Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zza firanki, czyli babskim okiem o rewitalizacji Rynku

Anna Jełłaczyc
Anna Jełłaczyc
Maamoo! Koparka! Mamoo, walec! Wyywrootkaa! Spychacz! - Od rana, aż po wieczór słychać moich synów, którzy przekrzykują się niczym podczas pasjonującej aukcji! Uffff, mężczyźni... Ja tam widzę przede wszystkim kurz, pył i okna warte umycia.

Łup, łup, łup, łuuuup... Ósma. Skończyło się dobre. Wena, która rano pochwyciła mnie za myśli, skowycząc: - posiądź! wykorzystaj! - nagle pierzchła, bez słowa pożegnania. Nic dziwnego, sama ochotę mam - jakąś mocą magiczną - przeistoczyć się w wyspę samotną. Byleby dalej od tego natarczywego: łup, łup, łuuuup.

Tak, od kilku tygodni, zaczynam dzień. Za mymi oknami trwa w najlepsze rewitalizacja trzebnickiego Rynku, mająca na celu chlubne przywrócenie mu dawnego, historycznego wyglądu. Niby bardzo dobrze, albowiem dotychczas nie sposób było nazwać go wizytówką miasta. Tylko czemu to tak głośno, czemu tak brudno i czemu tak niemiłosiernie długo? (gwoli wyjaśnienia, ażeby jednak nie wyszło, iż naprawdę jest tak fatalnie, dodam, iż dla mnie zwykłe przemeblowanie równe jest kataklizmowi, nie mówiąc o malowaniu mieszkania, które znaczy nic innego jak koniec świata.)

- Maamooo! Koparka! Mamooo, walec! Wyyywroootkaaa! Spychacz! - Od rana, aż po wieczór słychać moich synów, którzy przekrzykują się niczym na pasjonującej aukcji! Uffff, mężczyźni... Ja tam widzę przede wszystkim kurz, pył i okna warte umycia co drugi dzień...
Łup, łuuup, łuuuup! - Nie można ciiiiiiszeeeeeej?!

Kiedy wjechał tu ciężki sprzęt, wrażenie miałam, że czołgi opanowują ten zakątek miasta. Teraz toczy się walka z czasem. Prędzej, prędzej, byle do przodu! Niechby efekty już jakieś widoczne były, złagodzi to może wszelkie uboczne skutki rewitalizacji.

Nieopodal inna brygada remontowa ociepla budynek. Z rusztowania, obok kawałków styropianu, w dół spadają z hukiem siarczyste epitety. Przyszpilona stereotypami o budowach pomyślałam: - Ożesz, to teraz dziatwa moja będzie miała mimowolny, przyspieszony kurs nie poprawnej, a poprawionej na potrzeby robotników, polszczyzny. I tu - uwaga - miłe zaskoczenie. Panowie zajmujący się płytą chodnikową, na szczęście, nie dali podciągnąć się pod ów stereotyp. I chwała im za to!

A tak właściwie to marudzę, bom baba, i nie znam się absolutnie na tej męskiej robocie. Włodarze, dbający, by w Trzebnicy, w końcu poczęło bić miejskie serce, mogliby pomyśleć o ewakuacji, z tego obszaru, kobiet i dzieci do czasu, aż będzie czysto, schludnie i mniej gwarnie. A może mniej gwarnie już nie będzie, wszak odnowa Rynku służyć ma temu, by w końcu zatętniło tu życiem? Tak czy siak - nie lubię remontów, i basta!

Poważnie jednak rzecz biorąc: dzieje się u nas sporo, i to na plus. Rynek przestanie straszyć turystów i - miejmy nadzieję - zadowoli najwybredniejsze gusta miejscowych. Mają wyłączyć z ruchu jedną z jezdni, w zamian proponując deptak wyłożony płytami i kostką granitową. Miejscy Decydenci obiecują, iż nie zabraknie ławek, stylowych latarni, nasadzeń, miejsc parkingowych i dla rowerów. W planach jest także fontanna, zresztą już czwarta w naszej niewielkiej mieścinie. No i - obowiązkowo - monitoring. Wszak Wielki Brat musi mieć wszystko pod kontrolą.

Przy zrywaniu nawierzchni pomyślano także o wymianie sieci wodociągowej w obrębie Rynku.
Opierając się na biuletynie Informacyjnym Gminy Trzebnica "Panorama Trzebnicka" 1(3)/09 dodam, iż szacowany koszt rewitalizacji wynosi ok. 3,5 mln złotych. Obok finansowania ze środków własnych gminy, aplikuje ona również o dofinansowanie z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Dolnośląskiego. Jeśli dokument Lokalnego Programu Rewitalizacji przejdzie pomyślnie weryfikację, dofinansowanie równe będzie 70 proc. kosztów inwestycji. Firmą, która wygrała przetarg na owo przedsięwzięcie i teraz dzielnie przywraca naszemu rynkowi dawną świetność, jest Gembiak - Mikstacki z Krotoszyna.

Wedle Wikipedii, celem rewitalizacji jest "doprowadzenie do ożywienia, poprawy funkcjonalności, estetyki, wygody użytkowania i jakości życia w rewitalizowanym zespole." Heh, trzymam za słowo. Gotowa jestem zagryźć wargi i do końca listopada (bowiem wówczas upływa planowany termin zakończenia inwestycji) więcej nie marudzić. Oby nie dłużej!

A kiedy już zagości u nas ład i estetyka - zapraszam Wszystkich w nasze strony, bo naprawdę tu ładnie.

Warto także poczytać:
"NOWa" o Rynku z syfonami
"NOWa" o rewitalizacji Rynku

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto