Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zmęczenie, senność i ból nóg, czyli rajd "Harpagan" trwa

Redakcja
Andrzej Jagiełło przyjechał na rajd z Białegostoku
Andrzej Jagiełło przyjechał na rajd z Białegostoku
W Trąbkach Wielkich koło Gdańska trwa ekstremalny rajd na orientację. Z własną słabością i zmęczeniem nadal walczy kilkuset uczestników. Kto z nich otrzyma tytuł Harpagana 2007?

W piątek o godzinie 21, wyruszyli z bazy uczestnicy trasy pieszej (100 km) i mieszanej (50 km pieszo i 50 na rowerze.). Dzisiaj o świcie do walki przystąpili kolarze, których zadaniem było przejechanie 200 km.

Na drodze z Gdańska do Trąbek Wielkich

Kierowcy pędzący dzisiaj z Gdańska w kierunku Starogardu Gdańskiego musieli się mieć na baczności, i to nie tylko z powodu policjantów z radarami. Szosą jechały grupy rowerzystów, biorących udział w rajdzie. Jednym z nich, napotkanym nieopodal Kleszczewa, był Aleksander Jagiełło, Białorusin mieszkający w Białymstoku.
- Ciężko, jestem bardzo zmęczony, ale i bardzo z siebie dumny. Jadę już dziesięć godzin. To dla mnie nowe doświadczenie, pierwszy raz startuję w tym rajdzie, miewam problemy z orientacją w terenie, ale jadę. To niesamowite przeżycie - mówi biegle po polsku, choć z obcym akcentem, pan Aleksander. Uczę się waszego języka, na następnym Harpaganie będę lepiej mówił - dorzuca ruszając w dalszą drogę

Baza w Trąbkach Wielkich

Kilkunastoletni, miejscowi chłopcy Mateusz, Kuba, Patryk i Rafał bardzo przeżywają imprezę odbywającą się wokół ich domów. - A wie pani, czasami pomagamy uczestnikom rajdu, wskazujemy im drogę. Już bardzo wiele osób zrezygnowało z udziału, odpoczywają teraz w szkole. Część chyba do jutra tam zostanie A słyszała pani, że jeden z uczestników przyszedł na piechotę z Olsztyna? - przekrzykiwali się podekscytowani, być może przyszli Harpagani.

Wokół budynku szkolnego, chluby Trąbek Wielkich, snują się grupki tych, którzy trudy rajdu mają już za sobą. Jedni wracają z pobliskiego sklepu do szkoły, inni kierują się na przystanek PKS. Rzadko można spotkać osobę idącą dziarskim krokiem, nogi odmawiają już im posłuszeństwa, ale wszyscy są zadowoleni, żywo gestykulują dzieląc się swoimi przeżyciami z całonocnej wędrówki.

Zaliczyliśmy pięćdziesiąt kilometrów - mówią Szymon i Marcin ze Szczecina - ale jesteśmy debiutantami, więc z wyniku jesteśmy zadowoleni. Podczas takich imprez bardzo ważne jest doświadczenie, którego my jeszcze nie mamy. Sporo błądziliśmy, nadłożyliśmy ponad dwadzieścia kilometrów, ale nie my jedni. Jak mówią bywalcy w tym roku była dość trudna trasa. Tytuł Harpagana jeszcze na nas musi poczekać, ale my po niego wrócimy śmieją się młodzi szczecinianie.

O godzinie 16, w bazie rajdu praca wre. Wolontariusze obsługujący imprezę, podobnie jak uczestnicy rajdu, nie zmrużyli oka. Dziewczyny pracujące w punkcie informacyjnym życzliwie traktują każdego potrzebującego.

- Spośród 521 osób, które wczoraj wyruszyły z bazy, do tej chwili jeszcze 221 jest w drodze, a ci, którzy dzisiaj rano wsiedli na rowery, mają jeszcze ponad dwie godziny na dojechanie do mety. Mamy już pierwszych Harpaganów - informują organizatorzy - Ganna Stepankowa i Yevgeniy Myrgorodskyy z Kijowa w ciągu 15 godzin 46 min. pokonali pieszo 100 km, a Andrzej Chorab z Gdyni w czasie 13 godzin 14 min. uporał się z trasą mieszaną.

Czekamy na kolejnych zwycięzców, chociaż tak naprawdę, każdy biorący udział w tym rajdzie nim jest.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Drożeją motocykle sprowadzane z Niemiec

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto