Spektakl w reżyserii Emiliana Kamińskiego pokazuje, że kłamstwo (nie) popłaca. Głównym bohaterem jest Eryk Słoń (w tej roli Sambor Czarnota), niedoceniony artysta, który znalazł nietypowy sposób na życie. Po tym jak stracił pracę, zaczął szukać innych źródeł dochodów. W tajemnicy przed żoną (w tej roli Ewa Lorska) stworzył kilka fikcyjnych postaci, na które zaczął pobierać zapomogi dla samotnych matek, renty dla sierot, dodatki do czynszu, odszkodowania dla inwalidów, renty dla wdów oraz zasiłki macierzyńskie.
Niestety Eryk jest coraz bardziej zmęczony ciągłym oszukiwaniem żony i urzędników, dlatego postanawia zakończyć ten niebezpieczny proceder i zaczyna po kolei uśmiercać nieistniejące postaci. Jak można się domyśleć, powoduje to więcej kłopotów. Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, gdy w jego domu zjawia się Walerian Hipolit Jużżyg (w tej roli Paweł Burczyk), pracownik ZUS-u, który chce dopełnić formalności związanych z kolejnym zasiłkiem...
W sztuce tej wszystko jest przewrócone do góry nogami. Nie wiadomo, kto jest czyim mężem, kto nieboszczykiem, a kto zrozpaczoną wdową. Nie jest łatwo kłamać, gdy traci się grunt pod nogami. I gdy trzeba zmieniać nie tylko swoją tożsamość, lecz także swoich przyjaciół, by wyjść cało z opresji. Jedno jest pewne, nic nie jest w stanie powstrzymać biurokratycznej machiny.
Jeśli chodzi o grę aktorską, to wszyscy artyści spisali się znakomicie. Wymienię tych, którzy najbardziej zapadli mi w pamięć. Sambor Czarnota jako Eryk Słoń, któremu pomysłów na oszukanie ZUS-u nie brakuje, był bardzo przekonujący i pełen energii. Emilian Kamiński jako Norbert Bosak, przyjaciel Eryka, gotowy dla niego przebrać się za kobietę (czym wywołał salwę śmiechu na widowni). Paweł Burczyk jako Walerian Hipolit Jużżyg, karykaturalny urzędnik państwowy, służbista. Jego relacja, z tego co dzieje się w domu Słonia, była niesamowita. Ewa Lorska jako Tina podejrzewająca męża o zdradę, a nawet zmianę orientacji seksualnej. Krystyna Tkacz jako groźna przełożona Jużżyga.
Warto wspomnieć o pomysłowej scenografii Emiliana Kamińskiego w postaci dużego salonu, z którego można przejść do kilku pomieszczeń. Wydawać by się mogło, że przy tak dużej liczbie drzwi trudno się ze sobą spotkać, szczególnie, gdy nie chce się kogoś widzieć. Jednakże od czego są niefortunne zbiegi okoliczności.
Sztuka pod płaszczykiem humoru, kryje w sobie drugie dno, obnaża biurokrację panującą w różnego rodzaju urzędach państwowych. Aby otrzymać zasiłek potrzebny jest jedynie podpis, podpis potwierdzający podpis oraz podpis podpisu potwierdzającego podpis. Proste, prawda?
Naprawdę był to bardzo udany wieczór. Polecam ten spektakl każdemu.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?