"Warszawa stolicą czystości"? O dzikim wysypisku w centrum stolicy
Czy to w ogóle jest możliwe? Dzikie wysypisko w centrum
europejskiej stolicy, w mieście, które od kilku lat głosi hasło „Warszawa stolicą czystości”? Jak
radzić sobie z "brudnym" problemem, z dzikimi wysypiskami? Gdzie szukać pomocy? Jestem jedną z
mieszkanek kamienicy położonej w centrum Warszawy, w dzielnicy Śródmieście, przy ulicy Koszykowej
49A, która znajduje się na tyłach pl. Konstytucji 5. Wszyscy mieszkańcy posiadają kluczyk do
przydzielonej altanki śmietnikowej, która stoi naprzeciwko naszych okien. W altance stoi kosz, który
jest regularnie opróżniany przez wynajętą przez administrację budynku firmę sprzątającą. Problemem
jest jednak dzikie wysypisko utworzone pod drzwiami do naszego śmietnika. Wysypisko jest obecnie tak
duże i rozległe, że dotarcie do altanki z własnymi śmieciami jest bardzo utrudnione, a droga do niej
przebiega przez środek dzikiego i śmierdzącego wysypiska.
Na naszej śmietnikowej
altance mieszkańcy przy Koszykowej 49A wywiesili informację, iż śmieci znajdujące się na dzikim
wysypisku, nigdy do nas nie należały i nie pochodzą z naszych mieszkań. Każdy z nas posiada klucz do
altanki śmietnikowej, znamy się od wielu lat, nigdy wyrzucanie śmieci do własnej altanki nie
stanowiło dla nas problemu (zwłaszcza, że za jej sprzątanie płacimy wraz z opłatami za czynsz). Nie
mamy więc powodów, aby śmieci wyrzucać tuż obok śmietnika - pod własnymi oknami! Śmietnik stoi w
pobliżu miejsca, gdzie rodzice chodzą z dziećmi na spacer; tędy też wraca się do domu z pobliskiego
parkingu samochodowego.
Zależy nam na utrzymaniu w nim należytej czystości, bo my tu
mieszkamy, my tym oddychamy, a na dodatek nasze wszystkie okna wychodzą właśnie na tę część
podwórka, na której obecnie przewalają się góry śmieci.
A jednak są ludzie
(prawdopodobnie z innych podwórek lub kamienic), którzy nie widzą nic złego w podrzucaniu śmieci pod
cudze okna.
To, co tam się teraz dzieje, to istny koszmar! Te śmieci nikogo nie interesują,
nikt nie poczuwa się do obowiązku ich sprzątnięcia. Dziwi mnie również fakt,
że wielokrotnie
widziałam na podwórku spacerujących przedstawicieli straży miejskiej, ale dzikie i rozległe
wysypisko nie wzbudziło ich zainteresowania.
Codziennie rano otwieram okno i codziennie
rano widzę, że "dziki" śmietnik powiększa swoje gabaryty i zajmowany obszar. Pod przykryciem nocy
„obcy” skrada się z kolejnym workiem i podrzuca swoje śmieci, każdej nocy bezdomni
przeszukują zamknięte w workach „skarby”, co powoduje, że rano są one coraz bardziej
porozrzucane. Patrzę, czekam i zastanawiam się - ile jeszcze minie czasu, zanim zobaczę maszerujące
w kierunku śmieci szczury!
Czytaj więcej -->
Zdaję sobie sprawę, że mieszkanie w tak dużym mieście,
jakim jest Warszawa, nie jest łatwe. My, mieszkańcy, dobrze znamy: hałas, korki, spóźnione autobusy,
manifestacje, pikiety, rowerową masę krytyczną. Nie wspomnę o braku udogodnień dla
niepełnosprawnych, zbyt małej liczbie parkingów, złym stanie dróg, dziurach w chodnikach, wysokim
stopniu zanieczyszczenia powietrza i wielu, wielu innych uprzykrzających życie czynników. Ale tych z
nas, którzy mimo wszystko chcą tu zostać, chcą tu mieszkać i funkcjonować, tych, którzy kochają
Warszawę tak jak ja - bezwarunkowo, bo to moje miasto, proszę, dbajmy o nasze najbliższe otoczenie!
Nie wyrzucajmy śmieci pod okna sąsiada, udając, że problem, którego się pozbyliśmy pod
przykrywką nocy, już nas nie dotyczy, nie parkujmy na miejscach dla niepełnosprawnych, jeśli nie
jesteśmy do tego uprzywilejowani, nie oglądajmy w środku nocy telewizji rozkręconej na cały
regulator, bo może sąsiad za ścianą próbuje zasnąć od kilku godzin. Nie proszę o wiele, ale apeluję:
żyj i pozwól żyć innym - w ciszy, spokoju, porządku i wzajemnym poszanowaniu własnych potrzeb.
Jakie miasto chcemy pokazywać turystom, zagranicznym gościom, dziennikarzom, którzy już
niedługo przyjadą do nas komentować Euro 2012? Czy nasze codziennie problemy będziemy
„zamiatać nogą pod dywan” i udawać, że nie istnieją, czy może tak jak Chińczycy w roku
ostatnich letnich igrzysk olimpijskich będziemy malować trawę na zielono, żeby wyglądała na jeszcze
bardziej naturalną?
Na stronie internetowej Zarządu Oczyszczania Miasta widnieją zapisy
regulaminu utrzymania czystości i porządku na terenie Miasta Stołecznego Warszawy. Czytam tam m.in.,
że „podstawowym celem tych działań jest poprawa czystości miasta poprzez zapobieganie
podrzucaniu odpadów do cudzych śmietników, koszy ulicznych, pojemników do segregacji, parków i
lasów”. No dobrze, już wiemy, kto zajmuje się kontrolą czystości miasta od strony formalnej, a
jak to wygląda w praktyce?
Dzisiaj wysłałam zawiadomienie do Zarządu Oczyszczania Miasta
wraz
z materiałem zdjęciowym, mam nadzieję, że ktoś zajmie się naszym
„śmierdzącym” i brudnym problemem. Nie czekajmy aż spadnie śnieg i na kilka miesięcy
„przykryje” niechciane śmieci. W imieniu swoim i wszystkich mieszkańców naszej kamienicy
proszę odpowiednie władze miejskie o pilną interwencję.
Do http://www.wiadomosci24.pl/artykul/przewodnik_po_serwisie_wiadomosci24_pl_106098.html
Wyślij wiadomość do Beata Roratowska
Zgłoś Beata Roratowska