Władze państwa, w związku ze śmiercią studentki, zwróciły się w sobotę 29 grudnia, z apelem do obywateli o zachowanie spokoju, a stołeczna policja zabezpieczyła kilka dzielnic w centrum Delhi. Zabezpieczono głównie rejony Bramy Indii i 10 stacji metra. Szef policji, po rozejściu się informacji o śmierci zgwałconej kobiety - ogłosił wezwanie, zwłaszcza do młodzieży, o zachowanie porządku w mieście. Stało się to po tym, jak na ulicach Delhi, pojawiły się pierwsze spontaniczne manifestacje społeczne.
Kilka godzin wcześniej, premier rządu Indii wyraził głęboki smutek, w związku ze śmiercią ofiary brutalnego zbiorowego gwałtu, jaki miał miejsce w New Delhi i złożył zobowiązanie do podjęcia konkretnych działań o charakterze prawnym. W oświadczeniu napisał, że sprawa zgwałconej studentki wytworzyła "emocje i energię", przede wszystkim wśród młodych obywateli Indii, którzy od jakiegoś czasu "dążą do zmian w społeczeństwie".
"Byłoby to prawdziwym hołdem dla jej pamięci, jeśli bylibyśmy w stanie przekuć te emocje i energię na konstruktywne działania" – napisał w oświadczeniu premier indyjskiego rządu – podaje serwis interia.pl
Mimo apeli władz i policji, wczoraj w Delhi demonstrowali pokojowo młodzi ludzie, wyrażając głęboki żal z powodu zgonu ofiary gwałtu i domagając się skuteczniejszej ochrony dla kobiet, a także zaostrzenia kar za gwałt. Uczestnicy demonstracji siedzieli w milczeniu na ulicy, wcześniej udekorowanej kwiatami, wieńcami z białych kwiatów oraz zapalonymi zniczami i świeczkami.
Grupa kilkudziesięciu studentów z uniwersytetu w Delhi, przeszła w tym czasie na przystanek komunikacji miejskiej, na którym blisko dwa tygodnie temu 23-letnia dziewczyna i jej kolega wsiedli do autobusu, który stał się jej dramatem i tragedią gwałtu. Studenci w trakcie marszu na przystanek nieśli transparenty z napisem "Nie ma jej z nami, ale jej los musi nas obudzić".
Przewodnicząca rządzącego w Indiach, Indyjskiego Kongresu Narodowego, zapewniła uczestników studenckiej demonstracji, że śmierć 23-letniej ofiary gwałtu "pogłębi determinację do walki z wszechobecnym zawstydzającym społecznymi nastawieniem i sposobem myślenia, pozwalającym mężczyznom bezkarnie gwałcić i molestować kobiety i dziewczęta".
Brutalnie zgwałcona 23-letnia studentka indyjska, przez sześciu mężczyzn, zmarła w nocy z piątku na sobotę, w jednej z najlepszych klinik w Singapurze. W bardzo ciężkim stanie została przewieziona tam w czwartek. Wcześniej przeszła trzy skomplikowane operacje w Delhi.
Do aktu gwałtu doszło 16 grudnia, w autobusie miejskim, w New Delhi. Na kobietę napadło sześciu mężczyzn, gdy razem z kolegą wracała z kina. Przez godzinę gwałcili ją i dręczyli, a następnie bestialsko pobili metalowym prętem i wyrzucili z jadącego autobusu. Wszystkich sześciu domniemanych gwałcicieli zatrzymała policja. Obecnie są w areszcie. Według policji - w czasie ataku na kobietę – wszyscy oni byli pijani. Cała szóstka ma już postawiony zarzut popełnienia morderstwa. Jeżeli sąd udowodni winę, grozi im kara śmierci. Proces sądowy – zdaniem policji - ma rozpocząć się w przyszłym tygodniu.
Atak i gwałt na 23-letniej kobiecie wywołał w całych Indiach falę wielkich protestów. Uczestnicy manifestacji, głównie studenci, domagają się od władz większej ochrony dla kobiet oraz poważniejszego traktowania przez policję, a od sądów - informacji o zgłoszeniach dotyczących gwałtów i napaści seksualnych.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?