośród zakładników najstarszego i rozkazują młodszym zabicie go. Ci, nie mając żadnego wyjścia, pozbawiają życia jednego z pośród siebie.
Te makabryczne przykłady można mnożyć, ale nie to jest głównym tematem mojego artykułu. Prawda jest taka, że gdyby nie ostatni raport Human Right Watch, przez wiele następnych miesięcy żadne liczące się medium nawet słowem by nie wspomniało o kolejnych zbrodniach Armii Bożego Oporu i paraliżującym strachu w jakim żyją mieszkańcy Afryki Środkowej.

Co ciekawe, Joseph Kony od 2005 r. jest ścigany międzynarodowym listem gończym i wyznaczane są coraz wyższe nagrody pieniężne za jego "głowę" (są to o wiele mniejsze sumy niż te, które można dostać za Osamę Bin Ladena). Póki co udało się dorwać kilku ważnych przywódców tego rebelianckiego ruchu (np. Vincent Otti czy Raska Lukwiya), ale wciąż operacje wojskowe skierowane przeciw Kony'emu kończą się fiaskiem. Co gorsza, przywódca LRA mści się za kolejne akcje armii Ugandy czy Sudanu nowymi atakami na cywilne wioski i wsie.

Planowano wielokrotnie zamachy na życie Kony'ego, ale wszystkie kończyły się niepowodzeniem. W 2006 roku rząd Stanów Zjednoczonych wyszkolił specjalnych żołnierzy wybranych do misji zlikwidowania przywódcy LRA. Wszyscy zostali zabici przez oddziały Armii Bożego Oporu. Nawet nie wiadomo w jakim obecnie kraju znajduje się przywódca fanatycznej grupy. I nic nie wskazuje aby w najbliższym czasie schwytano go żywego lub martwego.

Trudno jest również ocenić jak wiele jeszcze musi przelać się krwi niewinnych cywilów aby świat zaczął na poważnie interesować się problemem terroryzowania mieszkańców Afryki Środkowej przez bandy LRA. Organizacja Narodów Zjednoczonych i inne organizacje międzynarodowe wydają się być za słabe na maczety i siekiery w rękach bojowników Armii Bożego Oporu. To człowiek człowiekowi zgotował taki los. Ale kogo to obchodzi...

Źródła:
Angielska Wikipedia
polityka.pl
Polska Wikipedia
papilot.pl
makbet.pl
globalnepoludnie.pl

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto