Znany serwis dla freelancerów kończy działalność. Przejął go zagraniczny inwestor

Był, bowiem 19 marca został zamknięty i następnie sprzedany zagranicznemu inwestorowi, prowadzącemu portal Freelancer.com (w polskiej wersji Freelancer.pl), zrzeszający freelancerów z całego świata i zdecydowanie bardziej rozbudowany od swojego polskiego odpowiednika. Jednak nawet możliwość współpracowania z zagranicznymi zleceniodawcami i zaprezentowania swojego profilu w międzynarodowym serwisie nie okazała się dla polskich freelancerów na tyle kusząca, aby z niej skorzystali. Już kilka godzin po zamieszczonej na fanpage'u ZPN informacji o sprzedaży serwisu – wcześniej użytkownicy nie zostali w żaden sposób powiadomieni o ewentualnej transakcji, zaś same aukcje były wystawiane w normalnym trybie – pojawiły się pierwsze negatywne głosy. Administracji ZPN zarzuca się między innymi sprzedaż danych osobowych zagranicznej firmie, brak jakiejkolwiek informacji o prowadzonych rozmowach oraz brak rozwiązania kwestii finansowych (ewentualnego zwrotu pieniędzy z zakupu abonamentu).

Nie bez znaczenia jest również sama forma, w jakiej funkcjonuje Freelancer.com, który jest portalem światowym, adresowanym nie tylko do Polaków i nie tylko na polski rynek freelancingu, w czym zdecydowanie przodowały zlecenia.przez net. Połączenie największego krajowego serwisu dla freelancerów z wielkim międzynarodowym molochem nie nastraja optymistycznie niektórych wykonawców: "10 milionów użytkowników i Hindusi, którzy robią strony za 200 dolarów. Jak ja mam w tym konkurować?" - pyta na fanpage'u Robert Jarlaczyk, a wtóruje mu Łukasz Kromski: "Powiem szczerze, po tak długiej obecności spodziewałem się czegoś więcej po właścicielach serwisu - ni z tego, ni z owego dostaję maila, że ZPN przestaje istnieć. Wpisu w aktualnościach brak, dobrze, że pojawiło się coś na FB."

Decyzja o zamknięciu serwisu i wycofania marki z rynku była dla użytkowników ogromnym zaskoczeniem, czego nie ukrywają w swoich wypowiedziach na Facebooku oraz tematycznych forach. Najwięcej kontrowersji budzi kwestia przeniesionych z serwisu ZPN na Freelancer.pl danych osobowych: Posiadanie konta na freelancer oznacza akceptację regulaminu i polityki strony. Ale my nie posiadaliśmy konta, ani ich tam nie zakładaliśmy. Bezprawnie nasze dane zostały przekazane podmiotowi trzeciemu, łącznie z bazą naszych kontaktów, naszymi mailami – stwierdza Rafał Drzał na fanpage'u serwisu. Niektórzy, jak Jakub, zdecydowali się zgłosić sprawę do Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych.

Skąd takie negatywne oceny dotyczące transakcji sprzedaży? Michał Majchrowski, który na portalu ma swoje firmowe konto od 6 lat, mówi wprost: "To kwestia przejęcia portalu przez kogoś z zewnątrz, firmę spoza Polski, od której dochodzenie swoich praw czy ewentualne reklamacje będą znacznie utrudnione. Nasze dane zostały sprzedane bez naszej zgody, nie dano nam możliwości ich usunięcia lub zmodyfikowania przed sprzedażą serwisu. Taka praktyka nie powinna mieć miejsca, potraktowano nas, użytkowników, jak zwyczajny towar na półce."

Negatywne opinie dotyczą również samego serwisu Freelancer.pl. Zarzuca się mu chociażby niepełne dostosowanie do polskiej wersji językowej, brak polskiego regulaminu, nieczytelny interfejs, konieczność zakupowania drogich kont premium oraz wykupowania specjalnych certyfikatów, a także opłaty pobierane za wygranie aukcji (wybór naszej osoby na wykonawcę zlecenia) i wysokie koszty utrzymania nieaktywnego konta (za brak aktywności przez rok serwis pobiera od swoich użytkowników opłaty).

Zlecenia.przez.net to pierwszy w Polsce serwis kierowany do freelancerów, działający na rynku ponad 10 lat i mający zarejestrowanych 85 tysięcy użytkowników. Na przestrzeni dekady portal był rozwijany zarówno w kierunku nowych funkcjonalności, jak i bezpieczeństwa przeprowadzanych transakcji (weryfikacja kont, system ocen, Program Rzetelny Freelancer). 19 marca strona stała się własnością serwisu Freelancer.com, a konta użytkowników i ich dane przeniesione na portal Freelancer.pl.