Historia pierwsza
Jest rok 1979. Chodzę do szkoły podstawowej. Na jednej z lekcji nauczyciel – sekretarz organizacji partyjnej – wręcza mi listę nauczycieli – członków PZPR
i poleca zebrać od nich zaległe składki. Trafiam wówczas m.in. na nauczyciela pana Zygfryda N.
Historia druga
Jest rok 1981. Chodzę do liceum. Na jednej z lekcji omawiamy aktualne wydarzenia kulturalne, w tym zakończony niedawno festiwal piosenki w Opolu. Swoją wypowiedź rozpoczynam od stwierdzenia, że na festiwalu było więcej polityki niż muzyki, a jedno i drugie było kiepskiej jakości. Mówię, że szczególnie raziły mnie delegacje Solidarności,
które w nieskończoność wręczały idiotyczne nagrody (a to malowany talerz, a to rower, a to grawerowana cegła w biało-czerwonej szarfie). W dalszej części lekcji już nie uczestniczę, bo za niedopuszczalną krytykę nowej i w pełni demokratycznej siły narodu zostaję wyrzucony z klasy przez pana Zygfryda N. Oczywiście, w klapie marynarki pana Zygfryda N.
lśnił bielą i czerwienią znaczek Solidarności.
Historia trzecia
Jest rok 1983. To samo liceum. „Spontaniczne” spotkanie młodzieży szkolnej z władzami miejskimi PZPR.
Wśród reprezentantów
aktualnej i jedynie słusznej siły narodu: pan Zygfryd N., który na dodatek właśnie objął stanowisko zastępcy dyrektora wspominanej już szkoły podstawowej.
Historia czwarta
Jest rok 2006. Wybory samorządowe. Wśród zwycięzców pan Zygfryd N.
Z jakiej listy startował? – Oczywiście, z listy jedynie słusznej, aktualnie nam panującej przewodniej siły narodu, czyli z listy PiS–u.
Co o tym wszystkim sądzić? Czy historia właśnie zatoczyła koło?
NORBLIN EVENT HALL
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?