Celem nadrzędnym, nowej filozofii zarządzania w ZUS, jest zwiększenie satysfakcji klientów - tak twierdzą urzędnicy. Przypomnijmy, największy pracodawca w kraju zatrudnia ponad 47 tys. osób. Posiada 43 oddziały, 217 inspektoratów i 64 biura terenowe. Budżet ZUS szacuje się na ponad 4,2 mld złotych.
W ubiegłym roku wydano na:
- Pensje pracownicze: około 2 mld złotych.
- Rachunki za telefony stacjonarne: 17,2 mln złotych.
- Rachunki za telefony komórkowe: 1,6 mln złotych.
- Delegacje ZUS-owców: 11,7 mln złotych.
- Szkolenia: około 9 mln złotych.
- Energia, woda, gaz: 67 mln złotych.
- Zakup papieru poligraficznego: 8,3 mln złotych.
- Porady firm zewnętrznych: około 1 mln złotych.
Dodać należy, że gdy w ubiegłym roku ZUS "oszczędzał" i zabrakło mu ok. 7,5 miliarda złotych na wypłaty emerytur, rząd sięgnął po pieniądze do Funduszu Rezerwy Demograficznej. ZUS zaś zakupił sobie 13 nowiutkich samochodów - oczywiście dla pracowników. Takich spraw było więcej, nie mówmy o marmurach itp., przecież wszystko to dla wygody petentów.
Byłbym stronniczy, gdybym nie zapoznał się z informacjami zawartymi na oficjalnej stronie Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Otóż według informacji tam zawartych: "Dobrze lub bardzo dobrze ocenia Zakład Ubezpieczeń Społecznych przeważająca liczba jego klientów. Tak wynika z pierwszego etapu badań satysfakcji klientów ZUS prowadzonych przez Millward Brown SMG/KRC.
W skali od 1 do 5 ZUS uzyskał ogólną notę 3,64. Bardzo dobrze i dobrze ocenia Zakład aż 77 proc. świadczeniobiorców, 58 proc. płatników składek i 49 proc. ubezpieczonych".
Zastanawiam się, jak to jest z tym ZUS-em, że go tak nie lubimy?
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
