Bardzo wyrównany przebieg miała rywalizacja żużlowych reprezentacji Polski i Rosji. Podopieczni Marka Cieślaka wystąpili w Krakowie bez uczestników cyklu Grand Prix Piotra Pawlickiego, Bartosza Zmarzlika i Macieja Jankowskiego. W ich miejsce trener naszej kadry powołał Krzysztofa Buczkowskiego, Grzegorza Zengotę i Przemysława Pawlickiego. Oprócz nich reprezentowali nas również kapitan Piotr Protasiewcz, Janusz Kołodziej i Krzysztof Kasprzak. Rosjanie wystąpili w składzie z wracającym do kapitalnej formy Emilem Sajfudinowem, braćmi Łagutami, Wiktorem Kułakowem, Andriejem Kudriaszowem i Renatem Gafurowem.
W zaciętym spotkaniu aż dziesięciokrotnie odnotowano remis biegowy. Polacy zwyciężali dwukrotnie po 5:1 w biegu 5, gdy Protasiewicz z Kołodziejem pokonali Kułakowa z Kudriaszowem oraz w wyścigu 11, w którym Kasprzak i Kołodziej przyjechali przed Gafurowem i Kudriaszowem. W ostatnim wyścigu najlepszych zawodników obu ekip Protasiewicz z Kasprzakiem musieli uznać wyższość Emila Sajfudinowa. Tym samym mecz zakończył się remisem 45:45. Nie wiedzieć czemu takiego scenariusza nie przewidzieli organizatorzy spotkania. W efekcie nieco konsternacji wywołał sam moment wręczenia jednego pucharu obu ekipom. O ile kapitanowie drużyn unieśli go w miarę składnie, o tyle trenerzy zrobili to mniej taktownie. Szkoda bo krakowska publiczność po niemal 50 latach oczekiwania na kadrę Polski z pewnością zasłużyła na dodatkowy bieg z udziałem Protasiewicza i Sajfudinowa. Gdzie podział się puchar nieobecnego na zawodach prezydenta Majchrowskiego? W parku maszyn, po zakończeniu spotkania, był widziany w rękach przedstawiciela strony rosyjskiej... Jeśli tak pozostało do końca, był to wspaniały gest gościnności ze strony Polaków.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?