Dodaj zdjęcie profilowe

avatarBartosz Klimczak

Polska
Zwariowany, z dystansem do samego siebie i otaczającego świata. Nadal szukający właściwego miejsca.
Mieszkaniec Bartosz Klimczak

Bartosz Klimczak

Dodano 2008-09-27 23:41:31

Akcja gaszenia płonącej cysterny zakończona

Chrzanowianie mogą odetchnąć z ulgą. Pożar gazu w cysternie został ugaszony. Wkrótce zostanie zakończona akcja ratunkowa. Mieszkańcy będą mogli wrócić do swoich domów w ciągu kilku najbliższych godzin. Po ponad dobie słup ognia wydobywający się z cysterny został ugaszony. Do tego celu został wykorzystany azot, który miał stłumić powstałe opary przewożonego gazu. Akcja nadal trwa. Obecnie przepompowywany jest azot i resztki gazu do innego zbiornika. Kiedy zadanie zostanie wykonane, cysterna będzie przewieziona w bezpieczne miejsce. Wówczas akcja ratunkowa zostanie zakończona, a mieszkańcy ewakuowanego terenu będą mogli powrócić do swoich domów.

W piątkowy wieczór pojazd zahaczył zaworem o wiadukt kolejowy. W efekcie doszło do rozszczelnienia i pożaru. Skorzystać z przejazdu tunelem mogły wyłącznie samochody o maksymalnej wysokości 3 m 20 cm. Kierowca cysterny błędnie obliczył swoje możliwości i zamiast pojechać obwodnicą na autostradę A4 zjechał pod wiadukt na ul. Krakowską, która prowadzi do centrum miasta. Choć wiadukt był prawidłowo oznakowany, kierowca nie dostosował się do przepisów.

- Pani Agnieszka - naoczny świadek zdarzenia - Czekałam przy przejściu dla pieszych przez ul. Trzebińską. Gdyby wcześniej zapaliło się zielone światło znalazłabym się pod tym wiaduktem. Aż strach pomyśleć, co mogłoby się wydarzyć. Miałam wrażenie, że cały tunel się wali. Usłyszałam tylko zgrzyt, szum i ogromny wybuch. Zaczęłam uciekać w panice. Później z oddali widziałam tylko słup ognia.

W wywiadzie telewizyjnym, rzecznik prasowy PSP - st. bryg. mgr Paweł Frątczak poinformował, że na tym akcja służb ratunkowych jednak się nie skończy. Teren wymaga zabezpieczenia i oszacowania szkód. Ruch na głównych drogach prawdopodobnie przywrócony zostanie następnego dnia do godzin przedpołudniowych. Mieszkańcy mają nadzieję, że jutro sytuacja wróci do normy. Na razie nikt nie mówi o kosztach, jakie pochłonęła cała akcja.

Przeczytaj także: