Rzecznik prasowy Państwowej Agencji Atomistyki, dr Stanisław Latek, powiedział w rozmowie z serwisem Wiadomości24.pl, że od miesiąca źródło skażenia nie było znane, w kręgu podejrzeń były inne, bardziej odległe kraje.
Ilość jodu nie zagraża na szczęście zdrowiu ludzi. "Zmierzone poziomy zawartości jodu-131 nie stanowią żadnego zagrożenia dla ludności oraz nie pochodzą z elektrowni Fukushima Dai-ichi, która uległa awarii w marcu br." - czytamy na stronie Państwowej Agencji Atomistyki.
Pracownik Centrum ds. Zdarzeń Radiacyjnych Państwowej Agencji Atomistyki potwierdził w rozmowie z nami, iż taka ilość jodu nie jest absolutnie szkodliwa i w przyszłym tygodniu prawdopodobnie nie będzie on w ogóle wykrywalny.
Uwolnienie jodu miało miejsce od 8 września do 16 listopada, doszło do niego prawdopodobnie z Instytutu Izotopów w Budapeszcie (według informacji z Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej).
"Jeśli osoba wdychałaby jod na poziomie mierzonym w krajach europejskich, otrzymałaby dawkę ok. 0,01 mikrosiwertów rocznie. Aby umieścić to w perspektywie, średnia roczna dawka z tła naturalnego wynosi 2400 mikrosiwertów rocznie" - uspokaja nas Państwowa Agencja Atomistyki.
Jod 131 jest najważniejszym izotopem jodu z radiologicznego punktu widzenia.
W wysokich dawkach jest przyczyną raka.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?