Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Żywcem zakopano nastolatka w grobie obok grobu domniemanej ofiary

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Wikimedia Commons
We współczesnym cywilizowanym świecie wciąż jeszcze rozgrywają się sceny bandyckie. Media donoszą o bezkarnych gwałtach dokonywanych na kobietach i dziewczynkach w krajach m.in. Azji i Ameryki Łacińskiej oraz o linczach i samosądach.

Boliwia weszła wczoraj do światowej prasy, jako niezwykły kraj w cywilizowanym świecie, w którym sprawiedliwość wyznaczają winowajcom zwykli ludzie, nie zaś odpowiednie władze i instytucje. Gdy okazało się, że 17-latek jest podejrzany o gwałt i morderstwo kobiety, grupa jego domniemanej ofiary, pojmała go i związała, po czym zbuntowani i wściekli oprawcy, żywcem zakopali chłopaka w grobie, obok grobu "jednej z jego domniemanych ofiar", o czym poinformowała boliwijska policja.

Zobacz zdjęcie - Cmentarz w Boliwii (AFP) -Zakopano nastolatka żywcem.

Jak podaje portal interia.pl - 17-letni Santos Ramos, był podejrzany o dokonanie brutalnego gwałtu i morderstwa 35-letniej Leandry Arias Janco. Policja nie wyjaśniła, jak należy interpretować to, że nastolatek został zakopany w grobie, obok "jednej z jego domniemanych ofiar". Czy można, zatem domniemywać, że ów 17-latek Santos, był sprawcą kilku gwałtów i zabójstw?

Żywego chłopaka zasypano ziemią

Wiadomo zaś, że w trakcie pogrzebu Leandry Arias Janco, grupa 200 mieszkańców boliwijskiego miasteczka Colquechaca, postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. W czasie uroczystości pogrzebowych kobiety, zakopali oni żywcem nastolatka, w grobie obok. Następnie postawili blokadę na lokalnej drodze na cmentarz, aby policja nie była w stanie dotrzeć na miejsce, w odpowiednim czasie. Chłopak – domniemany sprawca czynów - nie przeżył.

Według świadka zdarzenia, 17-latek Santos Ramos najpierw był związany, a później "wrzucony do pustego grobu". A, kiedy wciąż jeszcze był przytomny, zgromadzeni obok jego grobu, zasypali go ziemią. Policja, mimo starań, nie ustaliła jednak, kto jest sprawcą tego linczu. Jak podają agencje prasowe - nie jest to jedyny taki przypadek samosądu w Boliwii.

Boliwia odczuwa poważne niedobory kadrowe w służbach policji, zwłaszcza w małych miejscowościach wiejskich i miasteczkach. Państwo liczące 11,5 mln ludności, ma ogromne problemy z utrzymaniem porządku i bezpieczeństwa publicznego obywateli. Z tego też względu, nierzadkie są fakty wymierzania sprawiedliwości sprawcom czynu zabronionego, według uznania grupy lub tłumu.

Zgwałcona spaliła żywcem gwałciciela

Zbliżone nieco do boliwijskiej sytuacji samosądu, miało miejsce wydarzenie w kwietniu 2013 roku, w Indiach. Do tragedii doszło w jednej z wiosek indyjskich, gdy mężczyzna w średnim wieku, w środku nocy zgwałcił kobietę, w jej własnym domu. Zdesperowana ofiara gwałtu zemściła się na swoim oprawcy - spaliła go żywcem - podało TOK FM, za serwisem Hindustantimes.com.

Zobacz zdjęcie - Protest w Nowym Delhi po jednym z brutalnych gwałtów w Indiach, 22 grudnia 2012 roku (Fot. AP/Tsering Topgyal) -wp.pl - została zgwałcona.

Jak ustaliła policja, około godz. 1.30 w nocy, pijany mężczyzna "wszedł do domu kobiety i ją zgwałcił", o czym pisze Wirtualna Polska Spaliła swojego oprawcę żywcem. Krewki napastnik był w takim stanie odurzenia alkoholowego, że wkrótce po gwałcie, zasnął w domu kobiety.

Sprawą zajęła się prokuratura

Kobieta wpadła w szok i tak bardzo się wstydziła tym, co ją spotkało, że postanowiła popełnić samobójstwo - wylała na siebie naftę i rozważała samospalenie. W pewnej chwili zmieniła jednak zdanie. Oblała naftą oprawcę, podpaliła go i uciekła z domu. Mężczyzna spłonął żywcem wraz z jej domem.

Zatrzymana przez policję kobieta, przyznała się do popełnienia tego czynu, oświadczając, że podpaliła mężczyznę w akcie zemsty. Policja – w ramach śledztwa - zwróciła się do lekarzy, aby zbadali, czy rzeczywiście została zgwałcona. Dalszą część sprawy przejęła prokuratura.

Co kilka minut akt przemocy wobec kobiet

Indie należą do tej grupy krajów świata, w której kobiety są bardzo źle traktowane, a według ekspertów są państwem nie dla kobiet. Po głośnym, brutalnym gwałcie studentki w autobusie w Delhi, w grudniu 2012 roku, który wstrząsnął Indiami i wywołał ogromną falę protestów, premier rządu obiecał publicznie, że sprawcy gwałtu zostaną przykładnie ukarani a władze muszą w końcu dostrzec i rozwiązać problem przemocy wobec kobiet. Jednak mimo obietnic premiera i kampanii społecznych z żądaniami zmian, wciąż dochodzi do podobnych ataków na kobiety. Politycy, od których zależy zmiana prawa, głównie mężczyźni, ignorują postulaty kobiet.

Studentka z Delhi, która została w autobusie miejskim na oczach podróżnych, bestialsko zgwałcona i pobita przez sześciu mężczyzn - w wyniku odniesionych obrażeń zmarła. Przez kraj, przetoczyła się wówczas dyskusja, jak chronić indyjskie kobiety przed przemocą na ulicy. Niestety, do dziś nic się nie zmieniło. Jak oceniają znawcy zagadnień społecznych i politycznych Indii – dopóki ten wielki kraj liczący 1,2 mld ludności, mocno zróżnicowany etnicznie, klasowo i kastowo, będzie zdominowany przez rządy władców dusz hinduizmu, kobiety nie znajdą w nim należnej godności i wolności.

Wkrótce po dramacie i tragedii, związanej ze śmiercią 23-letniej turystki, media donosiły m.in.: Demonstracja w Indiach po doniesieniach o zgwałceniu 7-letniej dziewczynki (2013-03-01); Turystka ze Szwajcarii padła ofiarą zbiorowego gwałtu w Indiach (2013-03-16); Kilkaset osób protestowało po gwałcie na pięciolatce w Indiach (2013-04-20) oraz, że liczba zagranicznych turystów spadła, w związku z serią gwałtów w różnych regionach Indii. Takie i podobne dramaty rozgrywają się w Indiach na ulicach i w domach średnio co kilka minut.

Stanisław Cybruch

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto