Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zmierzch papierowych bohaterów

Bogdan Miklusz
Bogdan Miklusz
Dziś, gdy wybory samorządowe mamy juz za sobą, możemy czekać na zmiany - nowe drogi, mosty, przedszkola, miejsca pracy, sieci wodociągowe i kanalizacyjne, więcej szpitalnych łóżek i bibliotek. Czeka nas Polska miodem i mlekiem płynąca!

1. Dwudziesta trzecia dziesięć. Zazwyczaj o tej porze w W., małej podolsztynskiej wsi, gasną przydrożne lampy. Psy przestają ujadać. Mieszkańcy szykują sie do snu.

Niebieski Opel podjeżdża cicho na przystanek autobusowy. Ostatni autobus odjechał pięć godzin temu, więc Michał, miejscowy menel, który zasnął na ławce po ósmym piwku i właśnie się obudził, nie kryje zdziwienia. Młodzieniec, lat około trzydziestu pięciu, ze zwitkiem papierów pod pachą szybko smaruje mur przystanku klejem, przykleja papier i w milczeniu wsiada z powrotem do samochodu. Pan Michał dziwi się teraz jeszcze bardziej - skurczybyk nawet się nie ukłonił. "Ach ta dzisiejsza młodzież" - myśli i zapada w kolejną drzemkę. Coś nie daje mu jednak spokoju. Budzi się i ponownie zerka na przyklejony na ścianie plakat. Młody człowiek, lat około trzydziestu pięciu, w dobrze skrojonym garniturze, modnej fryzurze i spokojnym, pewnym spojrzeniu patrzy na pana Michała w milczeniu. "Twarz jakby znajoma" - myśli pan Michał dłubiąc sobie w uchu. Później próbuje odczytać białe literki z plakatu. "Marek Ochryn - Twój kandydat na prezydenta miasta O. Uczciwość, honor, ojczyzna". Dopiero teraz pan Michał zaczyna kojarzyć człowieka - to ten sam, co przed chwilą ten plakat przykleił na ścianę. "I cholera, nawet się nie ukłonił!" - pan Michał nie kryje oburzenia i zapada na kolejną poalkoholową drzemkę.

2. Są wszędzie. Na murach domów, publicznych toalet i hipermarketów. Na słupach wysokiego napięcia i przydrożnych drzewach. W skrzynkach pocztowych i dodatkach do pism codziennych. Niektóre bezlitośnie deptane szeleszczą pod nogami. Inne uparcie trzymają się ścian. Przez wiele tygodni byliśmy w Polsce świadkami największej wystawy polskiego plakatu. Ponad dwieście tysięcy twarzy, tony zużytego papieru, miliony słów i kolorowych przestrzeni.

Sylwetki kandydatów. Młodych, pełnych energii. Starych, pełnych doświadczenia. Rewia fryzur i odzieży. Style charakterów. Długa lista obietnic. Powieszone nadzieje na lepsze jutro.

3. Jasiek daje jeść świniom. Ugotowane kartofle to ulubiony kąsek knura Melchiora. Wszystkie zwierzęta w gospodarstwie Jaśka mają imiona. Nawet kury i gęsi. Jasiek mówi, że zwierzę to też członek ich rodziny, więc trzeba mieć respekt.

Jasiek ma dwadzieścia jeden lat. Rok temu skończył liceum wieczorowe dla dorosłych. Mu było wszystko jedno, ale matka nalegała. Więc teraz ma maturę w garści i o jeden kłopot mniej.

Od dwóch lat Jasiek jest żonaty. Przyznaje, że ożenił się, bo jego dziewczyna zaszła w ciąże, a we wsi źle się patrzy na nieślubne dzieci. Dziecko urodziło się z wadą wrodzoną serca. Od tamtej pory Jasiek zmienia lekarzy i kliniki dla swojego dziecka, póki jest jeszcze szansa. Ciężko jest. Finansowo, bo dziś niełatwo jest wyżyć z dziesięciohektarowego gospodarstwa, i psychicznie, bo ma się świadomość, że dziecko może nie przeżyć kolejnej kuracji. Czasami Jasiek idzie w pole i głośno przeklina. Tylko tam płacze jak bóbr. Przy żonie się wstydzi. Wstydzi się swojej bezradności wobec nieszczęścia.

