Pogoda w Szczyrku, skąd wybraliśmy się na szczyt, była płacząca.
Szlakiem niebieskim, mającym mieć początek nieopodal stacji początkowej wyciągu krzesełkowego, mieliśmy się wspiąć na najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego, zaliczanego do Korony Gór Polski.
Co prawda szlaku nie zauważyliśmy, ale nie przeszkodziło to naszej determinacji. Uparcie parliśmy w górę i dopiero gdzieś w okolicy Polany Śliwiackiej znaleźliśmy niebieski pasek. Rozległa panorama na Szczyrk i pobliskie wzgórza była słabo widoczna w rzadkich przebłyskach słońca.
Powyżej stacji przesiadkowej wyciągu, położonej na Hali Jaworzyny, aura się ustabilizowała. Z początku lekkie mżenie przeszło w równą, góralską siklawicę.
Wiedząc, że na szczycie znajdziemy schronisko, brnęliśmy w chmurze w górę.
Schronisko było pełne zmoczonych wędrowców. Poczuliśmy wagę słowa schronisko i znaczenie skromnej chudoby gdzieś wysoko, w górach.
Po godzinie deszcz zelżał, więc ciężsi o grzane piwo z sokiem malinowym i korzeniami zeszliśmy w spokoju na dół.
Niedźwiedź szuka pożywienia w koszu na odpadki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?