Któregoś dnia Jasiek wpadł na świetny pomysł na zdobycie dodatkowej gotówki. Może być przecież radnym. Za dietę z gminy mógłby kupić potrzebne leki swojemu dziecku. Odciążyć trochę schorowaną matkę, która, choć dawno na rencie, od czasu do czasu szyje ludziom płaszcze dla podreperowania rodzinnego budżetu.

Na plakacie Jasiek wygląda elegancko. Jasnoniebieski garnitur, biała koszula i dokładnie wypastowane buty. Ostatnio wyglądał tak pewnie na swoim ślubie. Sprawia wrażenie odpowiedzialnego, inteligentnego człowieka.

Program wyborczy napisał mu kolega z Kanady, polski emigrant, obecnie szef jednego z oddziałów Oriflame. Wszystkim we wsi podoba się program Jaśka, a to daje mu szansę w wyborach. Dużą szansę. Więc Jasiek nie traci nadziei.

Knur Melchior budzi się zawsze o tej samej porze, mówi Jasiek. "Zawsze radośnie chrząka gdy mnie widzi"

4. Audycja wyborcza w olsztyńskim radiu. Kandydaci do sejmiku wojewódzkiego odpowiadają na pytania dziennikarzy. Dużo jąkania, ciszy między zdaniami, ma się wrażenie, że kandydaci zapomnieli, co napisali na swoich wyborczych ulotkach. Ma się wrażenie, że ma się do czynienia z bardzo źle zagranym spektaklem. Na ile tych kandydatów rzeczywiście obchodzi przyszłość Warmii i Mazur, a na ile chęć zdobycia kariery, rozgłosu, dodatkowych środków na koncie?

Odpowiedzialność wynikająca z bycia radnym jest ograniczona. Jeśli radny ponosi jakieś konsekwencje, to tylko polityczne. Wystarczy pokazywać się na sesjach, od czasu do czasu wypowiedzieć parę słów, by spokojnie trwać w swojej roli.

Jeśli rolnik Jasiek przez kilka dni nie będzie dawał jeść knurowi Melchiorowi, zwierzę zdechnie. Jeśli radny Jasiek kilka razy nie pokaże się na sesji gminy, dostanie co najwyżej reprymendę.

Kto ponosi większą odpowiedzialność za swoje czyny: rolnik Jasiek czy radny Jasiek? Różnica polega tylko na tym, że czasem rolnikowi Jaśkowi zabraknie pieniędzy na kartofle dla knura Melchiora, ale nigdy nie zabraknie pieniędzy na dietę Jaśka radnego.

5. Kilka dziewczyn w jednym z katowickich okręgów wyborczych zarejestrowało inicjatywę wyborczą dobrej zabawy. Okazało się, że nie było z tym żadnego problemu. Na codzień dziewczyny uczą się w liceum, maja swój zespół muzyczny i wystartowały z nudów. Dostały ponad sto głosów poparcia. Cieszą się z wyniku i zapowiedziały, że chociaż nie wejdą w skład rady gminy i tak będą się dobrze bawić. Do końca świata i o jeden dzień dłużej.

A co zrobi większość z 250 tysięcy kandydatów, którzy przegrali wyborczy pojedynek. Co się stanie z milionami haseł, które tak chętnie wypowiadali na spotkaniach przedwyborczych? czy odwrócą się od nich plecami i będą żyć dalej jakby nigdy nie mieli z nimi do czynienia?

A co zrobią Ci, którym się udało, dostali mandat radnego? Na ile spełnią przedwyborcze obietnice? Czy już wkrótce możemy spodziewać się Polski miodem i mlekiem płynącej? Czy powstaną nowe mosty, przedszkola, szpitale, miejsca pracy. Nowe drogi, autostrady? Czy Polska stanie się drugą Japonią? Czy będzie lepiej?

6. Gdy pan Michał, mieszkaniec jednej z podolsztyńskiej miejscowości, miejscowy menel, obudził się po raz trzeci, zaczęło wschodzić słońce. Kilka osób czekało na poranny autobus. Ktoś głośno narzekał na los, ktoś inny palił papierosa. - Pan Michał spojrzał na ścianę, gdzie jeszcze w nocy wisiał wyborczy plakat, ale go tam nie zastał. "Ale miałem dziwny sen"- pomyślał- i pośpiesznie udał się do domu- "Żona pewnie się niepokoi".

Kilka metrów dalej, w przydrożnym rowie, psy szarpały kawałek kolorowego papieru z podobizną eleganckiego pana w dobrze skrojonym garniturze i w lśniących pantoflach.

Ale pan Michał tego nie zauważył.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto